Kiedy chłodny wiatr muska odkrytą skórę Taehyunga, uświadamia sobie jak bardzo potrzebował zimowego powiewu, który wyrwał by go z jego rozmyślań.
Kiedy teraz o tym myśli, minęło tak dużo czasu, od kiedy czuł się tak wolny. Fizycznie nie jest do niczego przywiązany. Jimin jest teoretycznie bezpieczny pod opieką szpitala i nie musi już desperacko szukać pracy, by cokolwiek zarobić. Ale to jest tylko fizyczne.Emocjonalnie czuje, jakby był związany pod każdym względem ze starszym, którego twarzy nie widział od trzech dni, ale ma wrażenie jakby minęła co najmniej dekada. Którego dotyk był tak szorstki, przeszywający wszystkie nerwy jego ciała, pozostawiając takie uszczerbki, że nie może już więcej bez niego funkcjonować.
Szczerze, czy nie jest to odrobinę okrutne?
Prawdę mówiąc, Taehyung chętnie wróciłby w ciepłe i bezpiecznie objęcia Jungkooka. Nawet jeśli starszy miał go widzieć jedynie jako kolejne ciało do wykorzystywania w nocy, aż by się nim znudził. Taehyung powinien być w stanie żyć z tą myślą - że jest dla Jungkooka jedynie kolejnym "kimś".Ale Taehyung jest tylko człowiekiem. I to tylko sprawa czasu, kiedy się złamie.
Szkło może być silne, może być twarde niczym beton. Ale jest również delikatne i łatwo pęka.
Taehyung był zbyt zaabsorbowany własnymi jadowitymi myślami, by zwracać uwagę dokąd idzie i co właściwie robi, dopóki nie zderzył się z twardą klatką innego człowieka. Przywróciło go to do rzeczywistości.- Ach- Przepraszam, ja- próbuje powiedzieć, spoglądając w górę, jednak wita go widok wysyłający niepokojące dreszcze wzdłuż jego kręgosłupa.
Przed nim stało czterech dorosłych, umięśnionych mężczyzn, trzy razy jego wzrostu i wagi. Taehyung poczuł się bezbronny pod ich spojrzeniem. Nie ma pojęcia, czego chcą, spodziewał się że zwiastują kłopoty.
Instynkty Taehyunga wariują, a w głowie włącza się alarm, bo dorastał spodziewając się niebezpieczeństwa na każdym rogu. Jego ciało jest przyzwyczajone do rozpoznawania go, kiedy się na nie natknie.
- Przepraszam, ja - Taehyung próbuje przeprosić ponownie, robiąc krok do tyłu i kątem oka zauważa, że właśnie wszedł w wąską, opuszczoną uliczkę, gdzie nie ma żadnej osoby w pobliżu. Cudownie, Kim Taehyung. Świetna robota, przeklina w myślach.
- Szukaliśmy cię wszędzie, śliczny.
Jeden z mężczyzn po jego prawej wychodzi na przód, oblizując się i wpatrując w Taehyunga wygłodniałym wzrokiem. Dreszcz obrzydzenia przeszywa ramiona mniejszego, kiedy ponownie się cofa. Jego nogi zaczynają się trząść pod intensywnymi spojrzeniami, którymi jest mierzony.
- Cz-czego chcecie? - Udaje się wydukać Taehyungowi, bo naprawdę, czego ci mężczyźni od niego chcą? To co martwiło go najbardziej, to że nie wyglądali na jakichś przypadkowych ludzi z ulicy. Przypominali bardziej wynajętych zbirów i Taehyung przeżył wystarczająco, by wiedzieć do czego tacy jak oni są zdolni.Jeden z wyższych mężczyzn z rękawem tatuaży spluwa na ziemię, zanim posyła mu mordercze spojrzenie.
- Twój staruszek cię szukał, powiedział, że zapłaci jeśli znajdziemy ciebie i twojego braciszka. Dobrze się ukrywaliście przez ostatnie kilka miesięcy, hmm?
Myśli Taehyunga nagle pustoszeją - staje w miejscu jak zamrożony.
