7. Wracajmy do domu.

2.7K 157 47
                                    

Ciężko jest być człowiekiem. Ciężko dbać o to co się kocha, ale najciężej jest zrozumieć. Zrozumieć dlaczego popełniło się błąd. Właściwie to kogoś błąd.

02:46 am.

- Dlaczego tak zawsze, kurwa jest?! - Krzyk Mike, spowodował, że moje ciało zaaragowało natychmiastowo.

Wstałam, a raczej zerwałam się z łóżka.

Otworzyłam drzwi.

- Co tu się dzieje? - Spojrzałam na Wkurzonego Mike i zapłakaną mamę.

Tato leżał pijany na podłodze, próbując wstać. W całym domu było czuć odór wódki.

W moich oczach pojawiły się łzy.

- Wybieraj. Ja albo on? - Powiedział Szatyn. Miał głos, jakby zaraz miał się rozpłakać.

Mama spanikowała.

- Mike! - Krzyknęłam.

- Ellenai zamknij się! Ona musi wybrać. - Spojrzał na nią.

- Synku... - Zaszlochała.

- Okey, super. Zostań z nim. - Wpadł do swojego pokoju, zabierając torbę i pakując do niej rzeczy. Mama zaniosła się jeszcze większym płaczem.

- Zrób coś! - Wrzasnęłam na matkę.

Ta zakryła twarz dłońmi.

Weszłam do pokoju.
Chłopak nawet na mnie nie spojrzał.

- Odłóż to Mike. - Powiedziałam, byłam zrozpaczona.

Chłopak zatrzymał się.

- Też trzymasz ich stronę?! Świetnie!

- Mike, będziesz tego żałował.

- Żałowałem wiele rzeczy, ale to, nie ważne. -  Wytarł łzy. - Nie martw się będę u kolegi. - Założył kurtkę i wyszedł.

Cudownie.

****

- Ellenai co jest? - Spytała nauczycielka. Teraz dopiero ogarnęłam,  że już przerwa, a ja patrzyłam w jeden punkt. W sali siedział Clyde i Walker. Brunet patrzył na mnie ze zdziwieniem.

Spakowałam szybko swoje rzeczy.

- Jest dobrze, zamyśliłam się. - Wyszłam z klasy.

Usiadłam na schodach za szkołą i zakryłam twarz dłońmi, potrzebowałam spokoju i snu. Za dużo jak dla mnie.

- Chyba nie jest dobrze. - Powiedział ktoś za mną. Spojrzałam za siebie  i wywróciłam oczami.
Chłopak włożył papierosa w usta, po czym odpalił go. - Opowiadaj, West. - Pogonił.

Prychnęłam.

- Gdybym umierała, nigdy nie poprosiłabym o twoją pomoc. - Warknęłam. Chłopak zaśmiał się krótko i usiadł obok mnie na schodku.

- Mnie wydaje się, że jednak jesteś mi coś dłużna. - Powiedział i zaciągnął się papierosem, przez co jego oczy były przymrużone przez dym.

- To nie będzie zapłata, inną sobie wymyśl. - Warknęłam.

- Czyli jednak coś Cię gryzie. - Powiedział rozbawiony. Kretyn.

- Walker, serio nie mam humoru. - Powiedziałam zła.

- Ty nigdy nie masz humoru. - Prychnął rozbawiony.

Warknęłam pod nosem i wstałam kierując się w stronę szkoły. Lekcje się skończyły. Blake'a nie było w szkole, więc dzień minął mi dosyć szybko.

LOVE & HATE ||ZAWIESZONE DO POPRAWY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz