Rozdział 7

752 28 28
                                    

Perspektywa Pauliny

Razem z Julką mieszkamy razem już prawie miesiąc i muszę przyznać, że jest super tylko, trochę uderzyła w nas rutyna - dom, sprzątanie, zakupy.

- Paulina, chcesz trochę krewetek z wczorajszego obiadu? - usłyszałam dobiegający z dołu głos Julki, która dzisiaj miała swój dyżur w kuchni.

- Może być w sumie - powiedziałam siadając na krześle w jadalni, gdzie Jula już dawno zajadała się pysznościami. - Julka coś ci jest? - zapytałam, gdy ta zrobiła się cała blada i czym prędzej biegła do łazienki.

- Wiesz co, może ty jednak nie jedz tych krewetek, bo ewidentnie jest z nimi coś nie tak - powiedziała dziewczyna klęcząc nad muszlą klozetową.

- Może masz rację, pójdę je wyrzucić i przyniose ci jakieś tabletki, może się lepiej poczujesz. A Ty idź się połóż. - odpowiedziałam przyjaciółce, na co ta się tylko słabo uśmiechnęła. A ja udałam się w kierunku kuchni, aby wyrzucić potrawę.

Perepsktywa Julki

Cały czas zastanawiałam sie jak mogły mnie tak rozłożyć te głupie krewetki, bo przecież dzień wcześniej były dobre jak to możliwe. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi, a zaraz po nim w drzwiach ukazała się głowa Pauliny.

- Hej, kochanie i jak już lepiej się czujesz? - powiedziała wchodząc w głąb pokoju i kładąc sie razem ze mną na łóżku, dotykając przy tym mojego czoła, tak jak zawsze robiła to moja mama, gdy jeszcze byłam małą dziewczynką.

- Ta, już jest lepiej, nie mam pojęcia czemu mnie tak rozłożyło, ale ważne ze już lepiej. - powiedziałam do dziewczyny.

- Dobra to odpoczywaj, spróbuj zasnąć a ja już nie przeszkadzam- Paulina już chciała wstawać i wyjść z pokoju, ale zatrzymałam ją.

- Nie, zostań pogadamy sobie, może poglądamy coś i tak nie chce mi sie spać - powiedziałam, na co dziewczyna z wielkim uśmiechem przystała na moją propozycję i juz chwilę później siedziała koło mnie z miską popcornu.

Perspektywa Pauliny

Nawet nie wiem o której wczoraj z Julką usnełyśmy, ale dopiero rano zorientowałam się, że musiało nas zmuc podczas oglądania filmu, bo wszystko było zapalone. Tylko, gdzie jest Julia?

- Julka, gdzie jesteś? Robisz pyszne śniadanko? - powiedziałam wychodząc z pokoju dziewczyny ze śmiechem, wydawało mi sie, że to będzie super dzień.

- Tutaj jestem - usłyszałam głos dziewczyny z łazienki i od razu skierowałam tam swoje kroki.

- Znowu Ci nie dobrze? - zapytałam chociaż po obrazie jaki zastałam w toalecie, mogłam to pytanie uznać za retoryczne.

- Jednak babcia miała rację jak mówiła, że nigdy nie je się popcornu wieczorem - powiedziała dziewczyna już z większą energią, niż jak tam weszłam.

- Jula, a moze Ty masz jakieś problemy z żołądkiem? - zapytałam, bo uważałam, że to bardzo prawdopodobna opcja.

- Już mi trochę lepiej, chodź może jak coś zjem to mi przejdzie, a jak nie to wezmę krople - powiedziała dziewczyna i cała blada poszła w stronę kuchnii.

- To co jemy na śniadanie? - zapytałam dziewczyny, która już usadowiła się przy naszej kucheniej wysepce.

- Może tosty hmm? Nie chce mi sie długo czekać, więc, dalej, dalej - powiedziała i zrobiła ręką jak na jakąś księżniczkę przystało.

- O widzę, że już Ci przeszło? - zaśmiałam się z dziewczyny - to może chociaż na coś się przydasz i zaparzysz kawę?.

- psss - powiedziała wstając z krzesła i zmierzając do ekspresu, długo nie trwały nasze super humory, bo gdy tylko Julka zalala kawy wrzątkiem, już była w drodze do łazienki.

