Jeszcze tylko trochę. Jeszcze tylko kilka kroków i tu będzie.
Taehyung bierze głęboki oddech, nim przebiega przez drzwi posiadłości, w której nie był od tylu miesięcy.
Widzi postać mężczyzny opierającego się o znajomy balkon ze wschodzącym słońcem w tle. Ciemne odcienie purpury i pomarańczu mieszają się na niebie, kiedy letni wiatr rozwiewa włosy mężczyzny.
Minęło tyle czasu.
Na niespodziewane przybycie Taehyunga, mężczyzna odwraca się z niedużą zapalniczką w jednej dłoni i papierosem w drugiej. To ta sama zapalniczka, którą Taehyung ukradł tamtego dnia, kiedy zdeterminowany był, by opuścić tego właśnie mężczyznę, który teraz przed nim stoi.
Mężczyzna wypuszcza chmurę dymu i niewielki uśmiech wykwita na jego ustach, kiedy jego oczy spotykają te Taehyunga, który powoli do niego podchodzi.
Cienka bariera dymu rozmywa jego postać na moment i Taehyung zastanawia się, czy nie ma przewidzeń. Że to jedynie miraż jego własnych życzeń.
- Wróciłem - śmieje się mężczyzna, i to jest ten sam głos. Ten sam figlarny uśmiech i łagodność w ciemnobrązowych oczach.Taehyung wmawia sobie, że to przez ten gryzący zapach dymu i płonącego popiołu zaczyna płakać, kiedy bez wahania biegnie w kierunku mężczyzny.
Ale ten łapie go z taką łatwością, kiedy zderza się z twardą klatką starszego. Czuje jak jego ciało wypełnia się uwielbieniem i szczęściem. Minęło tyle czasu.
- Tatusiu, tęskniłem - Taehyung zaciąga się ciężkim piżmowym aromatem wymieszanym z wanilią, który należy do trzymającego go blisko mężczyzny. To było miejsce Taehyunga.
- Ostrożnie Tae, moglibyśmy wypaść - śmieje się, ale natychmiast zostawia świeżo odpalonego papierosa, aby objąć chłopca. Trzyma go blisko, tak jak zawsze od kiedy się poznali cztery lata temu.Taehyung nie wie dlaczego, ale łzy wciąż uciekają z jego oczu, mocząc drogą białą koszulę mężczyzny, bez którego nie jest w stanie żyć. Mężczyzny, którego imię wyryte jest głęboko w jego ciele i duszy. Głębiej niż blizna na lewym udzie i stare rany pozostawione na sercu.
- Skarbie, czemu płaczesz? Mhmm? - Słodki pocałunek ląduje na jego czole, kiedy Taehyung mocniej wtula się w Jungkooka. - Wcale nie było mnie aż tak długo, dzieciaku - Kolejny ujmujący pocałunek trafia za jego ucho. Wzdycha, kiedy jego ciało drży i odsuwa się na moment, zbierając pędzące myśli.
- Sześć miesięcy to wystarczająco długo - Nadyma się Taehyung, mamrocząc, kiedy niezdarnie ociera łzy. Pociąga nosem i próbuje się uspokoić, ale jest to niezwykle trudne, mając przy sobie starszego ponownie po pół roku, po sześciu długich miesiącach rozłąki, ciężkiej pracy po dwóch stronach świata. Sześć miesięcy bez delikatnych pocałunków Jungkooka to naprawdę mnóstwo czasu.- Cii, nie płacz już, jestem tutaj. Tatuś tu jest - zapewnia go Jungkook, scałowując łzy, które ponownie tworzą się w oczach Taehyunga. - Już nigdzie nie idę, moje sprawy za granicą są skończone. Teraz zostanę tutaj. Zostanę z tobą.
Jungkook uśmiecha się tak prawdziwie, kiedy unosi głowę Taehyunga, by posmakować tych zachęcających, czerwonych ust, a młodszy może jedynie westchnąć z ulgą, gdy obejmuje szyję starszego.
Zarówno Taehyung i Jungkook czują, że mogliby zatopić się w tej przyjemności na całą wieczność, zatracając się w swoich uściskach.
- Przepraszam - mówi Jungkook, obejmując mniejszego. Ich ciepła, naga skóra ociera się o siebie, kiedy Taehyung wtula się w niego. Usta lądują na jego wrażliwej szyi, na co wzdycha.
- To nic takiego, to nie twoja wina. Powiedziałem ci wtedy, że powinieneś jechać, prawda? Miałeś swoje powody. Dlaczego przepraszasz, głuptasie - chichocze młodszy, podnosząc się odwracając, by spojrzeć na starszego, który spoglądał na niego pełnymi miłości oczami. Taehyung nigdy się do tego nie przyzwyczai.- Ale powinienem wiedzieć lepiej. Wtedy... - Jungkook pochyla się, aż ich czoła się stykają. Czują swoje ciepłe oddechy, kiedy Taehyung zamyka oczy, by wszystko trafiało do niego mocniej.
