Rozdział betowany przez Cessidy84
Gdy chłopcy zeszli do kuchni na stole czekała mała uczta, przy której już siedzieli Lucjusz oraz Syriusz z Remusem.
- Remi, zrobiłeś śniadanie? – zdziwił się avadooki.
- Ja nie. To twoje skrzaty – odparł mu wilkołak.
- Ależ, Lunio, ja nie mam skrzatów domowych.
- Nie miałeś, szczeniaczku.
- Nie miałeś – wtrącił się do rozmowy Łapa – Wczoraj jak już spaliście – powiedział Łapa, sugestywnie poruszając brwiami – Przybyły trzy skrzaty z Hogwartu prosząc o możliwość pracy dla wybrańca. Tak, powiedziała Mrużka. - poinformował go Black bohatera – Jak to określił karzełek: lub praca dla mojego przyjaciela Harry'ego Pot...
- Zgredek tu jest! – ucieszył się Gryfon, siadając koło swojego blondyna i zawołał: – Zgredku!skrzacik pojawił się z cichym "pop".
- Co Zgredek może zrobić dla Harry'ego Pottera, sir.
- Zgredku, czy mógłbyś podać dla Draco kawę z jedną kostką cukru, nie mieszaną, a dla mnie sok dyniowy? – spytał brunet.
- Tak jest, sir – odparł skrzacik i zniknął. Blondyn spojrzał na Gryfona z uniesioną brwią w niemym pytaniu – Co cię tak dziwi, kochanie, że wiem, co rano pija mój ukochany? – spytał brunet z przekąsem – Draco o mało, co się nie zachłysnął powietrzem. Za to Syriusz wstał, przywołał whisky i pięć szklanek, po czym przemówił.
- No, młody w końcu się przyznałeś do swoich uczuć. Teraz zostaje tylko kwestia tego, czy...
- Tak, kocham go. Ile mam wam to powtarzać? – przerwał Blackowi Draco, po czym wpił się w usta avadookiego. Żeby nie było żadnych wątpliwości, chłopcy całowali się dość namiętnie. Gdy się od siebie oderwali, Draco posadził sobie Harry'ego na kolanach, a głos znowu zabrał Łapa.
- Ja, Syriusz Orion Black vel Łapa, oficjalnie najprzystojniejszy z Huncwotów, jako prawny i magiczny opiekun Harry'ego Jamesa Pottera i jego ojciec chrzestny błogosławię temu związkowi – Jako drugi głos zabrał Lucek.
- Ja, Lucjusz Abraxas Malfoy, były Śmierciożerca i była prawa ręka samego Czarnego Pana, który przeszedł na stronę Zakonu Feniksa jeszcze przed ostateczną wojną, ojciec Dracona Lucjusza Malfoy'a, błogosławię temu związkowi – Następnie powstał Lupin i wygłosił swoją przemowę:
- Ja, Remus John Lupin vel Lunatyk, najmądrzejszy z Huncwotów, wilkołak, były nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią, partner opiekuna Harry'ego Jamesa Pottera oraz drugi z jego magicznych opiekunów, błogosławię temu związkowi.
- Co tu się, ten teges odpiernicza, na jaja hipogryfa? – spytał zdumiony Harry.
- To taka stara tradycja w rodach czysto krwistych, mój Gryfiaku – powiedział Draco, a widząc, że jego partner chce więcej informacji, wyjaśnił: – Gdy młodzi w obecności swoich najbliższych wyznają swoje uczucia, to ci mogą je pobłogosławić lub przekląć. Nasi bliscy pobłogosławili i teraz nasza kolej czy przyjmiemy ich błogosławieństwo, czy je odrzucimy. To może ja pierwszy, abyś mniej-więcej wiedział o, co chodzi. Dobrze, Harry? – spytał blondyn. Potter tylko pokiwał głową i skradł mu całusa i Draco zaczął – Ja, Dracon Lucjusz Malfoy syn Narcyzy Malfoy z domu Black oraz Lucjusza Malfoy'a jedyny dziedzic rodu Malfoy, dziękuję naszym bliskim za błogosławieństwo. Oczywiście akceptuję je, jak i uczucia mojego partnera, Harry'ego Jamesa Pottera – Gryfon też wstał i powiedział.
- Ja, Harry James Potter jedyny syn Lilianne Potter z domu Evans oraz Jamesa Pottera, jedyny dziedzic rodów Potter i Black oraz Lupin...
- Po wojnie dostałem spadek, który należał do mojej rodziny, ale był zamrożony przez Ministerstwo, bo ja być straszny wilkołak i nie powinienem mieć dostępu do swoich dóbr – wyjaśnił Lupin, wcinając się Harry'emu w wypowiedz.
- Musisz zacząć jeszcze raz – poinstruował Harry'ego Draco.
- Czy jest coś jeszcze, o czym powinienem wiedzieć? – spytał Gryfon.
- Nie, szczeniaku – odparli zgodnie Huncwoci.
- Ja, Harry James Potter, jedyny syn Liliane Potter z domu Evans oraz Jamesa Pottera jedyny dziedzic rodów Potter, Black oraz Lupin dziękuję naszym bliskim za błogosławieństwo. Akceptując je oraz akceptuję uczucia mojego partnera Dracona Lucjusza Malfoy'a – chłopcy znów zaczęli się wymieniać śliną, w czym przeszkodził im Syriusz, mówiąc, że teraz trzeba wypić po pięć szklanek. Każdy, aby się utrwaliło. Po wypiciu przez chłopców po zaleconej porcji alkoholu młodzież ewakuowała się do pokoju Harry'ego.
- To, co porobimy, mój Gryfiaku? – spytał Draco.
- Ja idę spać, Smoku, bo te toasty to jakiś chory na głowę alkoholik wymyślił – odparł brunet.
- To śpij dobrze, a ja idę do siebie – Harry złapał go za koszulkę, przyciągnął do siebie i w wykrzyczał mu prosto w twarz:
- DRACONIE LUCJUSZU MALFOY, NIGDZIE SIĘ NIE WYBIERASZ! ZOSTAJESZ TU ZE MNĄ, PIERDOLONYM ZŁOTYM CHŁOPCEM WIEŻY GRYFFINDORU, TYM, KTÓRY W KOŃCU POZBYŁ SIĘ GADA, ABY MI NIE PRZESZKADZAŁ UKŁADAĆ SOBIE MOJEJ JEBANEJ PRZYSZŁOŚCI Z NAJSEKSOWNIEJSZYM TYŁKIEM HOGWARTU OSTATNICH 3 LAT, WEDŁUG HUFFLEPUFF RAVENCLAW I GRYFFINDORU! ZROZUMIANO?! – Draco był w takim szoku, że tylko pokiwał głową na tak – To zapraszam do łóżka, bo to twoje nie było zbyt wygodne – stwierdził Gryfon i poprowadził, nadal zszokowanego Ślizgona do swojego łóżka.
CZYTASZ
Hej, Potter!
FanfictionDraco i Harry pod jednym dachem w Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa. Co z tego wyniknie? Sprawdźcie sami. Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.