Rozdział 20 - Ile to już minęło?!

503 44 1
                                    

Odsunął się delikatnie ode mnie, jakby się bał, że zaraz ucieknę.

- To jesteście już parą czy nie? – Zapytał uśmiechnięty Sting patrząc na nas spod przymrużonych oczu.

Czerwonooki spojrzał na mnie czekając na jakikolwiek znak potwierdzający.

- Taaaa. Można już tak mówić. – Powiedziałam o ciągle patrząc na Natsu.

Ten to dopiero wpadł na genialny pomysł. Zawalił koronę i płaszcz króla paradując sobie teraz po Sali.

- Oi! Kitsune, wróciłaś z powrotem do Sabertooth? – Zapytał z uśmiechem pełnym radości i beztroski.

》》Time skip》》

Siedziałam spokojnie na kanapie w salonie gildii, znudzona i zmęczona. Niedawno byłam z moją grupą na niby łatwej misji pilnowania owiec, ale jak jedna zacznie galop,... To dosyć szybko kopytkują te małe puszyste chmurki. Latanie za nimi, tak, by nie zrobić nikomu krzywdy było całkiem ciężkie. Od niechcenia podeszłam do tablicy ogłoszeń rozglądając się za czymś ciekawym. Na jednej z kartek zauważyłam gromadę dzieci. Polecenie polegało na pilnowaniu i zabawie z gówniakami. Zerwałam papier, gdyż uznałam, że ciekawie będzie patrzeć na mojego biednego partnera biegającego za tymi małymi potworami. Przy okazji sprawdzę czy nadaje się na ojca, mimo iż wcale nie chce dziecka. Po prostu jesteśmy młodzi a mi się nie widzi posiadanie małej kopi mnie, a raczej mieszanki nas obu. Z kawałkiem przetworzonego drewna zaczęłam się kierować do gabinetu naszego nowego mistrza – Stinga. Zapukałam melodyjnie do drzwi, by po chwili je otworzyć za znakiem blondyna.

- Cześć. Mam nowe zlecenie. – Powiedziałam z poważną miną patrząc na przyjaciela. Przy oknie zauważyłam moją Wiśnię. Spojrzałam na niego przelotnie powstrzymując się od szatańskiego uśmiechu.

- Co to takiego? – Zapytał wyciągając rękę w stronę kartki. Posłusznie podałam mu skrawek papieru. Dosyć szybko przeczytał zawartość ogłoszenia i niedługo po tym spojrzał na mnie ze zdziwieniem. – Ty tak na serio? Mam się bać? – Zapytał patrząc teraz na Rouge równie przerażonym wzrokiem.

- O co wam chodzi? – Odszedł w końcu od parapetu tym samym wyrywając zgłoszenie przyjacielowi z ręki. Równie szybko ją przeczytał, równie mocno się przejmując. – Kitsu, kochanie, czy ty mi coś sugerujesz? Mam się przygotować?

- Ależ skąd ten pomysł,.. Ja tylko chce zobaczyć czy się do tego nadajesz. Jeszcze nie mam niczego w planach, więc się nie bój... Jeszcze. – Wyraźnie zaakcentowałam ostatni wyraz by jednak się trochę tym przejął.

- Naprawdę?! Ile my jesteśmy w związku?! Nie jest przypadkiem za wcześnie? Nawet się tobie nie oświadczyłem. – Powiedział dalej stojąc szokowany. Biedaczek.

- Oj nie długo złotko,... To tylko jakiś rok. – Odpowiedziałam na pierwsze jego pytanie dosadnie patrząc mu w oczy. – Co prawda jesteśmy młodzi, ale jeśli chodzi o czas trwania związku – nie? I mógłbyś to w końcu zrobić, ja czekam. A i wiesz... Niedługo mijają dwa lata. – Zrobiłam dziubek pokazując moje zirytowanie. Ten tylko podrapał się po karku dalej patrząc na mnie. – Jutro idziemy, przygotujcie się psychicznie chłopcy, a ja idę zawiadomić Yukino.

Jak powiedziałam. Tak zrobiłam. Zabrałam z powrotem kartkę z dużych rąk maga. Wyszłam z pokoju zostawiając ich w osłupieniu. Stałam chwilę za zamkniętymi drzwiami nasłuchując. Już miałam odejść, gdy usłyszałam ciche „ Stary przyszykuj się, bo nie widzę tego kolorowo, ewidentnie była wkurzona z tego faktu, iż nic nie robisz z waszym związkiem „, ta wypowiedź mnie w pewnym sensie usatysfakcjonowała. Odeszłam z dziubkiem, tym razem ukazując satysfakcję pomieszaną z irytacją. Skierowałam się do naszego dziedzińca, tam tak jak myślałam, znalazłam białowłosą siedzącą przy fontannie. Nie wyglądała na smutną czy zmęczoną. Bardziej przypominało mi to bujanie w obłokach. Całkiem mocno się zanurzyła w swoich myślach, gdyż nawet nie wyczuła mojej obecności.

《Fairy Tail》 Lisica Mroku  || R.CHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz