Od zakończenia show Miltona do samego rana, czyli do około godziny ósmej Sideswipe leżał niemal nieruchomo. Mało powiedziane, że czuł się źle, czuł się fatalnie, okropnie. Niewyobrażalnie bolała go głowa, jakby coś chciało się z niej wydostać, a każdy dźwięk przyprawiał go o kolejne fale migrenowego bólu jak i o mdłości. Trochę mniej bolały go ręce i nogi. Szarpiąc łańcuchami podczas niekontrolowanych skurczów nadwyrężył sobie kostki i nadgarstki, przede wszystkim te drugie. I nie byłby zdziwiony, gdyby niektóre siłowniki ud i ramion byłyby nadszarpnięte, a nawet popękane czy rozerwane.
Pracownicy Miltona nie byli dla niego łaskawi. Ich zadaniem z którego nie byli zadowoleni, miało być posprzątanie areny i trybun pełnych puszek po napojach. Szczególnie upierdliwy był Brian, który przez swoje obserwacje domyślił się, jak czuje się Autobot. Specjalnie przyniósł radio ryczące na cały regulator i postawił jak najbliżej robota tak, aby nie mógł go dosięgnąć. Co więcej, zbierając puszki, co jakiś czas uderzał nimi w metalowe rusztowania trybun robiąc dodatkowy hałas, a kiedy się nastukał, rzucał nimi w Cybertronianina. Sideswipe czuł się na tyle paskudnie, że nie zwracał uwagi na człowieka. Jedyne, co niemiłosiernie mu przeszkadzało to radio. Brian w pewnym momencie przestał denerwować Transformera, gdyż nic tym nie wskórał, Sideswipe nawet na niego nie spojrzał.
Kiedy sala była posprzątana, pracownicy zaczęli się zbierać, po drodze wylewając na Sideswipe'a swoją frustrację i niezadowolenie z tego, że musieli w ogóle ruszyć się z miejsca i wykonać jakąś pracę, lub po prostu chcieli go upokorzyć. Wytatuowany chłopak przez pewien czas trzymał się na uboczu i tak jakby czekał, aż wszyscy wyjdą. Ostatni wychodził łysy chłopak, który musiał coś myć, gdyż niósł wiadro z wodą. Przechodząc przez arenę, zgarnął radio przyniesione przez chłopaka z tunelami w uszach i wyłączył je, rzucając współpracownikowi groźne spojrzenie, ale żaden się nie odezwał. Łysy zrobił kilka kroków w stronę wyjścia, ale zatrzymał się, odłożył radio i z wiadrem podszedł do Transformera. Autobot nie widział go, gdyż miał odwróconą głowę, a po za tym, przymykał optyki ze zmęczenia i bólu głowy. Zerwał się nagle, gdy chlusnęła na niego brudna woda wraz ze szmatą, która zawisła na jego częściach na głowie. Szarpiąc łańcuchem uwieszonym na szyi, podciął nogi mężczyźnie, który twardo legł na ziemię. Brian zaczął podśmiewywać się pod nosem, co wkurzyło jego współpracownika, ale nie reagował. Robot zrobił kilka głębszych wdechów, by się uspokoić, przechylił głowę na bok zrzucając szmatę i chwilę tępo gapił się jak stróżki wody spływają z niego do kałuży powstałej pod nim i jak z każdą chwilą zmniejszają się i zmieniają w pojedyncze krople. Otrząsnął się dopiero, kiedy usłyszał szczęk ogniw łańcucha, które poruszył mężczyzna. Transformer spojrzał na niego obojętnymi oczami, czego człowiek prawdopodobnie się nie spodziewał, gdyż skrzywił się wyrażając zdziwienie. Sideswipe czuł się na tyle źle, że brudna woda nie zrobiła na nim wrażenia, jak gdyby nigdy nic przesunął się na suche miejsce i ponownie się położył, nie zwracając uwagi na uszczypliwy komentarz pracownika. Łysy, zły jak osa, choć to może mało powiedziane, wyszedł zabierając ze sobą wiadro ze szmatą oraz radio, a kiedy wyszedł z budynku, do Autobota podszedł Brian.
Chłopak z początku stał przy Autobocie. W ogóle nie zwrócił uwagi na to, że był zdecydowanie zbyt blisko robota. Sideswipe słyszał, że do niego podszedł, ale... Osłabienie i złe samopoczucie to jedno, ale gdzieś tam w środku czuł aż chorą satysfakcję z tego, że nic nie robieniem może kogoś niewyobrażalnie wkurzać i irytować. Czuł w sobie taką cząstkę dawnego siebie - rozbrykanego, szalonego, nierozsądnego, wkurzającego wszystko i wszystkich (zwłaszcza medyka Ratcheta i już niestety zgaszonego, najlepszego przyjaciela porucznika Jazza - stratega Prowla) żartownisia i żółtodzioba. Niestety, kiedyś trzeba było wydorośleć, choć w przypadku Sideswipe'a bardziej pasowałoby to nazwać zniszczeniem przez wojnę.
CZYTASZ
[ARCHIWALNE] Anioł o srebrnej zbroi
FanfictionPo wydarzeniach w Chicago ludzkość jeszcze bardziej boi się Transformerów. Autobotom obiecano azyl, z dala od ludzi, ale obietnicy nie dotrzymano. Tak jak Decepticony, również są celem Cmentarnego Wiatru, organizacji wyłapującej i zabijającej Cybert...