#18 Imagine cz. 3💔💔💔

149 19 4
                                    

  Próbowałaś przedrzeć się przez tłum gapiów i ochronę. Nie udawało Ci się to zbytnio, ale jakoś w końcu dostałaś się do osobistej ochrony Ariany. Poznałaś po twarzy jej ochroniarza, więc wszystkie wątpliwości się rozwiały.
To była ona.
Ktoś zrobił jej krzywdę.
Ktoś właśnie próbował zabić Twoją najlepszą przyjaciółkę.
A może rzeczywiście ją zabił...
Nie...
- Joseph! Joseph, przepuść mnie! To ja,  T.I! - zaczęłaś szarpać się z mężczyzną w garniturze.
- Proszę stąd iść! Dość już pani zrobiła! - ochroniarz odepchnął Cię.
- Nie... Jak to?!
- Posłuchaj - mężczyzna złapał Cię za ramiona. - Jest pani w okropnym niebezpieczeństwie. Proszę uciekać póki nie jest za późno.
- Co?! - zdziwiłaś się walcząc z uścikiem ochroniarza. - Puść mnie w końcu, nie masz prawa! - wykrzyknełaś mu prosto w twarz. - A teraz pozwól mi z nią porozmawiać!
- Nie.
- Proszę... - Twój gniew zmienił się w przerażenie i smutek. A co jeśli...- Pozwól mi się z nią chociaż pożegnać...
- Przykro mi, pani T.N. ale nie dopuszczą pani do poszkodowanej. - oświadczył służbowym tonem. - Pani Grande chciała, aby pani była bezpieczna w nagłym wypadku takim, jak ten. Zadzwonię do szofera, aby odwiózł panią do hotelu na jeszcze jedną noc, a z samego rana wróci pani do kraju.
- Słucham?! - zapytałaś zszkowana. - Nigdzie nie idę, zostaję z nią...
- Przykro mi, to niemożliwe.
  Spuściłaś wzrok na swoje buty. Oby wszystko było tylko okropnym snem, pomyślałaś. Wolałabyś nigdy jej nie spotkać, niż narazić ją na utratę życia. To wszystko moja wina.
  Wtedy dostrzegłaś biały prostokąt kilka metrów za ochroniarzem, tuż pod taśmą zabezpieczającą miejsce zdarzenia.
  Telefon Ariany
  Wyrwałaś się nagle mężczyźnie i pobiegłaś prosto w tamto miejsce, upadając na urządzenie. Szybko włożyłaś telefon do kieszeni i ochroniarz podniósł Cię z ziemi. Wyprowadził Cię przymusowo z terminala, wprost do czarnej limuzyny. Wepchnął Cię do środka i zapiął pasami. Kiedy skończył, mruknął do szofera:
- Zabierz ją. I dzwoń po Ryana. Nie może zostać sama. Ani na moment, rozumiesz?
  Mężczyzna za kierownicą skinął głową.
- Jedźcie już. Im później się zorientują tym lepiej. Szybko.
  Szofer od razu ruszył pojechał z piskiem opon w kierunku hotelu. Ty, poważnie zaniepokojona, zajęłaś się swoimi znaleziskiem.
  Telefon był w dobrym stanie, miał jedynie pękniętą szybkę. Odblokowałaś go i zobaczyłaś ogromną liczbę nieodczytanych wiadomości. Wystarczyło Ci odczytanie kilku z nich, abyś zamarła.

Przepraszam.
Nie było mnie bardzo długo, nie ważne dlaczego. To był jeden z najtrudniejszych okresów w moim życiu, na szczęście dobiega końca. Nie wiem na ile wracam, nie wiem czy nie będzie mnie tu tylko w weekendy bo na to się zanosi, przynajmniej do końca roku szkolnego.
Dziękuję, że czekaliście i przepraszam, że zostawiłam Was w takim momencie.
Jesteście Wielcy.
Klara❤

- 𝐟𝐫𝐢𝐞𝐧𝐝𝐬? 𝐟𝐫𝐢𝐞𝐧𝐝𝐬. | 𝐚𝐠 𝐱 𝐫𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫 𝐩.𝐨𝐧𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz