Rozdział Siódmy

20 3 0
                                    

Tori przez chwilę patrzyła na matkę w osłupieniu, a następnie się odezwała.

- Mamo, dlaczego płaczesz? - zapytała szeptem i usiadła obok swojej rodzicielki.

- To nic, kochanie. To naprawdę nic. Po prostu zachowuję się głupio. - Kobieta otarła łzy i spojrzała na córkę ze smutnym uśmiechem. Tori również na nią patrzyła, uważnie ją obserwując. Jej mama dalej uśmiechała się w ten sam sposób do momentu, kiedy Tori zauważyła pojedynczą łzę spływającą po jej policzku. Kobieta odwróciła wzrok.

- Mamo - powiedziała Tori stanowczym tonem, łapiąc rodzicielkę za ręce. - Dlaczego płaczesz? Co się stało?

Matka ponownie spojrzała na Tori i westchnęła. - Chyba powinnam powiedzieć ci już teraz. Straciłam pracę, Tori.

- Co? - Tori prawie krzyknęła. - Ale jak to? Dlaczego?

- Zwolnili mnie - odezwała się kobieta, podczas gdy kolejna łza spłynęła po jej policzku. Tori szybko ją zauważyła i starła palcem. -Powiedzieli, że nie przykładam się do pracy. Że zostawiam niedokończone zadania, że nie słucham poleceń...

- Cóż, odpowiedziałaś coś na te zarzuty? - zapytała dziewczyna, a zmarszczki na jej czole pogłębiły się.

- Oczywiście, że tak. Powiedziałam im, że to zupełnie nie tak. Tempo mojej pracy spadło jedynie ze względu na rosnącą ilość zadań, które kazali mi wykonywać. Dzień po dniu miałam więcej pracy. Był jakiś limit tego, co mogłam zrobić. Poza tym powiedziałam im, że muszę opiekować się tobą, więc nie mogłam sobie pozwolić na zostawanie w pracy do późna - matka spojrzała na Tori i odgarnęła jej włosy za ucho.

Tori potaknęła. - Ale przecież pracowałaś tam od jakiś dwóch lat, prawda?

- Wiem. Powiedziałam im o tym, ale nie chcieli słuchać. Stwierdzili, że straciłam moją energię i jeśli nie jestem w stanie sprostać swojej pracy to nie ma powodu, żebym ją zatrzymała. Poza tym powiedzieli, że redukują liczbę pracowników.

- Ale dlaczego ty?

- Nie wiem kochanie. Jak widać nie byłam dla nich wystarczająco cenna.

- Straciłaś pracę dzisiaj? Czy wczoraj?

- Umm, nie do końca - na twarzy Tori pojawiła się konsternacja. Jej matka spuściła wzrok na swoje ręce i zaczęła wykręcać palce.

- Co masz na myśli? - zapytała.

- Tori, straciłam pracę miesiąc temu.

- Co? - w tej chwili Tori już krzyczała. Gwałtownie wstała z szokiem wymalowanym na twarzy. - Straciłaś pracę miesiąc temu i mówisz mi o tym dopiero teraz? I dlaczego dopiero teraz płaczesz?

- Tori, posłuchaj mnie. Daj mi to wszystko wyjaśnić - powiedziała jej mama. Tori po chwili wahania przytaknęła i z powrotem usiadła obok kobiety.

- Straciłam pracę miesiąc temu. Od tamtej pory próbuję znaleźć coś innego. Od dwudziestu siedmiu dni chodzę jedynie od biura do biura podrzucając firmom moje CV, tylko po to, by móc dostać nową pracę.

- Ale przecież codziennie wracałaś do domu późno, dokładnie tak jak po pracy? - stwierdziła Tori, zabrzmiało to jednak jak pytanie.

- Tak, robiłam to, zabijając czas w mieście po to, by wrócić do domu jak zwykle, żebyś niczego nie podejrzewała.

- A co z tym dniem, kiedy przyszła Allie? Dlaczego byłaś w domu wcześniej?

- Dostałam telefon od jednej z firm, w której również nie udało mi się dostać pracy.

Being A Fangirl // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz