Trzy miesiące później...
Od czasu tamtej misji policja szukała rodzimy Emily. Niestety dowiedzieli się jedynie, że wyjechali w poszukiwaniu córki lecz ślad po nich zaginął. Postanowiłam od tamtej chwili wziąć dziewczynkę pod swoje skrzydła i dać miejscw gdzie będzie bezpieczna.
W pracy jako iż byłam jedną kobietą pozwolili bym zabrała do siebie Emily. Chłopaki z oddziału byli pełni podziwu. Pewnue dlatego, że miałam też wiele innych obowiązków i dawałam sobie radę. Specjalnie starali się wypełniać bardzo dobrze swoje obowiązki bym miała mniej na głowie. Jeden z nich mój dobry przyjaciel Mark postanowił po pracy przywozić Emily do domu i zajmować się nią dopóki nie wrócę z pracy. Nieraz zostawał dla bezpieczeństwa na noc gdy musiałam siedzieć dłużej.Niestety ciągle wzrastają porwania małych dzieci oraz nieletnich nastolatków. Doszło do tego jeszcze kilka zaginięć dzieci powyżej 11lat oraz zabójstw dzieci poniżej 10 lat. To wszystko zaczęło się nasilać odkąd przyjechał cyrk do miasta.
Tak to musi być dziwne, ale z pewnością musi być coś nie tak z tym miejscem.Pewnego piątkowego popołudnia, postanowiłam sprawdzić, czy moje przypuszczenia są prawdziwe. Specjalnie umówiłam się z Markiem oraz rodziną jego brata, Mathew, do tego cyrku.
Punktualnie o umówionej godzinie zebraliśmy się przed namiotem. Omówiliśmy w razie czegoś podejrzanego plan działania. Razem z Emily usiadłyśmy w pobliżu areny, natomiast Mark i Mathee z rodziną siedli gdzieś wyżej po innej stronie. Na szczęście mogliśmy utrzymać od czasu do czasu kontakt wzrokowy.
Kilka minut potem pokaz się zaczął. Emily była bardzo podekscytowana tym wypadem do cyrku.
Emily najbardziej fascynowały pokazy z udziałem zwierząt. Potem przyszła pora na klauny. W tej chwili spostrzegłam coś dziwnego w zachowaniu dziewczynki. Wtuliła się we mnie by shować głowę.
Znacząco spojrzałam na Marka.-Emily co się stało?-spojrzałam na dziewczynkę
-T-ten clown o-on tam był...-pokazała na kolorowego clowna w paski
-Na pewno?-zapytałam ponownie
Emily wychyliła głowę i spojrzała na clowna. Przytaknęła ponownie i wtuliła się we mnie. Uważnie obserwowałam tego clowna przez cały występ jego grupy. Nagle światła zgasły i zapalił się jeden reflektor na arenie oświetlając clowna na środku. Był bardzo wysoki, miał czarno białe paski a jego palce wyglądały jak szpony. Nagle w tle zaczęła grać melodia....zamarłam...
Znałam doskonale tą melodyjkę. W szoku aż zakryłam usta patrząc na clowna. Ten zaczął pokaz wybierając osobę z widowni.-Może ta mała dama?-pokazał na Emily
Zaskoczona zasłoniłam dziewczynkę mowiąc, że ja pójdę. Zabrzmiało to tak jakby to był wyrok śmierci. Ucałowałam Emily w czoło zakładając na nią mój płaszczyk. Udałam się do wyjścia na arenę i powolnym krokiem podeszłam do clowna.
-Witaj....Laughing Jack.-powiedziałam na tyle głośno by tylko on usłyszał
Clow zaśmiał się i spojrzał w stronę widowni. Wpierw zaczął klasyczne sztuczki potem przeszedł do tych groźniejszych. Na arene została opuszczona klatka a z wyjścia wyszedł lew i dwie lwice. Starałam się nie bać ale w oczach widowni widać było ten lęk. Spojrzałam się na Jacka.
-Panie i panowie oraz dzieci! Oto mrożący krew w żyłach pokaz z drapieżnymi kotami. Nasza ochotniczka będzie miała za zadanie zmierzyć się z lękiem i podejść na tyle blisko do zwierząt. Fałszywy ruch i będzie po niej!-zaśmiał się
Cholerny clown, niestety musiałam wykonać zadanie. Podeszłam do zwierząt powoli. W oczach lwa widziałam chęć mordu jednak było coś innego. Jakby...strach? Zastraszenie? Lekko dotknęłam lwiego pyska potem się odsunęłam unikając ugryzienia. Widownia klasjała zadowolona. Clown ogłosił koniec występu i przerwę. Na widowni została Emily okryta moim płaszczykiem. Podeszłam do clowna i pociągnęłam go za ubramie dając z liścia w twarz.
-Co tym chciałeś osiągnąć gnido?!-warknęłam
-Cóż chciałem znowu ciebie zobaczyć. Zmieniłaś się moja droga. I to bardzo. Wyrosłaś i już nie jesteś tą samą dziewczynką jaką znałem.
-Daruj sobie Jack...wpierw byś odpowiedział na moje pytania jeśli łaska.
-Ohoho odrazu konkrety moja kochana.
-Przestań nędzny clownie....czy to wasza sprawka te porwania, zaginięcia oraz zabójstwa dzieci?-spojrzałam groźnie
-Może tak, może nie...a co?
-Gh....otóż odkąd zjawił się wasz cyrk dzieje się źle.
-Oh doprawdy-złapał mnie za szyję podnoszac w górę-Cóż jeśli to nawet moja sprawka to co mi zrobisz śmiertelniczko? A no właśnie...nic nie zrobisz.
-Ty przeklęta gnido...skończ w piekle!-szarpałam się po chwili mnie puścił
-Dam ci radę jeśli chcesz jeszcze żyć...
Ciąg dalszy nastąpi...