Wiktoria POV:
Wyswobodziłam się z uścisku, ku jego zdezorientowanej miny. I już miałam się unieść i na niego nawrzeszczeć, ale stwierdziłam, że się uspokoję. Zrobiłam wdech i wydech, powtarzając tą czynność jeszcze kilka razy. Następnie policzyłam do dziesięciu.
- Czy miałeś dobrze umyte uszy, kiedy dosadnie uświadomiłam ci, żebyś więcej tego nie robił?- zapytałam w spokoju akcentując każde słowo. Miałam na myśli to, co zrobiłam mu ostatnim razem, kiedy mnie pocałował.
- Tak, wiem. Ale wiem też, że mnie pragniesz – powiedział z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem, a ja myślałam, że go uduszę.
- Nie podobasz mi się! Pogódź się z tym, że nie każda laska musi za tobą biegać i nie każda będzie rozkładała dla ciebie nogi – wykrzyczałam mu w twarz. - Wiem, iż twojemu zawyżonemu ego jest bardzo trudno przyswoić wiadomość, że ktoś po raz pierwszy cię odrzucił, ale niestety... ktoś musiał – powiedziałam sarkastycznym, przesłodzonym głosikiem. - A teraz się ode mnie odpieprz skoro nie potrafisz normalnie rozmawiać tylko uciekasz.
- Ty jeszcze nie wiesz, że ci się podobam, ale twoje ciało to zdradza – powiedział, lustrując moją sylwetkę od góry do dołu.
- Możesz sobie pomarzyć, zadufany w sobie dupku – parsknęłam.
Chciałam udać się do wyjścia, ale pewien natręt skutecznie mi w tym przeszkodził.
Miałam go dość. W tym momencie właśnie go znienawidziłam. Najlepiej będzie, jak nie będę się już do niego zbliżała tak, jak powinnam to była zrobić od początku całej tej „relacji".
- Gdzie się wybierasz? Chciałaś rozmawiać, a teraz wychodzisz i znowu się obrażasz. Jesteś najbardziej zmienną kobietą jaką znam.
- To po co za mną latasz? W ogóle po co to wszystko? Po co to zacząłeś? Ah no tak, ty myślisz tylko o ...
- Oj kochanie, nie jesteś dziewczyną, za którą bym latał – przerwał mi.
Ała...
- A i nigdy bym cię nie tknął – dodał.
Jeszcze raz ała...
- Mówisz? To dlaczego mnie pocałowałeś DWA RAZY?
- Chciałem to pocałowałem, ale nie jesteś dziewczyną w moim typie.
- Niby dlaczego? – zapytałam, zanim zdążyłam to przemyśleć. Przecież mnie to wcale nie interesuje.
On zaczął się tylko śmiać. I teraz wszystko było jasne, bawił się mną albo miał jakiś pieprzony zakład z kolegami.
Kurwa. Nie.
Moja cierpliwość się skończyła. Przyrzekam, że od dzisiaj ani słowem się do niego nie odezwę i będę zachowywać się, jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
Muszę trzymać się od niego z daleka, to zwykły krętacz i nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy. Powinnam to jak najszybciej zakończyć zanim będzie za późno.
- Wypuść mnie – zażądałam. – Nie chce cię znać.
- Droga wolna, a tak przy okazji wiem, że jesteś dziewicą, między innymi dlatego nie jesteś w moim typie. A po drugie nie bawię się w związki, tylko sex – oznajmił.
Wyszłam stamtąd trzaskając drzwiami. Byłam strasznie wściekła i ... smutna. Skąd niby wiedział, że jestem dziewicą. To nie jest jego sprawa.
Boże w co ja się wpakowałam?
Tak bardzo chciałabym nigdy w życiu go nie spotkać
Nie miałam ochoty przebywać dalej w tym miejscu chciałam pobyć sama. Sam fakt, że robił różne rzeczy naprawdę z mało wartościowymi dziewczynami, a ze mną nie chce nawet rozmawiać pokazuje jak bardzo byłam dla niego bezwartościowa.
YOU ARE READING
Do you want a rose?// z.m
FanfictionCzerwona Róża -„Symbol Bogini Miłości". Czy, symbol kwiatu otoczonego kolcami może połączyć dwa pełne miłości serca? Czy, królowa kwiatów może stworzyć tak silne uczucie pomiędzy dwiema pięknymi duszami? Czy, pełna seksualności roślina może wzbudzić...