Uwielbiała to ciepło bijące od chłopaka tak bardzo, że przyprawiało ją to o delikatne dreszcze. Zwłaszcza teraz, kiedy jego dobrze zbudowane, niedźwiedzie łapy, otulały jej maleńkie dłonie, wyrabiając ciasto na rogaliki. Brudna od kakaowej masy na całej twarzy i ramionach, była szczęśliwa, kiedy mogła być tak blisko chłopaka, który nie przestawał muskać ustami jej odsłoniętej szyi oraz płatków lewego ucha. Śmiali się z własnej głupoty i nieudolności, rozrzucając pojedyncze kawałki słodkiej mazi po całej kuchni, za której sprzątanie, całe szczęście, nie byli odpowiedzialni.
- Słodko wyglądasz, kiedy twój nos jest cały w mące, wiesz? - spytał, odkładając naczynia do zmywarki.
- Tak? - podeszła do niego, obejmując go mocno w pasie - Ty też. Dobrze ci w bieli.
- Dobrze mi z tobą - pocałował czule jej czoło, uśmiechając się przy tym zadziornie.
Ten jeden ruch spowodował natychmiastowy paraliż dziewczyny, który gdyby nie dotyk, jak i sama obecność starszego, zakończyłby się omdleniem europejki.
[Y.N] odepchnęła go rozbawiona, czując, jak jej poliki nabierają coraz intensywniejszych kolorów.
- Koniec czułości. Mamy jeszcze kupę roboty - rzuciła w niego ręcznikiem kuchennym, świeżo wyjętym z szafki obok, po czym zabrała się za krojenie warzyw na sałatkę w greckich klimatach.
Kątem oka widziała, jak Jin opiera się plecami o framugę drzwi i wlepia w nią swój wzrok, który skupiony był stale na jej doskonałych ruchach dłoni. Pewnie od środka rozpierała go duma i radość z dobrze wykonanego zadania. To dzięki niemu tak łatwo operowała teraz nożem. Był świetnym nauczycielem, i to nie tylko w dziedzinie kulinariów.
- Daj, pomogę ci - szybko znalazł się za dziewczyną, kładąc dłonie bezpiecznie na wcięciu w jej talii.
Kiedy ta jedynie uniosła kąciki swoich ust, blondyn zaczął swoją małą grę. Zacisnął rękę na szyi dziewczyny w sposób, którego nienawidziła, zmuszając ją w ten sposób do niekontrolowanego śmiechu i skrzywienia kręgosłupa. Wykorzystał okazję, pochylając się nad ukochaną i smakując zachłannie jej warg. Był to pocałunek pełen pasji i zaangażowania, jakie można było zaobserwować na wiele sposobów. Kiedy byli razem, stanowili jedność. To takie równanie, które przebiłoby wszelkie prawa fizyki i matematyki. Jeden dodać jeden ciągle będzie równe jeden. Jedna dusza dodać jedna dusza, nadal jeden. Jedno serce i jedno serce, także jeden. Jedna ona i jeden on... jeden. To proste. Nie dało się ich rozdzielić. Nie dało się ich od siebie odciągnąć. Nie daliby rady żyć bez siebie. Będąc w różnych częściach świata, tęskniliby za sobą już po kilku minutach swojej rozłąki.
- Zostań ze mną już na zawsze, [Y.N]. Bądź moim sosem pomidorowym na pizzy, bez którego nie mogłaby przyjąć takiej nazwy. Bądź moją wodą, bez której ludzkość byłaby skazana na śmierć. Bądź moją stolicą, bez której państwo nie byłoby tak silne. Zmień nazwisko na Kim, by wnieść do naszej wspólnej przyszłości nutkę polskiej tradycji. Po prostu bądź moja, na wyłączność, nieważne w jaki sposób chciałabyś tego dokonać.
- Jinnie... - zaczęła dziewczyna, kładąc dłoń na policzku chłopaka. Uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco, kreśląc różne kształty na jego rozgrzanej skórze - Nie wyobrażam sobie nikogo innego na twoim miejscu, niż właśnie ciebie i nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej, bo nie potrafię, dlatego...
