5."Życzenie"

488 11 3
                                    

Dochodziła trzecia w nocy. Wszyscy spali. Nagle zabrzmiał alarm przeciwpożarowy. Rey, obudził się jako pierwszy. Zobaczył że Choinka się pali, więc szybko zaczął gasić pożar. Potem przybiegła Mel. Gdy zobaczyła zajście, wyłączyła alarm i pomogła Reo'wy, ugasić pożar. Przybiegła reszta.
-Prezenty!-krzyknęła Mel, biorąc do ręki spalone resztki-Wiesz ile czasu i pieniędzy straciłam na te prezenty!-krzyczała na Reya Mel
-Jak widać coś się zapaliło i ten...-Rey nie dokończył
-Nie możesz być normalny?!-krzyknęła Mel i pobiegła do swojego pokoju. Wzięła do rąk małą choinkę. Nagle obok niej pojawił się jakiś mały człowiek.
-kim ty jesteś i co tu robisz?!-krzyknęła.
-jestem aniołem, mam na imię Micz. Przyszedłem spełnić twoje życzenie.
-Jakie życzenie!? Z resztą nie ważne! Nie jesteś aniołem!
-Udowodnić ci?-zapytał, a Mel pokoiwała twierdząco głową. Micz, zrobił coś z rękoma, a po chwili obok niego pojawiło się niebieskie światełko.
-dobra, wierze-Człowiek, znowu klasnął w dłonie, i zniknął. Niczego nieswiadoma Mel poszła spać.

~*~*~

Rano, obudziła się niczego nieświadoma. Zeszła do kwatery głównej. Jednak coś się zmieniło. To nie była kwatera, tylko normalny salon. Na środku stała normalna, biała kanapa a obok nich dwa fotele. Na środku duży stolik, ściany były zielone, nie było już komputera do sterownia, tylko szafy i szafeczki. Na środku wielka choinka.
-co, c-o tu się stało?-zapytała stając obok ubranego w garnitur Reya
-Nic, przecież wszystko jest po staremu-do pomieszczenia weszła Barb, i przywitała się z Reyem całusem w policzek.
-A twój mąż? Dzieci?-pytała Mel.
-o czym ty mówisz Mel?-dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko weszła po schodach na górę. Nie było już windy. Weszła do sklepiku, ale to nie było już to samo. Stały tam tylko pudła.
-Micz! Micz!-wołała rozpaczliwie Mel, a Micz pojawił się w jednym z kartonów-co tu się stało!?
-Spełniłem twoje życzenie.
-Ale czemu oni się tak zachowują?! Gdzie są Grzmotomocni!?
-nie istnieją.
-Jak to?!
-Rey znormalniał, a wraz z nim ty. Twoi przyjaciele nie istnieją, bohaterów nie ma na świecie.
-Jak to naprawić?!-nikt jej nie odpowiedział, bo Micz zniknął. Dziewczyna, zeszła znowu na dół.
-Mel, mam dla ciebie dobrą wiadomość, ja i mama Henryka pobieramy się!-krzyknął a dziewczyna wytrzeszczyła oczy. Na kanapie siedział Henryk i Charlotte.
-Nie!-zaczęła krzyczeć dziewczyna-Nie! Nie! Nie! Chcę aby było jak dawniej!-krzyczała, patrząc na wszystkich załzawionymi oczami, i gestykulując rękami
-Ale jest...-nie dała dokończyć mamie Henryka.
-Nie! Nic nie jest jak dawniej! Chce żebyś znowu był normalny!-złapła z kołnierz od koszuli Reya-Chcę żebyście znowu byli moimi przyjaciółmi! A pani mamą Henryka!-zwracała się do wszystkich po kolei.
-Siostro...-znowu przerwała, tym razem Henrykowi.
-nie jestem twoją siostrą! jesteś moim przyjacielem, a ty moją przyjaciółką! Chcę żeby było jak dawniej-wbiegła na górę, i zaczęła płakać. Zjechała plecami po ścianie.
-Mel co się stało?-zapytała Charlotte, stając obok niej.
-Idź stąd-Powiedziała dziewczyna, zakrywając ręcami dłonie.
-ale przecież za chcwilę mamy iść pomóc Reowi, przy komputerze bo nie chce odbierać połączeń-Mel spojrzała na dziewczynę i wstała.
-Komputer? Czy ty powiedziałaś komputer!?-krzyczała szczęśliwa, i przytuliła dziewczynę. Zbiegła na dół i przytuliła każdego po kolei. Wszystko było jak dawniej.
-Chodźcie musimy wyrzucić tą choinkę-powiedział Rey.
-nie, nikt nie wyrzuci tej choinki-Mel, zasłoniła rękami przejście, nie dając nikomu przejść. Uśmiech zagościł na jej twarzy.
-Ale przecież jej nie cierpisz-zauwarzył Henryk.
-Kocham tą choinkę, pomóżcie przenieść mi ją na miejsce-zażądała z uśmiechem. Wszyscy się zgodzili i przenieśli choinkę. Zaczęli ją ubierać. Nagle w jednym z komputerów Mel zobaczyła Micza. Podeszła do komputera.
-dziękuje-powiedziała, tak żeby inni nie słyszeli.
-ja dziękuje, dzięki tobie dostałem skrzydła-pokazał swoje piękne skrzydła.
-Wesołych świąt, Micz-powiedziała uśmiechnięta Mel.
-wesołych świąt Mel-Twarz człowieka zniknęła z laptopa. Podeszła z powrotem do choinki i zaczęli śpiewać kolędę. Potem zasiedli na 'kółkowej kanapie' i zjedli kolację. "Nigdy więcej nie pomyśle takie życzenia" pomyślała Mel i uśmiechnęła się do siebie.

Siostra kapitana B 2 |Niebezpieczny Henryk | Grzmotomocni [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz