16. Wszystkie moje wspomnienia buchnęły mi prosto w twarz...

15 1 3
                                    

Tę część dedykuję mojej bogini. Witamy w książce. Kocham cię. <3

2 tygodnie później

Wiktoria POV:

Wszystko po staremu jak byście pytali. Chociaż nie, jednak nie. Moi rodzice przenieśli się do Kalifornii w sprawach służbowych. Mam co do tego mieszane uczucia, ale nie będę ich osądzać, ponieważ robią to co muszą i chcą. Z całą pewnością mogę stwierdzić, iż kochają swoją pracę.

Natomiast ja,opowiedziałam dziewczynom o mojej relacji z Panem Przystojnym, z którym mam naprawdę dobry kontakt. Poza tym moje życie cały czas wygląda tak samo: studia, nauka,imprezy. Dużo rzeczy robię też razem z grupą, aby nie zniszczyć naszych relacji.

Poznałam dziewczynę Beau. To niska, słodka i piękna brunetka o zielonych oczach. Ma na imię Martha. Jak na robiącą wrażenie niewinnej dziewczynki jest dosyć szalona. Przez słowo „dosyć„ mam na myśli BARDZO. Lubię ją za tryskającą w niej energię, którą przekazuje wszystkim dookoła; za jej wspaniały charakter wariatki, który jest po prostu nie do opisania. Cieszę się, że taki wspaniały facet jak Beau znalazł kogoś tak dobrego i odpowiedniego dla siebie. 

Właśnie stoję przed „domem", grzebiąc w torebce w poszukiwaniu kluczy. Po ciężkim dniu na uczelni mam ochotę tylko na gorącą kąpiel i sen. 

Czuję czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwracam się. 

Wszystkie moje wspomnienia buchnęły mi prosto w twarz, w sposób jakbym poczuła powiew grozy, czarnej rozpaczy.

- T... Tristan – ledwo wydusiłam z ust jego imię.

Zostałam przygwożdżona do drzwi. 

- Jesteś niegrzeczna Wiktorio, bardzo niegrzeczna. Dlaczego nie przyszłaś,kiedy o to prosiłem?

- Prosiłeś?! – parsknęłam. – Ty mnie szantażowałeś, a nie prosiłeś.

-Twoja pyskata buźka wpędza cię w jeszcze większe kłopoty. Teraz powoli cię puszczę, a ty wyjmiesz klucze i włożysz je do zamka, a następnie otworzysz drzwi.

- Dlaczego miałabym to zrobić? - Zawsze w takich sytuacjach jedynym moim wyjściem było wyprowadzanie go z równowagi. Fakt nie powinnam tego robić dla własnego bezpieczeństwa, ale to pozwalało mi grać na czas i za czym stałoby się coś złego,ktoś zdążyłby mi pomóc. Po drugie niesamowicie karmię się widokiem jego niezadowolenia i zdenerwowania. 

- Bo cię o to proszę. – powiedział z zaciśniętymi zębami.

Weszliśmy do domu.

- No skarbie, wiesz niedługo ja skończę swoje sprawy i przeprowadzisz się do mnie. Będziesz mogła dalej się uczyć, kiedy ja będę pracował. Jak już będziesz w ciąży, kupię nam piękny duży dom. Niesamowicie prawda? Weźmiemy ślub w sekrecie i pojedziemy w podróż dookoła świata.

Miałam się odezwać , ponieważ jak wiecie mam niewyparzoną buzię, ale cały czas powtarzam sobie, że to człowiek chory psychicznie. Nie warto psuć sobie nerwów i ryzykować bezpieczeństwo. Pozostawiłam, więc tą wypowiedź bez komentarza.

Tristan podszedł do mnie i chwycił za rękę. Usiedliśmy na kanapie.

- Prawda, że to niesamowite? – zapytał. 

Nie odpowiedziałam.

- PRAWDA? – powtórzył z wściekłością w oczach, ściskając moją rękę.

- Powiedz. Powiedz, że to prawda! – krzyknął.

- To prawda – wydusiłam.

- Z resztą, po co czekać, może od razu zrobimy sobie dzieciaczka – moje oczy rozszerzyły się na te słowa. Mężczyzna wstał i wziął mnie na ręce niosąc do sypialni. Musiałam szybko coś wymyślić.

- Poczekaj... muszę iść... uhm do toalety przygotować się, przecież nie chcesz żeby nasze dzieci były poczęte w tak mało romantyczny sposób – zaczęłam mydlić mu oczy.

- Oczywiście. Leć, a ja tutaj wszystkim się zajmę.

Odwróciłam się z radością, kiedy znowu usłyszałam jego głos.

- Ej! Jeszcze jedno. Chcę dostać teraz jakiś mały posmak tego, co będziemy robić za chwilę – pokazał palcem na swoje usta. 

Myślałam, że zwymiotuję, ale nie miałam wyjścia. Podeszłam do niego i cmoknęłam go w usta. 

- Mmm... liczyłem na więcej, ale idź już, bo nie będę mógł się powstrzymać.

Dobra, weź się tak nie podniecaj bo zaraz będziesz miał żółte majtki.

Weszłam do toalety i szybko zamknęłam drzwi. Odetchnęłam z ulgą i sięgnęłam po telefon do tylnej kieszeni jeansów. Musiałam być cicho, gdyż Tristan znajdował się po drugiej stronie tej ściany.

Nie wiedziałam do kogo zadzwonić. Dziewczyny były na zajęciach, a o policji nawet nie ma mowy. Przecież ten psychopata prędzej, czy później by mnie zabił.

- Pospiesz się, kochanie – usłyszałam.

Pod wpływem presji wybrałam pierwszy lepszy kontakt, który niedawno zapisywałam.

Pierwszy sygnał.

Drugi sygnał – Błagam cię, odbierz. – mówię sama do siebie.

- Halo?

- Zayn, proszę cię pomóż mi. – krzyczę szeptem.

- Co się stało? – pyta zaniepokojony.

- Tristan jest u mnie. Napadł mnie, kiedy otwierałam drzwi. A teraz leży na moim łóżku i czeka na mnie, aż wyjdę z łazienki, bo chce mieć ze mną dzieci.

- Co kurwa? 

- Nie zadawaj pytań, wiem, że to dziwne, ale po prostu przyjedź.

- Zaraz będę – rozłączył się, a na końcu usłyszałam tylko pisk opon.

Chciałam jak najdłużej przeciągnąć pobyt w łazience.

- Piękna niecierpliwię się – oznajmił.

- Jeszcze chwilkę chyba chcesz, żebym była w pełni przygotowana.

Nie odpowiedział.

Po niecałej minucie usłyszałam walenie w drzwi.

- Wychodź, natychmiast!

Szybko otworzyłam drzwi, ponieważ tym razem nie mogłam dopuścić do jego zdenerwowania.

- Jesteś bardzo niecierpliwy, tygrysie – mrugnęłam do niego. Tristan był tak napalony, że w momencie, kiedy pokazałam mu się na oczy to szeroki banan zawisł na jego ustach.

- Szykuj się maleńka zaczynamy grę wstępną – prawie rzucił mną na łóżko.

- Moment! – zrobiłam przerwę – miało być romantycznie, my będziemy tworzyć nasze dzieci, kochać się, a nie pieprzyć.

- Jak sobie życzysz, miła. Tak, czy inaczej jesteś niesamowita. – Boże, ja już dłużej nie mogę tego ciągnąć, w myślach cały czas modlę się, żeby Zayn już przyjechał.

Tristan zaczął wyskakiwać z ciuchów, aja z każdym jego ruchem coraz bardziej się obawiałam.

Trudno, za chwilę będę musiała działać sama.

Mężczyzna zawisł nade mną i zaczął ściągać mi spodnie, zaczęłam się szarpać. Zdążył zdjąć mi spodnie, a po moim policzku spłynęła łza. Zdążył musnąć moje majtki,kiedy do pokoju wpadł Zayn.

Oderwał go ode mnie, rzucił na podłogę i zaczął okładać pięściami. Ja siedziałam na łóżku przytulona do swoich kolan i nie wydawałam żadnego dźwięku,tak jakby czas się zatrzymał, ja się zatrzymałam. Jedyne, co czułam to strumień łez wydostający się z moich oczu.

Nagle do pokoju wszedł Beau.

- Będzie dobrze, mała. – powiedział, po czym wziął od Zayna nieprzytomne ciało.

- Chłopie, ona cię teraz bardziej potrzebuje – kiwnął głową w moim kierunku.

Zayn podszedł do mnie i wziął mnie w ramiona.

Chłopak uspakajał mnie mówiąc czułe słówka.

- Wiktoria... - westchnął. 

Do you want a rose?// z.mWhere stories live. Discover now