Spojrzała w jego oczy, przepełnione troską i zaufaniem, po czym westchnęła i przyciągnęła do siebie ciemnookiego. Musnęła lekko jego usta, a on pogłębił pocałunek, przejmując całkowitą władzę nad jej postacią.
- To moja odpowiedź i powinna być ona najbardziej adekwatna do tego, co czuję.
- I całkowicie mi ona wystarczy - przytknął swoje czoło do jej, uśmiechając się szczerze i obejmując delikatnie jej szyję.
Gdyby mieli wystarczająco dużo czasu, mógłby jej wcale nie puszczać. I co prawda mieli, bo całą wieczność, ale przekąski na dzisiejsze przyjęcie nagle nie urosną o dwie nogi i ręce, by mogły same się zrobić.
- Kocham cię jak nikogo innego, [Y.N]. Jesteś całym moim światem, i nawet gdyby jego część się waliła, reszta ciągle będzie podtrzymywać cały jego kształt i nie pozwoli na całkowitą jego destrukcję.
Byli w siebie wtuleni, i żadne z nich nie marudziło na możliwą niewygodę, która dla nich nie miała miejsca bytu. Byli do siebie idealnie dopasowani, pod każdym względem i pod każdym, nawet drobnym, elementem.
- Ja ciebie też - odparła, wtulając się mocniej w ciało chłopaka - Tak bardzo, że nie istnieją żadne słowa, które mogłyby opisać to uczucie.
- Więc pokaż to czynami - zaśmiał się cicho, kładąc dłonie na udach dziewczyny i unosząc ją pod sam sufit. Przycisnął jej ciało do lodowatej ściany, nie dając możliwości ucieczki. Widząc ekscytację w oczach ukochanej, zaczął ssać jej skórę w okolicy obojczyków, tworząc w ten sposób kilka drobnych i krwistoczerwonych malinek.
- Więc? - spytał, odkładając swoją jedyną nadzieję na blat kuchenny.
- Więc... - powtórzyła, biorąc do ręki sznurki od markowej bluzy Jina i ciągnąc je powoli w swoim kierunku, lekko zagryzała usta, prowokując tym czynem nawet roślinki w kącie - Miłość do kogoś można udowodnić na kilka sposobów. Ja swoją pokażę ci, kiedy budząc się obok ciebie, cicho wyślizgnę się z łóżka i pójdę przygotować nam pyszne śniadanie, kiedy podczas chłodnej pogody będę cię zmuszać do założenia czapki, żebyś nie zachorował, kiedy podczas zbyt napiętego grafiku będę przynosić ci co tylko zechcesz do studia, kiedy będziesz miał wolną chwilę, wybiorę jakiś ciekawy film i przytulę się do ciebie na kanapie i kiedy będziesz zmęczony po próbach, przygotuję ci ciepłą kąpiel, zrobię coś do jedzenia i podam ci to do świeżo pościelonego łóżka. Szczerze, mogłabym wymieniać to wszystko jeszcze przez bardzo długi czas, ale już i tak mamy go mało. Chłopaki przyjdą z miasta za pół godziny i nie sądzę, by chcieli zastać ten pokój w takim stanie, w jakim go zostawili.
Kim Seokjin uśmiechnął się czule, stykając razem ich czoła, po raz drugi dzisiejszego dnia, po czym podał jej rękę i pomógł zejść z wysokości.
- Dlatego, skoro wiemy, że i tak się nie wyrobimy, zostawmy to tak jak jest i zajmijmy się sobą, póki jeszcze możemy.
Dziewczyna także uniosła kąciki ust ku górze i nie minęła nawet chwila, a oboje zniknęli za drzwiami swojej jasnej i perfekcyjnej w każdym stopniu sypialni, która oddawała klimat, jaki lubią, najlepiej jak tylko mogła.
CZYTASZ
BANGTAN SONYEONDAN ❧ #oneshots
ФанфикOne shoty; czyli historie, w których to ty odgrywasz główną rolę. °gatunek: #oneshots °zespół: bangtan sonyeondan (#bts) °motyw: member × reader °okładka: cudowna @_hexi_ {już niepisane | czytasz na własną odpowiedzialność}