Jego ojciec - ten skurwysyn szuka go - ich - Jimina.W tej chwili wracają do niego wspomnienia - widzi krew, słyszy płacz swojego brata, czuje gorąco papierosów na jego skórze i pieczenie ran na swoim ciele.
Taehyung zapomina jak się oddycha.
- Nie, nie...
- Ten drań znowu skrzywdzi Jimina, zamierza zabrać wszystkie pieniądze, które tak ciężko zarobił, by zaspokoić swoje uzależnienia i pragnienia i znowu go pobije. Znowu ich zrani.Taehyung chce uciec, ale nogi odmawiają mu posłuszeństwa - jest przyklejony do swojego miejsca, czując zimny pot na każdym skrawku ciała.
Tak naprawdę wiedział, że mu się nie uda, nawet jeśli ruszy w przeciwnym kierunku. Ale wciąż próbował zmusić swoje słabe ciało do biegu. Wolał spróbować, niż poddać się bez walki.
Ale to wkrótce okazało się być bezowocne, kiedy mężczyźni rzucili się nie niego, łapiąc za ramiona i odciągając do tyłu, jego delikatne ciało padło na ziemię, kiedy wymierzyli ciosy prosto w jego brzuch. Taehyung odkasłuje i przenikliwy ból przeszywa jego ciało zanim może wziąć oddech. Rozlega się cichy brzdęk metalu, kiedy coś wypada z jego kieszeni i ląduje gdzieś na betonowej nawierzchni, ale jest zbyt zajęty bólem brzucha, by to zauważyć.
- Słuchaj, nie jesteśmy tu po to, żeby cię skrzywdzić.
Jeden z nich kuca obok skulonego na ziemi Taehyunga. Unosi głowę i syczy jak kot, odsuwając się od mężczyzny, jednakże ten szybko przyciąga jego twarz bliżej.
- Jak będziesz grzeczny, nikomu nic się nie stanie. Nie chciałbyś, żeby twój kochany "tatuś" został w to zamieszany, prawda?
Źrenice Taehyunga rozszerzają się w szoku. Kim są ci ludzie? Dlaczego tak im na nim zależy i czego dokładnie od niego chcą?
Taehyung zagryza wargę aż do krwi, czując znajomy smak żelaza na czubku języka.
Spluwa w twarz mężczyźnie obok, zanim podnosi się by znów spróbować uciec. Nie chce mieszać w to nikogo. Ani Jimina, ani Jungkooka. Nikogo.
- Co robisz, mała dziwko! - ryczy mężczyzna i wtedy świat Taehyunga się rozpada.
Głęboki, pulsujący ból eksploduje w jego lewym udzie, kiedy czuje jak ostrze wbija się w skórę. Ciepła krew wypływa z rany, a on krzyczy, ponownie padając na ziemię, tym razem trzymając się za zranione udo.
I tak jak jagnię złapane przez drapieżnika, Taehyung wie, że nie ma już szans na ucieczkę.
Ciągną go do pozycji stojącej, kiedy jego krew moczy jego ubrania i skapuje na szary beton, zanim czuje zawroty głowy. Zastanawia się, czy kiedykolwiek jeszcze wróci żywy, by móc zobaczyć swojego brata. Przynajmniej Jimin jest bezpieczny tam gdzie jest teraz, gdzie nikt nie może sobie po prostu wejść. Myśląc o tym ma wrażenie, jakby ból w jego nodze odrobinę zelżał.
Jednak kiedy w jego myślach pojawia się pewna twarz, nie pragnie niczego więcej niż jego bezpiecznego, ciepłego uścisku
Proszę, uratuj mnie.
***
no dobra, jednak coś jeszcze wstawiam przed poniedziałkiem~ znowu krótko, ale tym razem z cliffhangerem ¯\_( ͡ᵔ ͜ʖ ͡ᵔ )_/¯
CZYTASZ
blind me or bind me || vkook || !tłumaczenie
FanfictionTaehyung tylko szuka czegoś, co zapełni pustkę w jego sercu, a Jungkook ma do zaoferowania tylko pieniądze. lub Taehyung sprzedaje swoje ciało Jungkookowi. "To nie jest miejsce, gdzie ludzie się zakochują." autor oryginału: winter_taebun link do ory...