#15

2.4K 139 11
                                    

Czekała przed pokojem nauczycielskim na pana od historii. Co chwilę zerkała nerwowo na zegarek.
Gdy tylko nauczyciel opuścił pokój, Ada odetchnęła głęboko. Mężczyzna popatrzył na nią i ruszył prosto korytarzem. Dziewczyna lekko zdekoncentrowana udała się za nim.
Pan Mikołaj otworzył jedną z klas. Przepuścił uczennicę w drzwiach i sam wchodząc zamknął je.

- Mów. - powiedział niskim głosem nauczyciel.
- Niby co? - zapytała rozkojarzona uczennica.
- Ada nie udawaj. Wiem wszystko.
- Ta jasne... - wymamrotała.
- Posłuchaj mnie. Pani pedagog... - nie mógł dokończyć, gdyż Ada wtrąciła mu się do zdania.
- O niee. Dla niej nic nie będę robić. Nawet jeśli to PAN mnie o to poprosi!
- Nie podnoś na mnie głosu.

Dziewczyna popatrzyła na niego, tak jakby go chciała zabić.
Wstała z krzesła i wyszła z klasy trzaskając głośno dzwiami.
Historyk został sam w pomieszczeniu.

Co się jej stało? Chyba naprawdę się coś dzieje. Jednakże to nie ja jestem jej wychowawcą i nie mogę z tym nic zrobić. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze.

Ada wbiegła do szatni i zaczęła zmieniać obuwie. Ubrała kurtkę, zabrała plecka, oraz prezent od rówieśników i opuściła znienawidzony budynek.

Entliczek, pentliczek, czerwone auto. Rzuce się pod te, a może pod tamto.
Nie no jeszcze tego by mi trzeba było. Ciekawe co mu nagadała... co to dziś mam robić? Urodziny. Czyli do sklepu i coś przyszykować. 

Szybko szła do domu. Była świadoma, że ma urodziny i pewnie jej przyjaciele przyjdą wieczorem.

Kurwa mać, przecież Zenek też przyjdzie. Coś się wykombinuje. Raczej nic nie będzie mówił. Nie jest taki jak inni. Wera ma rację. Może mogłabym dać mu szansę. On mnie naprawdę lubi. Zobaczymy.

Droga do domu minęła jej bardzo szybko. Paczkę zostawiła w salonie. Wybiegła po schodach do pokoju. Usiadła na krześle, gdyż jej kondycja wołała o pomstę do nieba.
Odpoczęła chwilkę.
Z szafki wyjęła pieniądze i udała się do sklepu. W drodze usłyszała dzwonek telefonu.

- Cześć Ada! - przywitała się dzwoniąca Monika.
- No cześć.
- Wiesz, że dziś przychodzimy?
- Ja bym nie wiedziała? Sugerujesz, że mam sklerozę?!
- Nic nie sugeruję. A gdzie jesteś?
- Idę do sklepu kupić coś do jedzenia i do picia. Możliwe, że zrobię jakieś ciasto.
- Mogę ci pomóc?
- Nie trzeba, ale jak chcesz to przyjdź.
- Przyjdę. Muszę ci coś powiedzieć.
- No to gadaj.
- To nie na telefon.
- Monika...
- Nie bój się. Chyba...
- Kurwa Monika nie strasz mnie.
- To nie będzie straszne. Ja bym się ucieszyła. No w końcu starszy.
- Co kurwa?!
- Eee... do zaraz.

Ada z grymasem na twarzy spojrzała na ekrna telefonu.
"Zakończone połączenie" sprawiło, że zaczęła się bać.

Jak przyjdę do domu to muszę schować żyletki tak, żeby nikt ich nie znalazł. Bo co powiem? Do szkoły mi trzeba. Nie uwierzą przecież Marek jest bratem Kaśki, Moniki i Ewy. I co? I trzeba do szkoły ale Marek nic nie wiem. No kurwa ciekawie by było. Nie powiem. Po chuju ciekawie. Oj bardzo ciekawie...

Ada kupiła wszysto co uważała za potrzebne. Po wyjściu ze sklepu, wpadła na Monikę. Niestety jedna z reklamówek nie wytrzymała zderzenia i urwała się.

- Kurwa przepraszam, rozrewałam ci siatkę. - zaczęła śmiać się Monika.
- To teraz idź do sklepu po jeszcze jedną. - odpowiedziała Ada dźwigając produkty z ziemi.

Monika śmiejąc się weszła do sklepu. Po wyjścju pomogła kuzynce wsadzić wszystko do reklamówki.

Gdy znajdowały się w domu młodszej z dziewczyn, rozebrały się i rozpakowały zakupy.
Ada spojrzała na kuzynkę. W jej oczach pojawiły się iskierki.

Chciałabym być taka jak Monia. Już zazdroszczę jej przyszłemu chłopakowi. Przecież ona jest cudowna! Ja w porównaniu do niej jestem jakimś niedojebem. Ona jest taka piękna😍😍😍. Boże... ten jej uśmiech... nogi się mi uginają...

- ADA! - krzyknęła Monika.
- Co się stało? - zapytała Ada, robiąc długie przerwy między wyrazami.
- Zamyśliłaś się. Pytałam co pierwsze zrobimy.
- Może ciasto?
- No tak.
- I odrazu będzie tort.
- Mamy tort. Kurwa! - Monika zasłoniła usta dłonią.
- Jaki tort?
- Nie ważne. Chłopaki mnie zabiją. Miałam się nie wygadać do chuja...
- Oj Monia... udawajmy, że nic nie wiem. Dobrze?
- To chyba jedyne wyjście. To ja zaczne robić ciasto.
- Ja ułożę talerze. A tak w ogóle, która godzina?
- 15:48.
- O której przychodzą?
- Mówili, że o 19.
- Powinnyśmy się wyrobić.
- Jak coś to zadzwonię po Ewe.
- Właśnie.

O 18:30 wszystko było już naszykowane. Jedynie ciasto jeszcze chłodziło się w lodówce.

- Pasowało by się umyć i przebrać. - zaproponowała Monika.
- Moje ubrania pasują na ciebie. Weźmiesz coś sobie. A do łazienki, której chcesz?
- Mogę na dole.
- To widzimy się za 20 minut.

Obie dziewczyny weszły po schodach na górę. Monika wzięła prostą czarną sukięnkę i wróciła na dół. Ada zabrała czarne spodnie z wysokim stanem i czarną koszulę.
Oprócz tego z szafki wzięła żyletkę i chusteczki.
Wzięła szybki prysznic. Ubrała się i podwinęła rękawy w koszuli, ale i tak za chwilę miała je opuścić.

Co z tego, że już mam ranę. Jeszcze kilka. Muszę.

Przyłożyła małe ostrze do ręki. Kilka, małych cięć. Włożyła rękę pod strumień zimnej wody. Przepłukała ranę i przyłożyła chusteczkę. Żyletkę wrzuciła do szafki.
Zbiegła na dół zapominając, że jest tam jej kuzynka.
Opamiętała się, gdy usłyszała suszarkę.

- Myłaś włosy?
- Nie.
- To czemu włączyłaś suszarkę? - zapytała głośniej Ada, gdyż wchodziła do kuchni.
- Zamoczyłam trochę sukienkę. A ty już gotowa?
- Tak. Cholera! - krzykła, ponieważ nożyczki spadły na podłogę.
- Co się stało?! - Monika jak oparzona wbiegła do kuchni. - Ada... co ci się stało?
- Skaleczyłam się.
- Pokaż. Pomogę ci.
- Nie!
- Nie wygłupiaj się. - kuzynka chwyciła ją za rękę. - Ada to nie jest skaleczenie. Coś ty zrobiła?
- Nie twoja sprawa!
- Moja. Jesteś moją kuzynką.
- Idą. - Ada kiwnęła głową w stronę okna.

Monika pomogła zabandażować jej rękę.
Razem poszły otworzyć drzwi.

Czemu ona się tnie? Co się dzieje? Wiem jakie ma stosunki z wujkiem i ciocią, no ale przecież mogła przyjść do mnie. Pomogłabym jej. Przyjdę do niej w sobotę. Jeszcze zrobi coś głupiego.

Ja pierdole... jak?! Zakichane nożyczki. Gdyby nie one Monia nic by nie wiedziała. Mam nadzieję, że nie będzie nigdy poruszać tego tematu. Cholera jasna.

SamobójcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz