- Czego ty jeszcze nie rozumiesz? - Spojrzałam na tego debila i zwilżyłam wargi językiem.
-Wszystkiego - Mruknął i oparł brodę o rękę. Ostatni raz, przysięgam, pomagam temu idiocie.
- Czego można nie rozumieć w chemii? - Spytałam zirytowana. - Masz wzory, więc po prostu się ich naucz i tak obliczaj, boże ty serio nie możesz być moim bratem.
- Ryj - Warknął i zamknął książkę. - Po chuj mi ta edukacja, to ja nie wiem. - Parsknął i pokręcił głową, chowając książki do szafki biurka.
- Po to żebyś coś wiedział, a tak wracając, czemu je chowasz, nie skończyłeś. - Wskazałam na szafkę.
- Trudno, nie zdam i tak się tego nie nauczę bo jestem leniem. - Westchnął i wstając z krzesła rzucił się na łóżko.
- Mike - Upomniałam.
- Jak wyjdziesz to zamknij drzwi. - Powiedział bezczelnie.
- Down. - Skomentowałam i wyszłam z jego pokoju.
- Ell! - Krzyknęła mama z kuchni. Skierowałam się w stronę tych brzydkich zielonych drzwi i weszłam w głąb kuchni. Spojrzałam na moją zajętą gotowaniem rodzicielkę.
- Tak? - Kobieta spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. - Tata w końcu przyszedł. - Powiedziała.
- I co? znowu się opije i wyjdzie, zabierając nasze oszczędności? - Spytała.
- Ellenai, to twój ojciec. - Westchnęła. - Mike nawet się do niego nie odzywa, bądź mądrzejsza. - Powiedziała, wycierając dłonie w szmatkę. Zaśmiałam się i wyszłam z kuchni. Na pewno będę na tej kolacji. Założyłam buty, kurtkę i wzięłam jakieś pieniądze wrzucając je do tylnych kieszeni spodni. Złapałam telefon i wyszłam z mieszkania.
Spokój.
Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer.
- Tak?
- Blake jesteś teraz zajęty? - Spytałam. Usłyszałam śmiechy po drugiej stronie słuchawki.
- Jestem na meczu z chłopakami. - Odpowiedział. - Coś się stało?
- Nie - Mruknęłam - Zadzwonię później.
- Nie, Ellenai gdzie jesteś?
- Nie chcę ci przeszkadzać...
- Gdzie jesteś? - Ponowił pytanie.
- Właśnie wyszłam z domu.
- Idź na orlik nasz szkolny, zaraz tam będę. - Po tych słowach natychmiast popędziłam w stronę tyłów szkoły, gdzie znajdowały się trybuny, usiadłam na trybunach i opierając ręcę na kolanach schowałam twarz w dłoniach. To było wszystko takie przytłaczające.
Czasami najprostsze i najłatwiejsze rzeczy dobijają człowieka. To głupie.
Może po nie całych dziesięciu minutach pojawił się blondyn, który od razu przywarł ustami do moich warg. Podniosłam się podczas pocałunku i ujęłam twarz chłopaka by być jeszcze bliżej. Jego duże dłonie zjechały na moje pośladki i delikatnie je ścisnęły.
- Co się stało Ell? - Spytał i usiadł na krześle, a mnie ciągnąc na swoje kolana.
Przecież nie powiem mu jaką mam głupią rodzinkę.
- Mam zły dzień. - Mruknęłam.
- Ostatnio często Ci się zdarza mieć zły dzień, co jest skarbie? - Kazał spojrzeć sobie w oczy.
CZYTASZ
LOVE & HATE ||ZAWIESZONE DO POPRAWY!
Teen Fiction"On wkurza mnie. Ja wkurzam jego. I tak sobie żyjemy, oboje wkurzeni." Nie jest to typowa historia "nienawidzimy się". Przekonaj się! ____ WYSTĘPUJĄ WULGARYZMY I SCENY +16