- Wtedy straciłeś kogoś ważnego, kogoś tak bliskiego, że nawet ja nie mógłbym się równać...
- Mylisz się, Jungkook - przerywa starszemu Taehyung, wciąż nie otwierając oczu. Łączy swoje palce z tymi Jungkooka i przyciąga je do swojego bijącego serca. - Jimin jest tutaj. Jego uśmiech, śmiech i mała niewinna dusza są właśnie tutaj, Jungkook.Na te słowa serce Jungkooka pęka, ale to co Taehyung robi później, doprowadza go do łez. Fala uczuć eksploduje w jego wnętrzu.
- I wiem, że Jimin miał też swoje specjalne miejsce w twoim sercu. Zawsze był z nami, kiedy byłeś w Europie i kiedy ja byłem tu w Seulu. W każdym miejscu na świecie, zawsze będzie się nami opiekował.
Taehyung wzmacnia uścisk na dłoni starszego, zanim przenosi ją do jego serca, które teraz ma powód, dla którego bije.
Pojedyncza łza ucieka z oczu Jungkooka, ponieważ tak, Jimin, ten pogodny chłopiec, dla którego Taehyung zaryzykował wszystko, miał specjalne miejsce w jego sercu. Jak mógłby nie mieć, kiedy mieszkali razem w ciągu ostatnich dni chłopca, z dala od szpitala i reszty świata?
Jak mógłby nie uwielbiać chłopca, który traktował go, jakby był... częścią rodziny. I w ciągu tych trzech miesięcy, Jungkook w końcu poznał, co to znaczy wracać do rodziny, jeść z nią obiad, opiekować się nią i być jej częścią.Tępy, ciężki ból pojawia się w jego klatce.
Jimin był błogosławieństwem zarówno w życiu Taehyunga jak i jego. Jungkook uważa, że to dzięki Jiminowi ich relacja wygląda teraz w ten sposób. Jest wdzięczny i szczerze tęskni za niewinnym chłopcem. Może sobie jedynie wyobrażać, jak trudne jest to dla Taehyunga.
- I kto teraz jest dzieciakiem - chichocze Taehyung, ale jego głos się łamie. - Kocham cię, Jungkook. Wszystko ze mną w porządku. Wszystko z nami w porządku.
Słysząc te pocieszające słowa, które pragnął usłyszeć od tak dawna, Jungkook powstrzymuje płacz, wciskając głowę w zagłębienie ciepłej szyi Taehyunga, by ukryć swoją przezroczystość. Swoje słabości i bezbronność. Być może Taehyung miał rację, sześć miesięcy poza domem było zbyt długim czasem. Stał się taki emocjonalny. To było coś, na co kiedyś w żadnym wypadku by sobie nie pozwolił.
- Jimin też cię kocha, jestem tego pewien - dodaje Taehyung, przeczesując palcami włosy starszego.
Tak jak Taehyung czuje się bezpieczny w ramionach Jungkooka, tak starszy uważa pełen bezwarunkowej miłości uścisk swojego maleństwa za dom. Może zjechać cały świat i przelecieć przez ocean, ale żadne miejsce nie będzie równać się z bliskością Taehyunga.
- Tak bardzo cię kocham - szepcze w końcu cicho Jungkook, kiedy otacza ich przyjemna cisza.
Taehyung jedynie uśmiecha się, ściskając starszego mocniej.
- Wiem, Jungkook, wiem.
Z OSTATNIEJ CHWILIMultimilioner Jeon Jungkook powrócił do Seulu po sześciomiesięcznej podróży biznesowej. Poinformowano nas, że wyprzedał swój majątek i przekazał jako darowiznę miliony dolarów dla kampanii zajmujących się leczeniem raka u dzieci bez wsparcia finansowego. Skąd ta nagła decyzja? Tego możemy się jedynie domyślać. Ale póki co, wiele dzieci w trudnej sytuacji, otrzyma szansę i nadzieję na normalne życie. Dziękujemy ci za twoją szczodrość, Jeon Jungkook, swoim aktem dobroci zainspirowałeś wielu...-
***
Nie mogę w to uwierzyć, ale dotrwaliśmy do końca. W imieniu swoim i autorki dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. Bez Was wszystkich, którzy to czytają, na pewno nie dociągnęłabym tego do końca ♥ A jeśli czujecie niedosyt, to może spodobają się Wam jakieś inne moje tłumaczenia, zresztą na pewno niedługo zabiorę się za coś nowego ^-^ Może macie jakieś propozycje co do tematu? A może wolelibyście coś innego, niż kolejny vkook? Na pewno się nad tym zastanowię ^-^ ♥♥♥
![](https://img.wattpad.com/cover/131888348-288-k543537.jpg)
CZYTASZ
blind me or bind me || vkook || !tłumaczenie
FanficTaehyung tylko szuka czegoś, co zapełni pustkę w jego sercu, a Jungkook ma do zaoferowania tylko pieniądze. lub Taehyung sprzedaje swoje ciało Jungkookowi. "To nie jest miejsce, gdzie ludzie się zakochują." autor oryginału: winter_taebun link do ory...