10

334 13 2
                                    

Razem z Harrym weszliśmy do klubu. Od razu uderzył we mnie zapach spoconych, ocierających się o siebie ciał i alkoholu. Zamówiliśmy sobie po drinku i usiedliśmy.

-Dawno nie byłam na żadnej imprezie - westchnęłam.

-Jeszcze pół roku temu żyłem tylko takimi imprezami - zaśmiał się.

-Może zatańczymy? - zapytał i podał mi rękę którą od razu chwyciłam.

Pociągnął mnie za sobą na parkiet. Tańczyliśmy i śpiewaliśmy. Potem dopiliśmy drinki i poszliśmy po kolejkę shot'ów. Wróciliśmy na parkiet ale nasz taniec różnił się od poprzedniego. Przez alkohol który zaczął płynąć w naszych żyłach w dużej ilości byliśmy o wiele bardziej śmieli i pewni siebie. Ocieraliśmy się o siebie jak jakaś para napalonych nastolatków. W pewnym momencie odwróciłam się przodem do bruneta i zaatakowałam jego usta. Harry od razu oddał pocałunek. Nasze języki wspaniale się ze sobą synchronizowały. Dłonie chłopaka zjechały na moje pośladki i zacisnęły się na nich przez co jęknęłam prosto w jego miękkie usta. Czułam się wtedy tak wspaniale, jak w niebie, tak jakby czas i wszystko dookoła po prostu stanęło. Byłam tylko ja i on. Tylko my. 

Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Zatonęłam w jego pięknych szmaragdowych oczach. Był idealny. Zapragnęłam w tamtej chwili poczuć go. Chciałam leżeć z nim w łóżku, położyć dłoń na jego umięśnionym brzuchu, opuszkami palców obrysować każdy z jego tatuaży, poznać historie każdego z nich. Chciałam żeby całował mnie, dotykał, chciałam mieć go na własność. Bo od tej chwili on miał mnie. Byłam cała jego. Wiedziałam jak cholernie to wszystko było źle, wiedziałam co zrobił Ninie, wiedziałam jak powinny wyglądać nasze relacje, że powinnam trzymać go na dystans i nie powinnam była pozwolić mu się do mnie zbliżyć. Jednak szczerze miałam to głęboko gdzieś. Od tak dawna nie czułam się wolna, a teraz byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. To wszystko dzięki chłopakowi, który złamał mojej kuzynce serce i  który tyle lat nie był ojcem dla swojego syna.

-Kocham cię - wyszeptałam.

-Ja ciebie też, Bello - powiedział i znów złączył nasze usta.


Rano obudziłam się w wielkim łóżku, zaraz obok Harry'ego który obejmował mnie ramieniem. Nie miałam pojęcia gdzie jestem i do czego doszło między mną a Harry'm. Odwróciłam się przodem do chłopaka z zamiarem obudzenia go, ale wyglądał tak uroczo, że nie byłam w stanie tego zrobić. Na jego twarz spadł jeden niesforny brązowy lok, powoli przysunęłam dłoń do jego twarzy i założyłam kosmyk za ucho. Nie wiem czemu to zrobiłam ale wsunęłam palce w jego włosy i lekko nimi szarpałam. Harry wziął głębszy oddech, speszyłam się i wyplątałam rękę z jego loków. Zamruczał z niezadowolenia.

-Czemu przestałaś, podobało mi się - powiedział głosem z poranną chrypką, nadal nie otwierając oczu. 

-Myślałam, że spałeś - zaśmiałam się nerwowo, lekko zawstydzona.

-Wyspałaś się, piękna?

-Tak, trochę boli mnie głowa po wczorajszym. 

-No trochę zaszaleliśmy - rozmarzył się

-Harry mam dwa pytania - kiwnął głową, dając znak żebym kontynuowała - po pierwsze gdzie jesteśmy? A po drugie czy my coś... no wiesz?

-Jesteśmy w domu moich rodziców. A co do tej drugiej sprawy - zaśmiał się - byłaś zalana w trupa, a ja nie jestem nekrofilem.

Odetchnęłam z ulgą.

-Bella, czy pamiętasz co mi wczoraj powiedziałaś?

-Nie jestem pewna co masz na myśli - westchnął.

-Powiedziałaś, że mnie kochasz - przełknęłam niewidzialną gule w gardle.

-Tak, powiedziałam. A ty powiedziałaś, że ty mnie też.

-Bo to prawda. Odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem, wtedy w kawiarni, poczułem coś. Coś co nie pozwalało mi o tobie zapomnieć, co ciągnęło mnie do ciebie. Myślałem o tobie nocami, a każda chwila spędzona z tobą była... była czymś wspaniałym i niepowtarzalnym. Kocham cię Isabello Black.

-Kocham cię Harry Styles'ie - w oczach miałam łzy po tym co mi wyznał.

I wtedy pocałował mnie. Ten pocałunek był wolny, delikatny i pełen miłości. 

Your son h.sWhere stories live. Discover now