Właściwie to najgorsze jest to, że ludzie siebie nawzajem oceniają, najbardziej po wyglądzie, ale również po pozorach czy jakby to ująć, plotkach. W szkole każdy zaczął plotkować na temat mój, Walkera, Blake'a, Kartera i sytuacji w damskiej toalecie, gdzie dziewczyna z pierwszej klasy dowiadując się, że jest w ciąży chciała popełnić samobójstwo.
Plotki rozsiewają się najczęściej właśnie po jednym twoim głupim incydencie, ludzie potrzebują plotek by móc wmówić sobie, że wcale nie jest tak źle we własnym życiu. Szkoda tylko, że kosztem innych.
Więc gdy tylko przekroczyłam próg szkolnych drzwi, mogłam dostrzec te wścibskie spojrzenia i szepty "dziewczyna kapitana". Najgorsze było jednak, że ludzie z zazdrości potrafili nawet wymyślić, że jestem tylko dlatego z nim, czy to, że Karter był podstawiony by Blake White mógł wrócić do roli kapitana. Dlaczego oni są tacy podli?
- Nie myśl tyle Ellenai. - Powiedziała Noora i uśmiechnęła się delikatnie. - Oni w końcu przywykną. - Dodała i napiła się soku z kartonika.
- Po prostu zaczyna mnie to już drażnić, kocham Blake i serio nie chcę takich komentarzy. - Warknęłam patrząc na sałatkę z kebabem na stoliku.
- Najważniejsze, że Blake Ci wierzy. - Powiedziała Hailey. - W ogóle, nasza kapitan cheerlederek umawia się z Nathanem Walkerem w końcu przyznali obydwoje, że się spotykają. - Powiedziała z entuzjazmem, a ja poczułam, że nie mam ochoty jeść.
- Nie rozmawiajmy o nim. - Powiedziałam i zagryzłam wnętrze moich policzków. Kurde.
- W porządku, ale przyznaj, że to dziwne. - Mruknęła, a ja wzruszyłam ramionami.
Nathan z Veronicą?
****
- Ellenai! - Krzyknęła Veronica, gdy już miałam wychodzić ze szkoły.
Kurde. Nie chcę na nią patrzeć.
Dziewczyna podbiegła trzymając swoją spódniczkę cheerlederek, jej włosy upięte były w dwa dobierane warkocze, a jej makijaż był jak zwykle perfekcyjny. Karnacja latynoski tak jej dodawała seksapilu i ogólnie dlaczego ona jest taka perfekcyjna?
- Tak? - Spojrzałam na nią, a dziewczyna pocałowała mnie w polik na przywitanie i poprawiła spódniczkę.
- Będziesz dziś na treningu? - Spytała z uśmiechem.
- Dzisiaj nie mogę. - Powiedziałam i owinęłam szalik wokół szyji.
- A no rozumiem, ale mm pytanie, ogólnie jest to zamknięta impreza dla cheerlederek i piłkarzy naszej szkoły, ale że jesteś dziewczyną kapitana zapraszam Cię na imprezę halloweenową w ten piątek, błagam nie daj się prosić. - Przymrużyła oczy, pokazując jak bardzo jej zależy.
Czy powinnam iść? Czy to jest ten mój świat gdzie chcę chodzić z Blake?
Spojrzałam na nią i wiedziałam, że nie powinnam tego mówić.
- Przyjdę.
****
- Czyli jak będę mieć pierwsze miejsce, to już w ogóle nikt mnie nie przebije. - Powiedział chłopak, a ja westchnęłam do słuchawki.
- Dla mnie jesteś najlepszy i tak. - Powiedziałam, delikatnie się uśmiechając.
- Zgodziłaś się iść na tą imprezę do Veronicy? - Spytał, a ja zagryzłam wnętrze policzków.
- Tak, ale nie wiem czy chcę tam iść. - Mruknęłam i położyłam się na łóżku, przy okazji zmieniając telefon do drugiej ręki.
- Musisz, jesteś moją dziewczyną kochanie. - Zaśmiał się.
CZYTASZ
LOVE & HATE ||ZAWIESZONE DO POPRAWY!
Teen Fiction"On wkurza mnie. Ja wkurzam jego. I tak sobie żyjemy, oboje wkurzeni." Nie jest to typowa historia "nienawidzimy się". Przekonaj się! ____ WYSTĘPUJĄ WULGARYZMY I SCENY +16