- Julka, to już nie jest śmieszne, trzeba coś z tym zrobić, obawiam sie, że tutaj krople juz nie pomogą. Umawiam Cię na wizytę do lekarza i nie ma żadnej dyskusji. - powiedziałam od razu, bo widziałam po reakcji dziewczyny, że już miała całą masę argumentów na to, że ona wcale nie musi iść do żadnego lekarza.

- Niech Ci będzie. - poddała się po czym od razu przywitała sie bliżej z naszą muszlą. A ja już wiedziałam jaki lekarz jest jej potrzebny.

* Kilka godzin pozniej*

- Julka, dzisiaj Maciek przyjedzie, to nas zawiezie do tego lekarza ok? - zapytałam przyjaciółki, która z swoim nowym przyjacielem - miską, siedziała przed telewizorem.

- Nie mam nic przeciwko temu, że Maciek przyjedzie, ale juz gorzej z tym lekarzem - powiedziała naburmuszona na mnie, o to, że ją tam zapisałam.

- Oj, przestań, przynajmniej będziesz wiedziała co Ci dokładnie jest, tak będzie lepiej dla Ciebie - ciągnęłam swój monolog, aż przerwał mi dzwonek do drzwi, nie zdążyłam się ruszyć z miejsca a już szła tam Julka.

- Jak chociaż przez chwilę nie będę musiała Cię słuchać to z chęcią pójdę otworzyć. - powiedziała i wystawiła mi język. - O, jak dobrze Cię widzieć Maciek, może Ty coś z nią w końcu zrobisz, jest nie do zniesienia - zaczęła Jula, gdy tylko otworzyła drzwi.

- No, Ciebie tez miło widzieć - powiedział
przytulajac ją na część- Ale lepiej powiedz mi co tu masz za nowego kolegę - śmiał sie Maciej udając, że wita się z miską.

- Boże, wy jednak oboje jesteście tacy sami, nie gadam z wami - Julka odwróciła się na pięcie i poszła do swojego pokoju trzaskając przy tym drzwiami.

- Co jej jest? - zapytał Maciej, zaraz po tym jak dał mi buziaka na przywitanie.

- Zaraz Ci opowiem, ale najpierw chcesz cos do picia? - zaproponowałam chłopakowi, bo wiedziałam że jest po długiej podróży, a czekała nas jeszcze opowieść o tym, co nagle ugryzło zawsze wesołą Julie.

- Jak już proponujesz mi kawę to widzę, że szykuję się pełna wrażeń opowieść - powiedział Maciek wygodnie usadawiając się na kanapie.

- Oj, żebyś wiedział, żebyś wiedział - przytaknełam siadając obok niego.

Persktywa Julki

Chyba z tego całego zdenerwowania na Paulinę i Maćka usnęło mi się, nawet nie wiem kiedy, ale za to na pewno wiem co mnie obudziło.

- Jula, dalej zaraz wchodzimy, masz wizyte za 30 minut - wołała mnie Paulina, a ja wiedziałam, że jeśli nie wyjdze z pokoju z własnej woli to wyciągnie mnie siłą, czego wolałam nie ryzykować.

- Idę, już idę - powiedziałam wychodząc z pokoju.

- Nadal wkurzona. - musiał we mnie trochę pozaczynać Maciej, ale my tak zawsze tylko, tym razem tylko jednej ze stron było do śmiechu.

- Nie, tylko mam ochotę Ci oczy wydłubać. - powiedziałam i poszłam w kierunku samochodu.

Droga na szczęście nie zajęła nam dużo czasu i już po 15 minutach byliśmy na miejscu.

- Dobra, to ja tutaj na Was poczekam. Trzymam kciuki, żeby to nie było nic poważnego. - powiedział Maciek uśmiechając sie do mnie i pokazując trzymane kciuki, mimo to, że trochę się posprzeczaliśmt uśmiechnęłam się do niego.

- Gdzie ty mnie zapisałaś do tego lekarza? - zapytałam dziewczyny, bo zmierzałyśmy w nieznanym mi kierunku, a wiem, że izba przyjęć jest w kompletnie innym skrzydle, ale tego pod jakim gabinetem stanęliśmy sie nie spodziewałam.

- Czy ty sobie ze mnie żartujesz? - powiedziałam do Pauliny, której mina jednak na to nie wskazywała - czyli jednak nie. - powiedziałam opadając na krzesło.

***

Takie spóźnione troszeczkę wesołych świąt 🎄🤗

Ps. Czy to zdjęcie tylko mnie urzekło? 😍

Jedno Spojrzenie ||Piotr Pawlicki||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz