Weszłam przez próg szkoły i znowu te natarczywe spojrzenia. Mówili coś w stylu " Pobili się o czarownice", niektórzy nawet gadali wiedźme. Boże jakie to przezwisko jest tandetne.
W sumie jak cała ta szkoła.
- Hej. - Mruknełam w stronę szatynki.
Abby spojrzała na mnie z troską.- I jak? - Włożyła rzeczy do szafki i ją zamknęła.
- Blake jest strasznie poobijany i dzisiaj go nie będzie. - Powiedziałam zirytowana. - Błagam, niech dzisiaj nie będzie tego debila w szkole. - Uniosłam głowę ku górze jakby rzeczywiście ktoś mnie tam słuchał. Niestety, Bóg mnie nie słucha, w sumie nie dziwie mu się.
***
- Chodź, musimy coś zjeść. - Abby szarpneła mnie za łokieć i szczerze, chciałam ją tym łokciem pierdolnąć za to. Nienawidzę, jak ktoś mnie szarpie.
To takie, ugh...- Przecież mogę iść sama, debilko. - Warknełam niemiło. Kurde, to nie jest na pewno mój dzień.
- Biorę frytki. - Powiedziała szatynka.
- Ja może, w sumie nie chcę nic jeść. Weź mi koktajl truskawkowy z posypką. - Dałam dziewczynie pieniądze i skierowałam się w strone naszego stolika. Usiadłam i zajrzałam do telefonu.
- Masz. - Wilson podała mi różowy kubek. Wzięłam go i napiłam się tej pyszności.
Tak, to właśnie poprawia mi humor.- Jak tam twarz White? - Spytał drwiący głos Walkera.
No i popsuł mi jeszcze bardziej dzień. Dziękuję Ci Boże.
Wstałam od stołu i stanęłam na przeciw jego parszywej mordy.
Jego polik był siny, a pod prawą brwią był dosyć duży strup. Ręce miał schowane w kieszeni, ale widziałam je wtedy. Były w opłakanym stanie.- Raczej nie powinieneś tu stać, Walker. - Prychnełam, zakładając ręce pod biustem. Chłopak uśmiechnął się szerzej, a w jego oczach pojawiły się te kurwinki. Jak on to robi?!
- Jesteś pewna? - Przybliżył się. Zacisnełam mocniej kubek w mojej dłoni.
- Spierdalaj Walker. - Wycedziłam przez zęby.
- Blake jest gówno wart, powinnaś to wiedzieć. Nawet bić się pizda nie umie. - Jego koledzy zaczęli się śmiać.
- To jeszcze nie wszystko, trzeba mieć mózg, którego on ma, a ty niestety nie posiadasz. - Brunet prychnął.
Przybliżył się jeszcze bardziej.- Myślę, że jak cię przeleci to cię zostawi, bo jesteś nie warta większego zauważenia. - Powiedział uśmiechając się głupio. Nie wiele myśląc machnełam ręką w jego stronę i wylałam na niego, a raczej jego twarz różowy napój.
- A ty za to teraz jesteś w pełni zauważalny, o popatrz. - Powiedziałam ironicznie. Chłopak wytarł ręką oczy i wściekle na mnie spojrzał.
Chciał do mnie podejść i w sumie trochę się przestraszyłam, ale Clyde go złapał i zaczął coś do niego mówić. Nie powiem, cała szkoła się właśnie na nas gapiła. Zaczęłam się kierować w stronę wyjścia ze stołówki.
Odwróciłam się w stronę tego idioty.
- Ej ty, Walker! - Krzyknęłam. Chłopak spojrzał na mnie wkurwiony. - To za Blake'a! - Zaczęłam się śmiać i pokazałam mu środkowy palec.
****
- Dzień dobry, jest Blake? - Spytałam kobiety, która otworzyła mi drzwi. Tak, przyszłam go odwiedzić.
- Tak leży w łóżku, ale nie jest... - Przychyliła głowę w bok.
Kobieta oczywiście wie kim dla niego jestem i chyba chce go kryć, czy coś.
CZYTASZ
LOVE & HATE ||ZAWIESZONE DO POPRAWY!
Teen Fiction"On wkurza mnie. Ja wkurzam jego. I tak sobie żyjemy, oboje wkurzeni." Nie jest to typowa historia "nienawidzimy się". Przekonaj się! ____ WYSTĘPUJĄ WULGARYZMY I SCENY +16