6. Tylko powiedz słowo.

3.3K 146 96
                                    

Rozchodzący ból w mojej głowie,  spowodował jęk. Otworzyłam oczy, zaczęłam mrugać. Ból okropny. Pić. Susza w gardle i chęć wymiotów. Ale okey, zapomniałam na chwilę o tym całym gównie. Gdzie ja jestem?!

Podniosłam się do siadu i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Gdzie ja jestem i jak się tu znalazłam? Pamiętam kłótnie z Blakem, a później, że piłam. Walker, on krzyczał na mnie. Kurwa, gdzie ja jestem?

Moją uwagę przykuł wielki obraz piłkarzy z mojej szkoły.

O nie.

Na szczęście sukienkę mam na sobie. Ból znowu powrócił, tak jak i chęć wypicia morza. 

Wstałam na nogi, ale zakręciło mi się w głowie, więc znów usiadłam. Po chwili się ogarnęłam. Wstałam i skierowałam się w stronę drzwi. Przestraszyłam się, bo do pokoju chciał wejść Walker.

Co to ma być?

- Przestraszyłeś mnie. - Powiedziałam cicho, przez poranną chrypkę. - Gdzie ja jestem? - Spytałam, po chwili łapiąc się za tył głowy. 

Już więcej się nie napije. Nigdy.

- U mnie w domu, a zapomniałem wspomnieć, nie martw się twoja mama wie, że jesteś u Abby, jest dokładnie godzina pierwsza, pewnie chcesz pić, więc chodź. - Wyszedł z pokoju, a ja za nim.

 - Ale okey, wytłumacz mi to wszystko, proszę. - Powiedziałam. W sumie, telepało jeszcze mną.

- Najpierw się napij i zjedz, zrobiłem Ci kanapki, są na blacie. - Podał mi leki i wodę. Szybko opróżniłam szklankę, popijając tabletkę. Ulga. - Idę się ubrać, a ty zjedz.



- No więc? - Usiadłam na krześle. Chłopak westchnął i spojrzał się na mnie.

- Pokłóciłaś się z Blakem. - Kiwnęłam głową. To wiem.- Najebałaś się, a ktoś Ci coś dosypał do wódki, byłaś w opłakanym stanie, nie zabrałem Cię do twojego domu, bo twoja matka wezwała by psy.  A zostawić, to bym zostawić Ciebie tam nie mógł. Wiesz jak wyglądałaś? - Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- Dziękuje.- Mruknęłam. Bo gdyby nie on, naprawdę... zachciało mi się płakać. Chłopak wzruszył ramionami. 

- Tylko Cię przenocowałem, nic takiego. - Spojrzałam na niego.

To było naprawdę dużo.

- Dziękuje. - Powtórzyłam. Chłopak zamyślił się.

Nie mówił mi czegoś. 
I nie powiedział.

- Blake mnie tam zostawił? - Spytałam. Spojrzał na mnie niepewny.

- Okłamałaś go, ale kurwa, to nie była aż taka wielka sprawa, a on księżniczka zawsze dramatyzuje. - Prychnął. Zaśmiałam się.

- Nie mów tak, ale dziękuje jeszcze raz.

- No luz, West nienawidzimy się, ale zostałem wychowany przez prawdziwą damę, więc no, nie mógłbym tego zrobić, zostawić Cię tam. - Powiedział. - Muszę to powiedzieć... - Zaczął zdenerwowany.

- Tak? - Poprawiłam włosy.

- Nie myśl o mnie źle w taki sposób, bo ja nigdy nie wykorzystałem po pijaku dziewczyny, ale West - Wypuścił powietrze i podrapał się po karku. - Ty nic nie pamiętasz? 

Zagotowało się we mnie.

- Ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że my? - Spojrzał na mnie.

- Nie, Ellenai po prostu. Jestem chłopakiem, a ty się na mnie rzuciłaś, ja sam trochę wczoraj wypiłem. Całowałaś mnie, a ja nie odsunąłem się, jest mi trochę głupio bo jednak nie byłem aż tak pijany. - Powiedział patrząc na ręce.

LOVE & HATE ||ZAWIESZONE DO POPRAWY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz