- Co teraz zrobimy?
- My!? – nie wytrzymał Hobi – Po co w ogóle tu przyszedłeś? Sprowadziłeś na nas wyrok śmierci!
- Nie panikuj! To nic pewnego, że na mnie polują.
- To jego chciałeś uratować? – Jimin zbladł jeszcze bardziej niż zwykle.
- Chodziło mi o Jina, podobno Hae gdzieś go zabrało. Nie wiedziałem, że ukatrupią Nama.
- Po co to zrobili? – blondyn jako jedyny nie szalał i nie krzyczał.
- Nie mam pojęcia. Może zemścili się za tego V.
- V by na to nie pozwolił.
- A skąd wiesz?! Znałeś go kurwa parę godzin!
- Nie wydzieraj się na niego! – Hoseok co raz bardziej tracił nad sobą panowanie.
- Będę się wydzierał. Bo to od niego się to wszystko zaczęło, od tego, że mnie zdradził!
- Gdybyś nie był takim chujem, to nie szukał by miłości u kogoś innego.
- A co, smutno ci, że nie szukał u ciebie?!
- Jest dla mnie jak brat, ty pojebany sukinsynu!
- Spokój! – Jimin pierwszy raz podniósł głos. Usiadł na brzegu łóżka i złączył ze sobą obie dłonie – Odłóżmy na moment sprawy sercowe i zastanówmy się co robić...
- A co możemy zrobić? Zadzwonimy na policję – Hoseok rozłożył ręce i rozejrzał się po towarzyszach, jakby nie przyjmował innej opcji – Dadzą nam ochronę, a ciebie wezmą na świadka. Wsypiesz wszystkich swoich kolegów, kolesi z innych gangów. Dostaniesz mniejszy wyrok i przynajmniej skończy się ta paranoja.
- Chyba śnisz Jung. Może lepiej wymyśl coś, co nie wsadzi mnie do pierdla do czterdziestki.
- Trzeba było o tym myśleć zanim wziąłeś się za gangsterkę. Wszyscy mogliście pomyśleć. Może twój kumpel nadal by żył.
Głos uwiązł w gardle Sugi na wspomnienie Nama. Gdyby był pewny swojego bezpieczeństwa poszedłby tam teraz. Ostatni raz spojrzał na jego dom. Za żadne skarby nie mógł jednak opuścić tego mieszkania. Jeden nieostrożny krok i skończy z kulką w czaszce. Miał świadomość, że naraża również Jimina i nieznośnego Hoseoka, ale razem mieli większe szanse.
- Zadzwonię do V, może coś mi powie, ale... nie odpowiada na moje wiadomości już od paru dni. Nie wiem czy coś z tego będzie... - Hoseok miał wrażenie, że Jimin wstydzi się przyznania do próby dotarcia do ukochanego. Bądź co bądź, Suga i on do niedawna byli razem i rozstali się z jego winy.
Min wykrzywił usta.
- Zrób to, nie ma innego wyboru.
Hoseok głośno westchnął i usiadł na drewnianym krześle przy biurku. Przeczesał palcami roztrzepaną czuprynę i przetarł kark.
Dzwonił około dziesięciu razy, za każdym razem to samo. Wyłączony telefon i automatyczna sekretarka. Cała trójka zdawała sobie sprawę w jak beznadziejnej sytuacji się znajdują. Jimin nie zmieniał pozycji i nie odzywał się już ani słowem. Jedyne co go zajmowało to wybieranie na nowo i na nowo numeru telefonu do V. Zdążył zapamiętać już ten ciąg liczb, powtarzał je nawet przez sen.
Siedząc na zajęciach miał w głowie tylko głos Tae, w każdym współpracowniku widział jego twarz. To już zamieniło się w uzależnienie, albo obsesję. Nie potrafił nazwać tego zwykłą tęsknota. Ona nie boli aż tak bardzo. Doprowadzenie się do stanu, w którym teraz się znajduje nie wydawało mu się już tak niemożliwe jak na początku. Wszystkie uczucia rosły systematycznie i zmieniały się co jakiś czas.
CZYTASZ
Trzy zadania |Bts, Exo| Vmin, Namjin, Sope
Fanfiction|Zakończone| Jimin musi przetrwać nocną "inicjację" w jednym z gangów. Wszystko to robi dla swojej miłości - Sugi. Jednak czy jest ona tego warta? Po tej nocy życie Jimina zamienia się w prawdziwy koszmar, walkę o prawdziwą miłość... Historia k...