[13]

5K 300 69
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84



Draco zjechał ustami na szyję bruneta i na obojczyk, po czym bardzo niechętnie odsunął się od Harry'ego.

- Śpij słodko, mój Gryfiaku – wyszeptał. Skradł mu jeszcze jeden pocałunek, po czym opuścił pokój avadookiego.

Myśli Harry'ego:

'Na gacie Merlina znów to zrobiłem. Znowu się z nim całowałem i było lepiej, niż pamiętam. Te jego słodkie usta. Tak pasujące do moich. Te słodkie pocałunki zapowiadające tyle rozkoszy. Ciekawe, co by zrobił, jak bym się tak zakradł do jego pokoju? Nie, stop! O czym ja myślę? Zachowuję się jak rozchwiana emocjonalnie nastolatka. Muszę unikać okazji, aby być z Draco sam na sam'. Z tym postanowieniem Potter zasnął.


Na śniadanie...

- Panie dyrektorze, mam sprawę – odezwał się Harry.

- Tak, mój chłopcze? – Spytał siwobrody staruszek.

- Czy możemy porozmawiać w większym gronie w salonie za... czy ja wiem... za jakieś 20 minut? Do tego czasu osoby, które powinny być wtajemniczone, skończą śniadanie.

- Dobrze, panie Potter, więc poinformuj, kto ma być, a ja czekam na was w salonie – Powiedział wesoło staruszek i wyszedł do salonu. Harry zwrócił się do członków Zakonu.

- Syriuszu, Remi, Tonks, pani Weasley, Moody i profesorze Snape czy zechcielibyście mi towarzyszyć w salonie? – Wymienione osoby skinęły głowami i wstali ze swoich miejsc, kierując się w stronę owego pomieszczenia.

Brunet chwycił jeszcze Draco za rękę i pociągnął za sobą. W korytarzu zwrócił się do blondyna – Czy sądzisz, że ktoś jeszcze powinien być? – Blondyn zaprzeczył ruchem głowy i weszli do salonu. Mimo iż Gryfon wiedział, że powinien puścić dłoń Ślizgona, to jakoś nie mógł się na to zdobyć. W salonie już czekano tylko na nich. Głos zabrał Snape.

- Powiedz mi, panie Potter, po co nas tu zebrałeś? – A spoglądając na ich złączone dłonie, dodał złośliwie – Wydaje mi się, że pan Malfoy sam trafi na kanapę lub fotel, więc możesz go puścić – Harry speszony puścił Draco, a ten przechodząc na sofę, posłał swojemu opiekunowi domu, jak i chrzestnemu, takie spojrzenie, że sam bazyliszek byłby z niego dumny.

- Zaprosiłem tu pana, profesorze, gdyż sprawa, którą będziemy omawiać, dotyczy pana wychowanków. Blaise'a Zabiniego i Teodora Notta – Wyjaśnił kruczowłosy i opowiedział o listach, które dostał Malfoy Junior, po tym zaczął wyjawiać im swój plan.



______________________________________

Betta Cessidy84, której jestem wdzięczna.

Hej, Potter!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz