Rozdział betowany przez Cessidy84
- To mów, Smoku. Co jest między Tobą a Złotym Chłopcem? – Spytał Mulat.
- Nic nie ma między mną a tym Gryfiakiem – Odparł blondyn.
- Ta, jasne. Bo ci uwierzę. Wyrywasz go ze stanu totalnego zobojętnienia swymi ustami, a on, zamiast cię potraktować jakąś wymyślną klątwą, całuje się z tobą, jakby od tego zależało jego życie. I ty mi tu wmawiasz, że nic nie ma między waszą dwójką? – Zakończył z kpiącym uśmieszkiem swój monolog Zabini.
- Słuchajcie – Powiedział blondyn – Ja wcale nie twierdzę, że nie chcę, aby między nami coś było, i że nie staram się o to. Wręcz przeciwnie, ale jak do tej pory pomiędzy nami nie doszło do niczego więcej, niż parę pocałunków – Wyjaśnił Malfoy. Teo i Blaise tylko pokiwali głowami.
- Draco?
- Tak, Diable? – Spytał szarooki.
- Mogę ci zadać pytanie?
- Wal, stary druhu – Zachęcił przyjaciela Smok.
- Czy najmłodszy z braci Weasley ma kogoś?
- Blaise, Wiewiór jest hetero do szpiku kości – Zaśmiał się blondyn – Za to bliźniacy z tych to jest gorący duet.
- Ale mnie interesuje Ron, nie bliźniacy – Zdenerwował się Mulat.
- Dobra, dobra. Już się tak nie unoś, Diable – Powiedział Smok, po czym zwrócił się do swojego drugiego przyjaciela – A tobie, Teo podoba się ktoś z towarzystwa, które tu przebywa? – spytał.
- Jak sami wiecie, ja gustuję w płci pięknej i oczywiście, że jest – Odparł – Taka mała płomienno włosa istotka – Zakończył z rozmarzonym wzrokiem.
- Tak, więc wydaje mi się ty nasz drogi Diable, że tylko ty jesteś bez szans na wyrwanie obiektu swych uczuć – Zawyrokował szarooki.
- Zobaczymy – Powiedział zdeterminowany mulat – Założę się, że szybciej zdobędę Weasley'a, niż ty Pottera.
- Chciałbyś, drogi Diable. Chciałbyś – Powiedział rozbawiony Smok.
- Kolacja! – Zawołała z dołu pani Weasley. Gdy już wszyscy, wraz z wężami, siedzieli przy stole, do kuchni wszedł Harry. Draco zastanawiał się jak tu zwrócić uwagę bruneta, gdyż dostrzegł jak panna Weasley rusza w stronę Wybrańca. Już otwierał usta, aby go zawołać czy cokolwiek się, gdy za Harrym pojawił się Syriusz, który do tej pory oglądał przebieg wydarzeń ze swojego miejsca przy stole.
- Jak się czujesz, szczeniaku? – Spytał, kładąc dłoń na ramieniu swojego syna chrzestnego.
- No, całkiem nieźle. Dzięki rozmowie z Billem, który mi wytłumaczył, że nie mogę się załamywać, i to jest w końcu wojna i jak ja bym ich nie zabił, to oni by zabili mnie. Poza tym otworzył mi oczy na kilka istotnych spraw, a teraz, jeśli nie masz nic przeciwko, to bym chętnie zajął miejsce – Kątem oka zauważył, że Ginny czeka, aby go zaprosić koło siebie, więc Harry dodał pospiesznie – Na swoje miejsce, którego nie zamierzam zmieniać – Łapa, pojmując intencje Harry'ego podniósł ręce w obronnym geście.
- Dobra już, dobra. Idź i siadaj, bo robimy niepotrzebne zamieszanie – I Harry ruszył na swoje miejsce koło blondyna.
Draco w tym czasie się zastanawiał: O, co biega? Czemu Gryfon nie chciał usiąść koło panny Weasley? I na co takiego otworzył Harry'emu oczy najstarszy Weasley?
CZYTASZ
Hej, Potter!
FanfictionDraco i Harry pod jednym dachem w Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa. Co z tego wyniknie? Sprawdźcie sami. Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.