Magia świąt

1.5K 83 1
                                    


Tego roku zima była nadzwyczaj sroga. Na dworze panowały niskie temperatury i całymi dniami padał śnieg. Pomimo mroźnej pogody w wigilijny wieczór Severus Snape postanowił wyruszyć pieszo do Hogsmade. Był to jego coroczny rytuał. Nie miał rodziny a ostatniego przyjaciela stracił w trakcie Bitwy o Hogwart więc mógł sobie pozwolić na spędzenie świątecznego czasu w knajpie w towarzystwie Ognistej Whisky. Te święta nie miały być wyjątkiem. Gdy tylko przekroczył próg Świńskiego Łba, ruszył w stronę stolika, który rok w rok zajmował. Jednak tym razem napotkał pewien problem. Na jego stałym miejscu siedziała wychudzona kobieta w poniszczonych ubraniach. Jako, że hogwardzki Mistrz Eliksirów nie należał do osób uległych, usiadł naprzeciwko niej by w swoim oryginalnym stylu ją wygonić. Niemałe było jego zdziwienie gdy ta nawet nie podniosła wzroku znad sączonego trunku. Zrezygnowany zaczął się przyglądać swojej towarzyszce. Z bliska mógł zauważyć, że była jeszcze chudsza niż założył na początku. Wystające żebra były aż nadto widoczne przez materiał obcisłego podkoszulka, kościste palce wystukiwały na stole nieznany rytm, na jej chude, na jej chudych, odsłoniętych ramionach widoczne były liczne, dość świeże blizny i starsze czy też nowe sińce. Po chwili przeniósł swój wzrok na twarz kobiety. Ziemista cera świadczyła albo o rzadkim kontakcie ze świeżym powietrzem albo o skrajnym uzależnieniu ( i to nie tylko od alkoholu). Lekko kręcone, wypłowiałe włosy zwisały kaskadami okalając jej drobną twarz. Pod jej zamglonymi, orzechowymi oczami odcinały się ciemne kręgi. Chwilę dłużej przyglądał się tym zwierciadłom. Wydawały mu się znajome. Orzechowe oczy... To nie możliwe, żeby to była... Ale ten odcień brązu... Nie, to nie możliwe, jej oczy błyszczały... Ale jeśli jednak... Severus dla pewności jeszcze raz zlustrował postać kobiety i już po chwili nie miał żadnych wątpliwości.

- Granger?!- spytał nie do końca świadomy tego co robi. Był w szoku. Widział ją niespełna pół roku wcześniej gdy cały czarodziejski świat cieszył się z jej zaręczyn z Ronaldem Weasley'em. Wtedy wyglądała dużo lepiej.

Kobieta powoli podniosła głowę znad szklanki.

- Doby wieczór profesorze. – odparła zmęczonym głosem. To go otrzeźwiło na tyle, że szybko przywdział swój ironiczny uśmiech.

- Weasley cię rzucił czy cała rodzina tych ryżych pomiotów stwierdziła, że nie chce mieć w rodzinie mugolaczki?- zaszydził. Ona w odpowiedzi tylko pokręciła głową.

- Jeśli chce mnie pan obrażać to proszę sobie stąd iść. – odparła stanowczo i powróciła do konsumpcji trunku. Podirytowany czarodziej zmarszczył brwi

- Z tym, że, panno Granger, zajęła pani MOJE miejsce.- wysyczał przez zaciśnięte zęby.

- Nie było podpisane. – wzruszyła ramionami nie odrywając wzroku znad prawie pustej szklanki.

- Ale zawsze zajmuje właśnie ten stolik a nie mam w zwyczaju zmieniać swoich przyzwyczajeń. – wywarczał.

- To ma pan problem. Mam prawo tutaj siedzieć a poza tym bardzo wygodnie mnie się tutaj siedzi. – odpowiedziała nadal nie zwracając większej uwagi na swojego przypadkowego rozmówcę. Severus w odpowiedzi zazgrzytał zębami i sięgnął za pazuchę by wydobyć różdżkę

- Brawo. Iście ślizgońskie. Zaatakować bezbronną osobę bo nie chce wykonać twojego polecenia. Niektóre rzeczy się nie zmieniają, czyż nie?- spytała ironicznie i w końcu uniosła wzrok na czarodzieja

Głupia dziewczyna... Głupia, wredna , cholerna panna Wiem-To-Wszystko. Ale ma rację ... podpowiadał mu głosik w głowie co wcale nie poprawiło jego humoru.

- Uważaj bo uwierzę, że nie masz ze sobą różdżki. – wycedził a w jego oczach zamigotały iskierki zwycięstwa.

- Może mnie pan sprawdzić. – odparła znudzona i rozłożyła ręce w geście poddania. To wcale nie spodobało się Severusowi. Wiedział, że taka inteligentna dziewczyna nie wyszłaby z domu bez różdżki chyba, że...

Miniaturki HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz