Czas cz.I

820 59 19
                                    

Wyskoki mężczyzna siedział przy kontuarze. Przed sobą miał niską szklankę z lodową kulką. Długimi palcami obracał ją na powierzchni bursztynowego płynu. Siwy staruszek wycierał jakieś szkło. Cierpliwie czekał, aż ciemnowłosy skończy. Był już tak częstym klientem, że jakby stał się już członkiem rodziny starca, który prowadził bar zarania dziejów. 

Pamiętał jak Dazai przychodził tu z przyjaciółmi. Wówczas w czarnych barwach, z bandażem na oku i schludnym opatrunkiem na policzku. Widział jak młodzieniec przywiązuje się do nich. Zbyt dobrze pamiętał również ostatnie ostatnie spotkanie trójki towarzyszy i słowa, które okazały się prorocze: "Po prostu poczułem, że jeśli nie zrobimy tego teraz, to nie będziemy w stanie udowodnić, że spędzaliśmy w ten sposób czas"*. Jak to później skomentował, czuł to coś, co mówiło: "Nigdy się już nie zobaczycie w trójkę tutaj". Jednak właścicielowi baru "Lupin" mocniej zapadła w pamięć noc, w której widział swojego przybranego syna w stanie, który krajał serce. 

Piękne brązowe oczu, które pasowały do kobiety niż mężczyzny, zalane łzami; brak bandaża na głowie, czarny płaszcz gdzieś zostawiony, tak jak marynarka oraz kamizelka; biała koszula zabarwiona szkarłatem. Pamiętał jak poprosił o najmocniejszy trunek. Jednak staruszek, który wówczas był młodszy, postawił przed nim to co zwykle. Młodzieniec upił się strasznie szybko. Równie szybko zwierzył się z ostatniej rozmowy z pierwszą osobą, która nazwała go przyjacielem. Łzy mieszały się z alkoholem. Nad ranem Osamu usnął na jednej z kanap. Właściciel nie miał serca go budzić. Zostawił mu na stoliku butelkę wody i czystą, białą koszulę, po czym wyszedł. Wieczorem młody nadal spał. Dopiero koło północy się ocknął. Rozejrzał i znowu rozpłakał.

Następnym etapem był jasny płaszcz i rzemykowy krawat z niebieskim kamieniem, który podkreślał piękno oczu ciemnowłosego. W tedy zaczął wcielać w życie ostatnią wolę swego przyjaciela. Zaczął bronić, kończąc zabijać. 

Trauma tamtej nocy spowodowała, że coraz częściej zaczął myśleć jak ze sobą skończyć. Jednak obietnica, którą złożył odciągała termin ostatecznego. W tedy "staruszek" zobaczył pierwszy raz rudowłosego panicza, który przyszedł zaraz po tym jak wyszedł Dazai. Kapelusz, jak go nazywał, wypytywał się o nieobecnego mężczyznę. Było to w jedną z rocznic tej nocy. I tutaj wyszło na jaw, że nie tylko jedna obietnica lecz dwie trzymały go przy życiu, które odebrało mu tak wiele. Ale również dało tak dużo.

Teraz, jak niegdyś, bawił się kulką z lodu. Mimo, że zaczynało świtać, nie chciał wychodzić. Dziś była kolejna, okrągła, rocznica. Może się nie upił jak zwykle, ale i tak trochę promili miał.

- Mógłbym pana o coś prosić? - szare oczy staruszka spojrzały na Dazaia.

- Oczywiście, synu - siwy wąs uniósł się pod wpływem uśmiechu. 

- Mógłby pan to przekazać Chuuyi? - z siedzenia obok Osamu podniósł oprawioną w skórę książkę.

- Kapeluszowi? Jak się pojawi, to oczywiście.

- Dziękuję i przepraszam za nagłe najście. Zazwyczaj nie przychodzę w środy, ale...

- Wiem. Nie musisz się tłumaczyć - szare oczy spojrzały na zegar. Za dziesięć czwarta. - Chyba musisz się zbierać...

- Mhm...

- Szkoda. Lubię twoje towarzystwo. Przynajmniej opowiadasz dobre kawały.

- Mhmy - Dazai podniósł się i już chciał iść, ale sobie coś przypomniał. - Dziękuję i do widzenia. Życzę miłego dnia Asano-san - smętny uśmiech podkreślił smutne oczy.

- Maska zaczyna pękać, ale on ją szybko naprawi. Zawsze tak było - pomyślał stary Asano i głośno rzekł. - Miłego, Dazai-kun. 

Jasny płaszcz mignął w przejściu i zniknął, w zaczynającym się pogrążać w świetle, świecie. Trzask drzwi rozległ się po opustoszałym lokalu. 

Pomarszczone palce podniosły skórzaną okładkę. Ozdobne pismo Dazaia i słowa, które układały się w krótki wiersz. 

- Niby z niego taki twardziej, a ma duszę poety - lekki uśmiech podniósł ponownie szare wąsy. -Ten cały Odasaku-kun miał rację, co do niego. On należy do światła. Jednak zbłądził, szukając akceptacji.

...

Hej! Oto pierwsza część one-shota. Em... Wyjdzie co najmniej three-shot. O ile nie więcej. Dzisiaj takie coś z okazji, że przeżyłam próbne bez uszczerbku na ciele, bo na umyśle nie mogę powiedzieć... A i dziękuję @riselkaa, że sprawdzałaś mi to coś.^

*Tłumaczenie:  Grupa: AO-Subs  Tłumaczenie: YareYare Korekta: Sasna
Dostępne pod tym adresem internetowym:

https://shinden.pl/external-video/45280-bungou-stray-dogs-2nd-season/view/152248#column-one-inner

Odtwarzacz "Tunepk".

Czas | BSDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz