Pov. Luna
-Co go tak ugryzło?-Tim spojrzał się na mnie
-Syndrom zazdrosnego przyszłego ojca.-westchnęłam-Będzie dobrze przejdzie mu.
- Ty zdajesz sobie sprawę, że nie możesz iść lub masz uważać?
-Wiem...ale tam czekają ci którzy są ważni... szczególnie Emily... była jak moja córka.
- Idź do tego wariata bo skoczy z dachu.-zaśmiał się JackUdałam się za Jackiem na dach. Podeszłam powoli do niego i przytuliłam od tyłu siadając obok niego.
-Co ci jest?
-Nic...
-Mów... obiecałeś nic nie ukrywać przede mną.
-Jestem zły na Jeffa... idiota zachowuje się zawsze jakbyś tu pierwszy raz była i ciągle chce ciebie zabić...
-To nie jedyny powód...
-Ta... nie mogę pozwolić by coś ci się stało. Zostań w rezydencji będziesz bezpieczna niż tam iść.
-Pójdę z wami dam sobie radę.
-Ale...-zakryłam mu usta
-Bez ale... jestem silna i poradzę sobie dobrze. A teraz chodź przeziębisz się.Jakiś czas potem w pokoju zaczęliśmy pakować co potrzeba. Jack nie był zadowolony z tego, że chcę iść. Nie robię tego bo chcę ale muszę ocalić Emily i Sally obie stały się dla mnie jak córki. A Toby nieraz zachowywał się jak małe dziecko ale miał krztę powagi.
Spojrzałam na Jacka coś skrycie chował do swojej torby.-Co tam masz?
-Nic specjalnego... zobaczysz lub nie w zależności czy będę musiał tego używać.
-No dobrze.Ruszyliśmy na dół gdzie byli proxies i bezoki. Każdy miał niewielką torbę lub plecak. Ruszyliśmy od razu przed zachodem słońca.
Gdy słońce znikło już za horyzontem ruszyliśmy do akcji.
Na poczatku przed wejściem do bazy stali strażnicy. Budynek na ogół był opuszczoną fabryką słodyczy. Takie ironie losu, że wrogowie wiodą słodkie życie.-Dobra każdy wie co robić?-wszyscy przytaknęli-Ruszajcie.
Każdy poszedł w swoją stronę. Chłopaki mieli załatwić strażników i utorować drogę do podziemi gdzie przetrzymywali byli nasi.
Jack cały czas trzymał mnie nosząc na plecach. Stwierdził, że nie mogę się przemęczać. No nie miałam zbytnio wyboru więc tak wyszło.
Jakiś czas potem podsłuchaliśmy strażników. Po chwili ujrzeliśmy dziewczyny i Toby'ego. Przywiązali ich do trzech krzeseł nad nimi zawieszone były jakieś wielkie wiadra z czymś co dymiło. Z daleka słabo czuć było ale, gdy ktoś zrobił przeciąg by ogłosić alarm, poczułam zapach jednego z silnych kwasów.-Musimy wkraczać...zaraz jak to wyleją na nich to nie będzie za ciekawie.
-Wiem....-Jack dał chłopakom sygnał ręką by ruszyli -Ty zostaniesz... jeśli będzie czysto ruszaj i uwolnij ich.Przytaknęłam i czekałam. Zaczęła się rzeź, więcej i więcej ludzi przybywało. Nie mogłam siedzieć tak bezczynnie. Wstałam i ruszyłam do akcji. Zestrzeliłam kilku kolesi i podbiegłam do krzeseł przecinając liny nożem. Uwolniłam Toby'ego dając od razu siekiery. Mimo ran jakie miał ruszył do zażartej walki. Gdy przecięłam liny dziewczyn ktoś szarpnął mnie za włosy i podniósł.
-Puszczaj!
-Nie ma mowy szmato. Zdradziłaś mnie zdziro! Dałam ci co chciałaś wszystko miałaś!-ten głos...
-Zostaw mnie... nic ci nie zrobiłam!-szarpałam się
-Milcz kłamliwa suko! Myślisz, że ja nic nie wiem co zrobiliście w fabryce miśków.
-Ratowałam moją córkę! Nic ci do tego.
-Na dziecko potwora mówisz, że to córka. Śmieszna jesteś.Uderzyłam ją z łokcia w bok i wyrwałam się wyjmując broń. Obie wymierzyłyśmy w siebie pistolety.
-Heh widzę, że własnego się dorobilaś dzieciaka w końcu.
-Nic ci do tego! Odkąd porwaliście Emily nie współpracuję z wami! Nie będę już dla was pracować. Wolę zostać z mordercami!-strzeliłam jej w kolano-A ty już nie jesteś moją przyjaciółką. Wredna szmato.-podeszłam i strzeliłam jej w głowęNa chwilę zapadła cisza. Ludzie spojrzeli się na nas. Moi sojusznicy również. Byli w szoku. Nagle poczułam ból. Spojrzałam na siebie. Oberwałam w bok. Kula na szczęście przeszła na wylot. Odsunęłam się i upadłam na kolana. Emily i Sally podbiegły do mnie i ułożyły na plecy. Usłyszałam nagle straszny krzyk po czym tylko głosy upadających trupów i szaleńczy śmiech.
******
Hejoo ponownie czytelnicyCoraz bliżej koniec histori ale spokojnie jeszcze nie teraz. Mam nadzieję, że podoba się maraton ^^
Dajcie znać gwiazdkami i komentarzykami.Do zobaczonka niedługo ^^