4. Zauważalny

3.6K 186 65
                                    

Weszłam przez próg szkoły i znowu te natarczywe spojrzenia. Mówili coś w stylu " Pobili się o czarownice", niektórzy nawet gadali wiedźme. Boże jakie to przezwisko jest tandetne.

W sumie jak cała ta szkoła.

- Hej. - Mruknełam w stronę szatynki.
Abby spojrzała na mnie z troską.

- I jak? - Włożyła rzeczy do szafki i ją zamknęła.

- Blake jest strasznie poobijany i dzisiaj go nie będzie. - Powiedziałam zirytowana. - Błagam, niech dzisiaj nie będzie tego debila w szkole. - Uniosłam głowę ku górze jakby rzeczywiście ktoś mnie tam słuchał. Niestety, Bóg mnie nie słucha, w sumie nie dziwie mu się.

***

- Chodź, musimy coś zjeść. - Abby szarpneła mnie za łokieć i szczerze, chciałam ją tym łokciem pierdolnąć za to. Nienawidzę, jak ktoś mnie szarpie.
To takie, ugh...

- Przecież mogę iść sama, debilko. - Warknełam niemiło. Kurde, to nie jest na pewno mój dzień.

- Biorę frytki. - Powiedziała szatynka.

- Ja może, w sumie nie chcę nic jeść. Weź mi koktajl truskawkowy z posypką. - Dałam dziewczynie pieniądze i skierowałam się w strone naszego stolika. Usiadłam i zajrzałam do telefonu.

- Masz. - Wilson podała mi różowy kubek. Wzięłam go i napiłam się tej pyszności.
Tak, to właśnie poprawia mi humor.

- Jak tam twarz White? - Spytał drwiący głos Walkera.
No i popsuł mi jeszcze bardziej dzień. Dziękuję Ci Boże.
Wstałam od stołu i stanęłam na przeciw jego parszywej mordy.
Jego polik był siny, a pod prawą brwią był dosyć duży strup. Ręce miał schowane w kieszeni, ale widziałam je wtedy. Były w opłakanym stanie.

- Raczej nie powinieneś tu stać, Walker. - Prychnełam, zakładając ręce pod biustem. Chłopak uśmiechnął się szerzej, a w jego oczach pojawiły się te kurwinki. Jak on to robi?!

- Jesteś pewna? - Przybliżył się. Zacisnełam mocniej kubek w mojej dłoni.

- Spierdalaj Walker. - Wycedziłam przez zęby.

- Blake jest gówno wart, powinnaś to wiedzieć. Nawet bić się pizda nie umie. - Jego koledzy zaczęli się śmiać.

- To jeszcze nie wszystko, trzeba mieć mózg, którego on ma, a ty niestety nie posiadasz. - Brunet prychnął.
Przybliżył się jeszcze bardziej.

- Myślę, że jak cię przeleci to cię zostawi, bo jesteś nie warta większego zauważenia. - Powiedział uśmiechając się głupio. Nie wiele myśląc machnełam ręką w jego stronę i wylałam na niego, a raczej jego twarz różowy napój.

- A ty za to teraz jesteś w pełni zauważalny, o popatrz. - Powiedziałam ironicznie. Chłopak wytarł ręką oczy i wściekle na mnie spojrzał.

Chciał do mnie podejść i w sumie trochę się przestraszyłam, ale Clyde go złapał i zaczął coś do niego mówić. Nie powiem, cała szkoła się właśnie na nas gapiła. Zaczęłam się kierować w stronę wyjścia ze stołówki.

Odwróciłam się w stronę tego idioty.

- Ej ty, Walker! - Krzyknęłam. Chłopak spojrzał na mnie wkurwiony. - To za Blake'a! - Zaczęłam się śmiać i pokazałam mu środkowy palec.

****

- Dzień dobry, jest Blake? - Spytałam kobiety, która otworzyła mi drzwi. Tak, przyszłam go odwiedzić.

- Tak leży w łóżku, ale nie jest... - Przychyliła głowę w bok.
Kobieta oczywiście wie kim dla niego jestem i chyba chce go kryć, czy coś.

LOVE & HATE ||ZAWIESZONE DO POPRAWY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz