Część ósma

2.8K 290 223
                                    

Weszłam do domu i zrzuciłam ciążącą mi na ramieniu torbę. Skierowałam kroki do salonu, gdzie zastałam brata, siedzącego na kanapie z jakimś szatynem. Chłopak miał na sobie miętową koszulkę i dżinsy. Uśmiechał się szeroko. Był naprawdę przystojny.

— Hej — przywitałam się i wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka. — Jestem Yuki.

— Oikawa Tōru — powiedział, ściskając moją dłoń.

— Mój przyjaciel ze szkoły — dodał Akatsu z uśmiechem. Zmarszczyłam brwi, przyglądając się Oikawie.

— Aaa! To twój ołtarzyk Akatsu ma w pokoju! — powiedziałam. Chłopak spojrzał na mnie zszokowany, a Akatsu nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał.

— Co?! — krzyknął.

— Masz ze mną ołtarzyk? — zapytał szatyn z zachwytem.

— Nie! — zaprzeczył Akatsu trochę za szybko. Zaśmiałam się w duchu, dumna z żartu.

— Wyglądasz uroczo jak się rumienisz, Matsu-chan — zauważył Oikawa.

— Zabiję cię, Yuki — powiedział Akatsu, cały czerwony. Uśmiechnęłam się.

— Dobrze — odparłam. — Głodni?

— Tak! — zawołał Oikawa. Mógłbym spróbować tej tarty jabłkowej, którą Akatsu tak wychwala?

Spojrzałam na brata z niedowierzaniem.

— On wychwala moje jedzenie? — zapytałam. Akatsu spuścił wzrok.

— Cały czas — kontynuował Oikawa. — Najlepsze jest to, że nigdy żadnego z tych dań nie jadłem, a o większości nawet nie slyszałem. Mogłabyś coś dla mnie ugotować, Matsucchi? — zapytał, obdarzając mnie promiennym uśmiechem.

— Jak mogłabym odmówić — zaśmiałam się. — Oj, Akatsu, co tak siedzisz zawstydzony? To do ciebie niepodobne.

— Zamknij się — warknął.

— Matsu-chan, nie bądź niegrzeczny — skarcił go z uśmiechem Oikawa. — Ta śliczna dziewczyna chce nas nakarmić. Powinniśmy jej dziękować.

— Dokładnie — odparłam i gestem zaprosiłam chłopców do kuchni. — Wiesz co, Oikawa?  Już cię lubię, możesz wpadać kiedy chcesz.

— Mów mi Tōru — uśmiechnął się szatyn. Parsknęłam śmiechem widząc minę Akatsu, po czym weszłam do kuchni.

***

— To jest pyszne — odezwał się Oikawa, biorąc kolejny kawałek tarty. Uśmiechnęłam się.

— Dziękuję — odparłam. — Szkoda, że Akatsu nie jest tego samego zdania.

— Nie mogę cię za często chwalić, siostra — powiedział.

— Jak dwie krople wody — mruknął Oikawa. — Wiedziałem, że jesteście bliźniakami, ale nie sądziłem, że będziecie aż tak podobni. Jesteś żeńską wersją Akatsu!

— Nie — zparzeczyłam. — To Akatsu jest męską wersją o mnie. Jestem starsza.

— O siedem minut! — jęknął chłopak. — Tylko o siedem minut. Przestań mi to ciągle wypominać, kobieto!

— Nie denerwuj się tak, Matsu-chan. Złość piękności szkodzi — powiedział Oikawa, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela. Parsknęłam śmiechem widząc minę brata. Zazwyczaj chłopak był pewny siebie. Oikawa był jedyną osobą, która tak działała na Akatsu. Mam tylko nadzieję, że nie jest gejem.

— A więc uczysz się w Aoba Johsai? — zapytałam Oikawę.

— Na trzecim roku — odparł. — W dodatku jestem kapitanem drużyny siatkówki — dodał z dumą.

— Jednej z najlepszych w naszej prefekturze — wtrącił Akatsu, gdy doszedł do siebie.

— Nieprawda — Oikawa machnął lekceważąco ręką, po czym spojrzał na mnie z uśmieszkiem. — Najlepszą.

— A myślałam, że to Shiratorizawa...

— Nie, nie, nie. Żadna Shiratorizawa! — żachnął się Oikawa, zakładając ręce na piersi. Wyglądał naprawdę uroczo z naburmuszoną miną pięciolatka.

— No dobra — uśmiechnęłam się. — Na początku myślałam, że jesteś tancerzem, jak Akatsu.

— Nie — zaśmiał się Oikawa. — Jestem siatkarzem, ale tańczyć też umiem.

— Nie, nie umiesz — parsknął Akatsu.

— Ah tak? Proponuje bitwę taneczną!

— No to dawaj! Siostra, odpalaj "Just Dance"! — zawołał Akatsu.

— Odpalać to ja będę znicze na waszym pogrzebie — odparłam. — Przecież wy się pozabijacie!

— To odsuń kanapę i stolik do kawy — powiedział.

— Sami to zróbcie. Mężczyźni — prychnęłam. — No proszę, zobaczymy kto ma większe bicepsy.

— Oczywiście, że ja! — prychnął Oikawa.

— No błagam cię — jęknął Akatsu. — A widziałeś mój ABS?

— Nie — odparł Oikawa z chytrym uśmiechem. — A zamierzasz mi go pokazać?

Zaśmiałam się widząc czerwone policzki brata.

— Tōru, nie chciałbyś z nami zamieszkać? — zapytałam.

— Świetny pomysł! Jeszcze więcej czasu z tobą i Matsu-chanem! — odparł z zachwytem.

— No dobra, koniec tego spoufalania się — warknął Akatsu, mierząc mnie wściekłym spojrzeniem i ciągnąc Oikawę w stronę telewizora. — Stary, nie nazywaj mnie tak przy mojej własnej siostrze! — wyszeptał do Oikawy, jednak nie umknęło to moim uszom. Zaśmiałam się i zabrałam do sprzątania stołu.

✔️W oczekiwaniu na księżyc || Tsukishima Kei x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz