Wiosna otworzyła przed społecznością swoje najbogatsze uroki nieco wcześniej, niż wszyscy się tego spodziewali. Dokładnie dziś nawet najmniejszy fragment śniegu odszedł głęboko w zapomnienie, a na jego miejsce wskoczyło piękno lśniących w słońcu kwiatów wiśni. Nieba nie zdobiła ani jedna, biała chmurka, ukazując błękitne sklepienie w całej swojej okazałości. Temperatura także była przyzwoita, wręcz idealna do narzucenia na siebie jedynie lekkiej kurtki, której nie urozmaicał dodatkowy materiał lub sztuczne futerko przy kapturze. Szkoda tylko, że chłopak, jak i również jego kilkudniowa narzeczona, byli spóźnieni na jedno z ważniejszych w ich wspólnym życiu spotkań, dlatego też nie mogli zatrzymać się pędzącym autem nawet na moment, by móc poobserwować sekrety, jakie skrywała ich ulubiona pora roku. Mimo to obiecali sobie, że w drodze powrotnej na pewno przejdą kilka kroków po seulskich ulicach, które tętniły dzisiaj znacznie większym niż zwykle ruchem. Jak widać, nie tylko oni byli zachwyceni tym ciepłem i budzącą się do życia przyrodą.
Przekręcił kluczyk w stacyjce, wyłączając silnik samochodu i otworzył drzwi, obchodząc swoje świeżo nawoskowane dziecko, by to samo uczynić z prawym skrzydłem.
- Panie przodem - uśmiechnął się czarująco, wyciągając dłoń w kierunku dziewczyny i pomagając jej wysiąść z czterokołowca.
Odpowiedziała mu jedynie radosną podkówką, ściskając przy tym jego rękę. Uwielbiała trzymać tę perfekcyjnie wyrzeźbioną łapkę, jakby była najcudowniejszym odkryciem świata. Jej świata.
Przeszli przez wąski korytarz, witając się szybkim ukłonem z wszystkimi napotkanymi pracownikami, a ich damska część nie oszczędzała zazdrosnych spojrzeń kierowanych w stronę dziewczyny. W końcu od kilku lat marzyły, by znaleźć się na jej miejscu, a odkąd przyszłe małżeństwo zajmowało nagłówki najbardziej znanych w Seulu gazet, które informowały o zaręczynach Yoongiego z [Y.N], ich nadzieje powoli zaczynały tracić na swej wartości.
- Przepraszamy za spóźnienie, Bogum. Nasz transport miał lekkie... problemy - zaczął blondyn, siadając na krześle przy biurku.
- Nic się nie stało, naprawdę. Te kilka minut nas nie zbawi.
Młodsza zajęła miejsce obok swojego partnera, rozglądając się po jasnym i eleganckim pomieszczeniu. Na wolnej ścianie wisiał biały, kwadratowy zegar, przerywający każdą ciszę swoim uporczywym tykaniem. Zaraz pod nim znajdował się maleńki stoliczek do kawy, który wykorzystany został raczej do wystawy doniczkowych kwiatów. Na samym środku leżał akrylowy dywanik, który idealnie komponował się z drewnianym biurkiem, po którego lewej stronie stało kilka softboxów oraz sporych rozmiarów kamera na statywie, która musiała kosztować więcej niż roczny przychód tego miejsca. No, może trochę mniej.
- Jesteście gotowi? - spytał szatyn, zakładając nogę na nogę i biorąc długopis do ust. - Za 3, 2, 1... jedziemy.
Przy górnej części obiektywu zamrugała czerwona kontrolka, a dziewczyna poczuła cichy szum przy uchu, alarmujący o prawidłowym działaniu mikrofonu. Ułożyła dłonie po obu stronach krzesła, przerzucając wzrok z aparatu na Yoongiego, z Yoongiego na Boguma i tak w kółko, zatrzymując się jedynie na pliku zapisanych kartek w rękach mężczyzny.
- Może na początek wywiadu przedstawicie się naszym oglądającym? - spytał, uśmiechając się promiennie w ich kierunku.
- Wątpię w to, by ktoś nas nie kojarzył, ale mogę to zrobić dla dobra programu - zaśmiał się pod nosem, spoglądając kątem oka na ukochaną. - Jestem Min Yoongi, a to moja narzeczona, [Y.N]. Tworzymy razem naprawdę szaloną historię i choć początki były nieco... oryginalne, to doprowadziły nas one do intensywnego uczucia, jakim jest miłość. Reszty dowiecie się zapewne w trakcie, więc zapraszam do oglądania. Na pewno tego nie pożałujecie, w końcu Bogum płaci odszkodowania za pęknięte naczynka, dlatego w razie jakiegoś incydentu, dzwońcie na naszą infolinię.
CZYTASZ
BANGTAN SONYEONDAN ❧ #oneshots
FanfictionOne shoty; czyli historie, w których to ty odgrywasz główną rolę. °gatunek: #oneshots °zespół: bangtan sonyeondan (#bts) °motyw: member × reader °okładka: cudowna @_hexi_ {już niepisane | czytasz na własną odpowiedzialność}