Ced Draco Harry

2.8K 106 22
                                    

Miniaturka betowana przez Cessidy84




Gdy po treningu Quidditcha Harry zauważył, że w jego stronę zmierza Cedrik, więc stanął między bliźniakami. Ci tylko podążyli za wzrokiem młodszego Gryfona, a gdy ujrzeli, że w ich stronę zbliża się ten przeklęty Diggory, przysunęli się jeszcze bliżej bruneta.

- Harry, możemy porozmawiać? – spytał Puchon.

- Nie, nie sądzę, abyś miał o czym rozmawiać... – zaczął Fred.

- ...z naszym Harrym i lepiej stąd spływaj, bo jak nie, to ci pomożemy – dokończył George.

- A co, słodziak sam nie umie mówić? – zakpił Diggory.

- Umiem, ale nie mam najmniejszego zamiaru z tobą rozmawiać – odparł avadooki.

- Oj, no już przestań się dąsać. Nic takiego się nie stało.

- Nic takiego do kurwy nędzy, nic takiego. Mój ojciec chrzestny przez to "nic takiego" o mało co nie zginął z ręki aurorów!

- Skąd miałem wiedzieć, że to twój krewny? – spytał Diggory.

- Dobrze. Mogłeś tego nie wiedzieć, ale o co cię prosiłem, jak wyruszałem do Ministerstw Magii z moimi przyjaciółmi, kurwa o co prosiłem, abyś nie robił – denerwował się brunet, a widząc, że Puchon nie zamierza mu odpowiedzieć, kontynuował – Prosiłem, żebyś nikomu nie mówił, gdzie idziemy, a ty zaraz wysłałeś Patronusa do ojca, i gdyby nie Tonks i Kingsley, to by nas tam powybijali, jak pieprzone kaczki, i to nie pieski Voldiego, ale stróże Jasnej Strony. Od klątwy aurorów Gin leżała trzy, pieprzone miesiące w Świętym Mungo. A jak już wróciliśmy do zamku, co zrobiłeś? Poleciałeś do Rity i napieprzyłeś, jak to ty się o mnie nie martwiłeś, a gówno prawda! Gdybyś się o mnie martwił, byłbyś przy mnie, a nie pieprzył się po kontach z tym Zachariaszem! Kochałem cię, dupku, ale teraz się do mnie nie zbliżaj!

- Jeszcze do mnie wrócisz, Potter. Nikt inny z tobą nie wytrzyma – odwarknął Cedrik.

- Po moim pieprzonym trupie! – dało się słyszeć z gardeł braci Weasley, na co Puchon tylko prychnął i odszedł, bo widział, jak od strony zamku zbliża się profesor Black. Nim Syriusz do nich podszedł, Harry już zdążył się ogarnąć uprzedzony przez Rona, że jego chrzestny się zbliża.

- Cześć młodzieży – przywitał się Łapa.

- Dzień dobry, panie profesorze – odparła drużyna Gryffindoru, plus Ron i Hermiona. Syriusz tylko się zaśmiał i zwrócił się do Harry'ego:

- Szczeniaczku, czy mógłbyś pozwolić ze mną? Remus mnie po ciebie wysłał, bo podobno jesteśmy niezadowoleni z twojego pokazu magii, jakiego udzieliłeś z paniczem Malfoy'em przed śniadaniem. – Na takie określenie starcia między nastolatkami, młodzież się zaśmiała, a Hermiona zwróciła się do Blacka.

- Ale profesor zdaje sobie sprawę, że to była bójka, która się skończyła obrzucaniem się klątwami – Syriusz tylko przewrócił oczami. Lubił tę młodą wiedźmę, ale działała mu na nerwy, gdy się tak zachowywała.

- Wierz mi, panno Granger, że zdaję sobie z tego sprawę. Ale chyba nie sądzisz, że będę łajał Harry'ego przy was wszystkich? Już Diggory dość mu wstydu narobił. Ja zrobię wszystko, aby mu wstydu oszczędzić. Chodź, Harry, Rem na nas czeka – zwrócił się do swojego podopiecznego i ruszył w stronę zamku.

Tymczasem lochy.

- Nott, ty pojebie jeden, czy ty musisz mi robić pod górę? Wiesz, jak mi się Potter podoba, ale nie. Ty musisz z nim zaczynać! Do cholery, co ty sobie wyobrażałeś, że jak go spytasz, czy by się umówił ze Ślizgonem, synem Prawej Ręki wężogębego, to on mi wyzna dozgonną miłość i pobiegniemy za rączki na łąkę!? – wkurzał się Malfoy.

Hej, Potter!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz