Rozdział 24

1.6K 115 44
                                    

Koleś był ubrany na czarno i miał biało-czarny szalik, a na twarzy maska w połowie czarna i w połowie biała.

-Witaj Kagekao. Dawno się nie widzieliśmy pijaczku.-zaśmiał się Jack
-Ej ejjj ograniczyłem wino jak mogłem. Z resztą nigdy pijany po nim nie byłem.
-Jasne a wyjaśnij to kilka lat temu spiłeś się po wódce i leżałeś gdzieś, przez tydzień.
-MILCZ!-warknął Kagekao i rzucił się na Jacka szarpiąc go

Podbiegłam i próbowałam oderwać przybysza od Jacka. Skubaniec przyczepił się jak rzep psiego ogona. Po chwili udało się go oderwać. Od razu go powaliłam i przytrzymałam ręce.

-Ej paniusia lepiej puść mnie bo oberwiesz!
-Miałam z gorszymi do czynienia.
-Heh uważaj Luna bo Jack będzie zazdrosny.-zaśmiał się bezoki wstając i otrzepując się z kurzu
-Jack??? GDZIEŚ TU JEST?!-poderwał się zrzucając mnie na ziemię-Cholera jak się Isaac dowie to umrze na zawał z radości.
-Emm... jest mały problem.-wyjęłam lalkę-Jackowi coś się stało. Potrzebuję Isaaca aby mu pomógł. Jestem mu to winna za wszystkie krzywdy jakie wyrządziłam mu.
-O CHOLERA! Ale maluśki i słodziaśny....kuci kuci.-nagle lalka ugryzła Kagekao-WHAT THE FUCK?!- krzyknął i oderwał lalkę
-Eejjj uważaj no!-warknęłam tuląc lalkę
-Dobra...właźcie.-otworzył drzwi-Paniusia zabierze tą mięsożerną lalkę na ostatmie piętro, pokój na lewo podpisane jest "nie wchodzić".

Udałam się na piętro i ruszyłam do odpowiednich drzwi. Zapukałam i po cichu weszłam. Drzwi zatrzasnęły się i nagle coś mnie szarpnęło za włosy. Krzyknęłam z bólu upadając na kolana.

- Nie krzycz. Nikt ciebie nie usłyszy. Po co tu przylazłaś?-warknęła postać ochrypłym głosem
-Chodzi o Laughing Jacka... Mam lalkę którą zrobiłeś dla niego.
-Nie wiem o kim ty mówisz. Nie znam go. Wynoś się!
-Poczekaj! Nie pamiętasz tej lalki?-pokazałam mu
-Nie wiem...to było dawno temu.
-A pamiętasz to?-wyjęłam podrobione pudełko Jacka i zakręciłam kilka razy korbką
-Ta melodia...kojarzę skądś ale jest inna niż sam zrobiłem.-spojrzał się na Jacka

Nagle rozpaliło się kilka świec w pomieszczeniu. Obok mnie stał Jack   a przy nim stał Kagekao. Mężczyzna miał maskę na twarzy i kaptur. Po chwili zdjął kaptur i maskę. Miał na oko z 70 lat.

-A jednak... pamiętasz go!-uśmiechnęłam się
-Jak mogłem zapomnieć mojego przyjaciela z pudełka. Wyjaśnij mi jak doszło do tego, że przeniósł w porę duszę do lalki? Skoro prawdziwe pudełko jest zniszczone.
-Skąd wiesz?
-Pokazałabyś mi prawdziwe pudełko a nie podróbkę jego autorstwa.
-Faktycznie. Otóż to było tak.-opowiedziałam mu całą historię jak doszło do tego wszystkiego-I wtedy nie wiem jak był już prawie w pudełku. Nagle ktoś je zepsuł a on znikł i Emily miała w rękach lalkę.
-Widzę, że masz u niego dług skoro przyszłaś tak daleki kawał do mnie.
-To coś więcej jak dług.-staruszek uśmiechnął się
-Zatem... jest nadzieja by mu pomóc. Potrzebne jest pudełko, które znoszczono.

Wyjęłam roztrzaskane pudełko i położyłam na stole. Isaac spojrzał się na nie i wybrał kilka złotych elementów. Potem rozłożył podrobione pudełko i zamienił kilka elementów na te złote. Po czym pokręcił kilka razy i zagrała melodia.

-Tak powinma brzmieć muzyka idealna.-podał mi spowrotem lalkę-Jego ciało uleczyło się w większym stopniu w tej lalce. Miała ona służyć po to gdyby Jackowi zniszczyło się pudełko. Ale dobrze, że przyszliście. Pudełko będzie działać a Jack wróci do świata znowu.
-Dziękuję ci Isaacu.

Nagle z lalki wyleciał ciemny obłok dymu do pudełka. Potem ponownie wyleciał dym otaczając mnie i chwilę potem czułam silne objęcie w czyiśch ramionach.

-Witaj spowrotem Roześmiany Jacku.-uśmiechnęłam się

Ciąg dalszy nastąpi...

******
Od Devidianne

Witajcie moi drodzy na dziś tylko tyle miałam. Zbliżamy się powoli do zakończenia tej książki ale jeszcze nie teraz.
Ogłaszam narazie koniec maratonu. Taki wczesny prezent dla was na Święta^^
Postaram się coś jeszcze napisać dla was lub na moim koncie. Bo troszkę zaniedbałam tam czytelników.

Mój Przyjaciel z Pudełka || Laughing Jack Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz