red and whips /part 1

7.9K 453 139
                                    

Pierwszą rzeczą, jaką widzi Taehyung po otwarciu wielkich szpitalnych drzwi oddziałowych, jest jego mały braciszek i jego zaskoczona buzia. Szatyn wzdycha z ulgą, widząc jak zdrowo Jimin wygląda w nowym szpitalu, świeżej pościeli i porządniejszym, cieplejszym łóżku.

Szok i zdziwienie błyszczą w oczach chłopca, kiedy widzi, że Taehyung wchodzi do środka.

- Hyung! Co to jest – co się dzieje? Nie widziałem cię kilka dni, a potem to się stało, nagle mnie tu przenieśli –powiedz im, że to pomyłka i żeby nie chcieli od ciebie pieniędzy za to wszystko...

- Hej, hej, uspokój się mały, spokojnie... Wszystko w porządku, odpoczywaj. To nie jest pomyłka. – Śmieje się Taehyung, kładąc swoją ciepłą dłoń na mniejszej, tej należącej do Jimina, i ściska ją uspokajająco, zanim sam siada na krzesełku obok łóżka.

Jimin posyła swojemu hyungowi zszkowane spojrzenie.

- Ale, ale hyung! To miejsce to zbyt dużo, nie możesz płacić za coś takiego... - protestuje młodszy, siadając na łóżku i zastanawiając się, co do cholery napadło jego brata. Jeszcze w zeszłym miesiącu Taehyungowi tak ciężko było zapłacić rachunki ze szpitala, że Jimin myślał, że to było bezużyteczne, aby w ogóle pozostawał jeszcze w szpitalnym łóżku.

- W rzeczy samej, nie może zapłacić za to wszystko. – Odzywa się nagle nieznany głos od strony drzwi, a Jimin odwraca głowę, aby przyjrzeć się nowoprzybyłemu.

- To dlatego, że teraz ja jestem właścicielem tego miejsca.

A Jimin widzi przystojnego, młodego mężczyznę w garniturze o nowoczesnym kroju, który świetnie mu pasował, podkreślając atuty, których zazdrościłby każdy. Chłopcu nie umykają dwa odpięte w uwodzicielski sposób guziki – to był wygląd typowego bogacza, jaki zawsze widział w telewizji. A tacy zawsze zwiastowali kłopoty.

Jimin przełyka ślinę. Czego taki człowiek chce od niego i Taehyunga?

- K-kim...
- Tat... K-kookie! – jąka się Taehyung, zanim również się odwraca i Jimin zauważa, jak usta szatyna wykrzywiają się w łagodnym, nieśmiałym uśmiechu, kiedy nieznajomy podchodzi bliżej.

Jimin dochodzi do wniosku, że to musi być jeden ze znajomych jego hyunga, ale przecież Taehyung nigdy nie miał żadnych przyjaciół – już nie wspominając o tak bogato i przystojnie wyglądających. Większość ludzi, jakich widział w otoczeniu swojego brata, była ubrana w szmaty i śmierdziała alkoholem.

- Więc to jest twój braciszek? Jak się masz, mały?

Nienzajomy delikatnie ściska kościste ramie Jimina i posyła mu szeroki uśmiech. Chłopiec marszczy czoło, ale widząc jak blisko mężczyzny stoi Taehyung, stwierdza, że brunet jest nieszkodliwy.

- Jimin, poznaj Jungkooka. Jest moim, uh, moim przyjacielem... - Taehyung marszczy na moment brwi, nie wiedząc, jak nazwać mężczyznę, ale ostatecznie jedynie uśmiecha się nieśmiało. – Dużo mu zawdzięczam.

Jimin posyła Jungkookowi ostatnie nieufne spojrzenie, zanim wreszcie się poddaje i obdarza go swoim uroczym, pełnym życia uśmiechem, który Taehyung zawsze uważał za najpiękniejszy. Mimo choroby niszczącej jego zdrowie, chłopiec wciąż potrafił uśmiechać się tak, jakby świat nigdy nie potraktował go w zły sposób.

- Och, dobrze, rozumiem. Ach! Skoro jesteś przyjacielem Tae, to do ciebie też mogę mówić hyung? - Jimin pyta beztrosko, a Taehyung żartobliwie klepie go w brzuch, śmiejąc się. 

- Nie, przecież poznałeś go dopiero dzisiaj, szanuj starszych...

- Tak, w porządku.

Zarówno Jimin jak i Taehyung wpatrują się w Jungkooka, który jedynie wzrusza ramionami, zanim głaszcze najmłodszego po głowie.

blind me or bind me || vkook || !tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz