Drzwi do budynku otworzyły się wpuszczając do środka odrobinkę świeżego powietrza. Autobot nawet nie drgnął. Błyszczącymi od łez optykami patrzył w jakiś nieokreślony punkt przed sobą, ponownie przeżywając jego największą stratę w życiu, co jakiś cichuteńko wymawiając imię swojego brata. Wspomnienie, które mu się przyśniło było niewyobrażalnie realistyczne, a im bliższe było prawdzie, tym bardziej naruszało jego niegojącą się ranę w Iskrze. Gdy tylko zamykał optyki, znowu widział swoją bliźniaczą Iskrę. Cieszył się widząc go, ale świadomość, że jest to tylko wytwór jego wyobraźni sprawiała, że jak najszybciej otwierał oczy, aby nie rozdrapywać ran. Bardzo chciał go widzieć, nawet w swojej wyobraźni, ale to sprawiało, że niewyobrażalnie cierpiał i nie potrafił normalnie funkcjonować, więc wyjściem z tego byłoby zapomnieć, ale jak można zapomnieć o najważniejszej i najukochańszej osobie w swoim życiu? Niemożliwe. To ciągle wracało, ta potrzeba kochania i bycia kochanym. I tak błędne koło zamykało się. Jedynym sposobem na wyrwanie się z niego była przyjaźń z Dinonem i Ironhide'em, a także nierozpamiętywanie. Znał siebie i gdyby ciągle myślał o Sunstreakerze, doprowadziłby się do stanu głębokiej depresji. Przeżył to dwa razy, nie chciał trzeci, ale gdy nie było przy nim jego przyjaciół, gdy nie było przy nim nikogo, niepokonane myśli, obrazy i wspomnienia atakowały i penetrowały jego umysł, nie pozwalając zapomnieć, a każąc rozpamiętywać.
W tamtej chwili, widok swojego bliźniaka, nawet w wyobraźni dawał mu chwilę oderwania się od strasznej rzeczywistości. Jednak zdrowy rozsądek kazał mu robić cokolwiek, aby tylko tylko nie myśleć o bracie. To rozdarcie wewnętrzne i konflikt uczuć z rozumem przełożyły się na jego reagowanie na bodźce zewnętrzne. Milton i kilku innych ludzi chodziło obok, mówili między sobą jak i do niego, ale on wydawał się być nieobecny. Przymykał i otwierał powieki, przełykał olej wymieszany z łzami, które nieustannie wypływały z jego optyk i znikały między częściami, niektóre docierały do ust, inne spadały na ziemię. Widział, jak ludzie kręcą się obok niego próbując dowiedzieć się, co się z nim dzieje, że nie reaguje, ale dla niego jakby ich nie było. Słyszał ich, ich spekulacje, uszczypliwe odzywki, ale tak jakby ich nie słyszał. Było mu całkowicie obojętne czy są, czy ich nie ma, co robią obok niego albo z nim.
Dwóch mężczyzn oraz kobieta, którzy znajdowali się w budynku nie byli pracownikami Miltona. Przyjechali z KSI, dlatego też Edward chodził zdenerwowany wokół robota wypalając już drugie cygaro. Był wściekły na Briana, że doprowadził Cybertronianina do tego stanu. Autobot miał być przez pewien czas obiektem badań, ale musiał być w dobrym stanie. Jeśli on, lub którykolwiek z jego pracowników doprowadzi robota do stanu "nieużywalności" poniesie poważne konsekwencje. Nie wiedział jakie konkretnie i nie chciał się o tym przekonywać. W tym samym czasie wytatuowany chłopak po raz kolejny tłumaczył czarnoskóremu mężczyźnie w skórzanej kurtce i okularach przeciwsłonecznych zawieszonych na kołnierzu białej koszulki co wydarzyło się w nocy, a mówienie, że Transformer stracił przytomność po kilku uderzeniach pickupów jakoś nie przekonywało pracownika KSI. Drugi mężczyzna - brunet ubrany w jeansy i czarną koszulę, z kwadratowymi okularami na nosie trzymał w ręce dużą walizkę i obserwował działania kobiety. Z twarzy wydawała się miła, miała jasnorude włosy spięte w kucyk, a na nosie duże, okrągłe okulary. Ubrana była w szary podkoszulek i luźne, moro bojówki. Przeprowadzała oględziny i dość szybko spostrzegła duże rozbieżności między tym co wciąż powtarzał Brian, a tym na co wskazują ślady na ciele robota i wokół niego. Słysząc, że Autobot dostał kilka razy ze zderzaka i kilka razy potraktowano go paralizatorem, wstała i położyła dłonie na biodrach.
- Kiedy w końcu przestaniesz kłamać? - zapytała, a chłopak przerwał w pół słowa i spojrzał na nią. - Na jego plecach widać ślady bieżnika, na głowie i bokach ma czerwony sprej, nie mówiąc o tym, że są zmasakrowane. To samo palce. Ma czarne ślady szyi. Na ziemi jest w cholerę olejów, a także energon, który od tak by się z niego nie wylał. Nie mam wątpliwości, że obiekt wymiotował i to niejednokrotnie.
CZYTASZ
[ARCHIWALNE] Anioł o srebrnej zbroi
Fiksi PenggemarPo wydarzeniach w Chicago ludzkość jeszcze bardziej boi się Transformerów. Autobotom obiecano azyl, z dala od ludzi, ale obietnicy nie dotrzymano. Tak jak Decepticony, również są celem Cmentarnego Wiatru, organizacji wyłapującej i zabijającej Cybert...