Perspektywa Julki
Od narodzin mojego małego synka minął już ponad miesiąc i od tego czasu bardzo dużo się pozmieniało, wspólnie z Piotrkiem jak i po rozmowie z Pauliną postanowliliśmy, że razem z maluszkiem wprowdzimy się do mieszkania Piotrka. Teraz można powiedzieć, że tworzymy dla małego normalną rodzinę - mama, tata i jest nawet piesek Bobi, swoją drogą, od pierwszego wejrzenia się w nim zakochałam.
***
Dzisiaj jest, przynajmniej dla mnie bardzo ważny dzień, zważywszy na fakt, że Piotrek ma wolny weekend, na przygotowanie się przed Play-off postanowliśmy zrobić spotkanie rodzinne i strasznie się, od rana denerwuje, nie mogę się na niczym skupić i latam jak oparzona
- No zobacz tylko synku, co ta twoja mama robi, za chwilę przez nią do sąsiadów na dół wpadniemy - Piotrek leżał na kanapie z Olkiem na brzuchu i śmiał się ze mnie, ja nie wiem skąd u niego taki luz
- Piotrek ja cię proszę serio, nie widzisz jak się stresuje? - powiedziałam i opadłam obok niego na kanapie, zmęczona już całym tym lataniem
- Jula, no przestań, przecież wszystko jest w porządku, a poza tym dobrze wiesz, że moi rodzice cię kochają, a mama jak zobaczyła pierwszy raz Olka, to nie chciała mi go oddać przez dobre pół godziny - probował mnie rozśmieszyć chłopak, ale jakoś nie umiałam się uspokoić, może dlatego, że gdy Piotrek zabrał małego do swoich rodziców po raz pierwszy ja byłam w domu i odpoczywałam, tak bałam się, że będą mieli do mnie żal o to, że nie powiedziałam Piotrkowi wcześniej - wiesz co, chodź pójdziemy na spacer, trochę się przewietrzysz, idź się ubierz a ja uszykuje małego - powiedział Piotrek, a ja uznałam, że to dobry pomysł - ach te kobiety, pamiętaj synu uważaj na takie jak twoja mama, bo oszalejesz
- Ej ja to słyszałam - powiedziałam wychylając głowę z łazienki - Olek powiedz tacie, że chyba chce dzisiaj spać razem z Bobem na jego poduszce - stałam z pełną powagą w drzwiach i ledwo co wstrzymywałam śmiech
- Dobra, dobra, to był żart - odpowiedział chłopak podnosząc ręce do góry, po tym jak włożył małego do wózka
Perspektywa Piotrka
Cały czas nie mogę uwierzyć, że w moim życiu jest to maleństwo, wystarcza mi po prostu to jak mogę na niego popatrzeć podczas jego snu, to prawda, że teraz mam sezon i często nie ma mnie w domu, ale gdy tylko wracam, to nie myśle o tym, żeby wyjść z kumplami, czy Julką tylko, żeby spędzić trochę czasu z moim małym synkiem

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jestem teraz tutaj gdzie jestem, jest po prostu cudownie, i wiesz z czego zdałem sobie sprawę, że przez tyle czasu kiedy nie mieliśmy, ze sobą kontaktu ja nigdy nie myślałem o innej, w głębi duszy wiedziałem, że tylko ty jesteś tą moją drugą połówką, wiesz? - powiedziałem gdy usiedlismy w parku na ławce, przez tyle czasu tworzymy z julka można powiedzieć rodzice, a żadne z nas jeszcze nie odważyło sie powiedzieć tych dwóch magicznych słów - Kocham cie strasznie i naszego małego szkraba też bardzo kocham.
- Boże Piotrek nawet nie wiesz jak się cieszę, że to mówisz, a ja się cieszę, że podjęłam taką decyzję, wiesz? Nie wyobrażam sobie lepszego taty dla naszego synka, i to dzięki niemu jesteśmy tutaj gdzie jesteśmy i wiesz jestem mu za to strasznie wdzięczna - powiedziałai przytuliła się do mnie a ja byłem wtedy tak szczęśliwy, jak chyba ostatnio przy narodzinach Olusia - i ja Ciebie tez strasznie kocham tak jak naszego synka - odpowiedziała i po raz pierwszy od kiedy zamieszkalismy razem pocałowała mnie, tak to może się wydawać dziwne, ale nie chcieliśmy iść za szybko, przecież dopiero niedawno tak naprawdę podjęliśmy decyzję o powrocie do siebie.
***
- Boże Piotrek już przyszli idź otwórz proszę Cię - wołała z kuchni Julka cała zestresiwana przybyciem moich rodziców
- Idę, idę - powiedziałem i z malutkim, który sobie cały czas gaworzył na rękach podszedłem do drzwi - Dzień dobry, cześć mamo, cześć tato - zauważyłem, że w drzwiach stoją moi i Julki rodzice razem
- Część Piotruś - powiedziała mama i weszła pierwsza po czym od razu zabrała mi wnuka - no chodź tutaj no pokaż sie babci, ale nam się mężczyzna zrobił, jeszcze trochę będzie większy niż Leonek - zachwyciła sie Olkiem razem z mamą Julki, która już od razu była przy niej, tylko dziadkowie, grzecznie czekali na swoją kolej w przechwycieniu małego na pieszczoty
- A gdzie Jula? - zapytał w końcu trener Baron
- W kuchni cos pichci, to ja uspokaja - dodałem juz szeptem, żeby nie słyszała, bo jeszcze by sie tylko na mnie obraziła.
- Julka, no chodź tutaj córcia- zawołał dziewczynę jej tata
- O dzień dobry, cześć - wyszła z kuchani strasznie wystarcza, czego ona sie tak boi przecież nasi rodzice sie juz znają i ją też juz znają, wiec o co chodzi?
- Możecie już usiądźmy do stołu, wszyscy głodni - powiedziała mimo wszystko lekko zmieszana zaistaniałą sytuacją - smacznego - dopowiedziała czy wszyscy usiedli przy stole
Perspektywa Julki
Siedzieliśmy przy stole, gdzie atmosfera, trzeba przyznać, że była bardzo dobra wszyscy sie super dogadywali i śmiali jednocześnie
- Bardzo dobre muszę przyznać - powiedziała mama Piotrek uśmiechając sie w moim kierunku i nie powiem trochę mnie to ucieszyło i sprawiło mi ulgę - muszę Ci coś powiedzieć Julka, a wlasciwie to musimy razem z moim mężem- kobieta ewidentnie spoważniała mówiąc te słowa, nawet malutki, który cały czas rozmawiał sam do siebie w swoim języku niezrozumiałym jak na razie dla nas ucichł
- Tak oczywiście proszę mówić - powiedziałam i czułam jak Piotrek ściska pod stołem moja dłoń, ale mimo wszystko moje serco waliło niemiłosiernie, a co jeśli zaraz powiedzą, że nie jestem godna ich syna, że to co chciałam zrobić to tylko dowodzi temu jaką jestem głupia?
- Chcemy żebyś wiedziała, że bardzo się cieszymy, że jesteście razem z Piotrem, i wiesz, że zawsze możesz na nas polegać, gdyby nie wiem co sie działo zawsze jesteśmy i możesz na nas liczyć - zabrał głos pan Piotr a mama Piotrka tylko pokiwała głową na znak, że się zgadza
- Ja nie wiem co powiedzieć, myślałam że będą Państwo na mnie źli i będą przeciwni temu, że Piotrek zdecydował sie ze mną być - wydusiłam z siebie to co siedziało we mnie wprost od rana
- Skarbie, oczywiście że nie, zawsze uważaliśmy, że razem z Piotrem mimo wszystko kiedyś się odnajdziecie i skończycie razem, a to maleństwo jeszcze bardziej nas ucieszyło - powiedziała a mi kamień spadł, z serca gdy jeszcze przyszła mnie przytulić, wszystko było idealnie, a reszta tego wieczoru, zapowiadała się na bardzo udaną.
***
W końcu jest !
CZYTASZ
Jedno Spojrzenie ||Piotr Pawlicki||
FanfictionCzy to pierwsze spojrzenie okaże się tym najważniejszym? Czy ta dwójka jednak zdobędzie się na odwagę, by zapytać czy to na mnie patrzyłaś/patrzyłeś? Dowiesz się czytając"Jedno spojrzenie".