Dodatek sope + exo cz.2

236 37 34
                                    

- Chen... kurwa... musisz teraz? - wkurzył się widząc Chena smarkającego w rąbek koszuli Sehuna. 

- Nie mogłem się powstrzymać - Chen podczołgał się do skulonego w kącie Chanyeola raniąc sobie odłamkami szkła brzuch i okolice mostka. 

- Masz tu zapalnik - dostał od starszego niewielkie urządzenie z pomarańczową diodą - jak podejdą do okien, przeciągniesz przycisk na lewo.

- Dlaczego ja?

- Bo to przez ciebie kurwa! - wysapał. Szwy rany po ucieczce z więzienia naderwały się z jednej strony.

- Chani, mój kochany - brudne dłonie objęły cholernie przerażoną twarz i złapały za odstające uszy - Powiesz Xiuminowi, że chodziło tylko o seks?

- Nie dobijaj mnie teraz - oderwał pocięte dłonie gładzącego w kojącym geście.

- Znowu nas wkopałem, ale uwierz mi, że cokolwiek nie myślisz teraz nie pozwolisz, żeby mnie za to zabili. Błagam cię - wtulił się w spocony tors, oparł czoło na koszulce przyklejonej do mokrej skóry. Mamrotał niezrozumiałe formułki, wyznania miłości dla nieobecnego Xiumina i zapewnienia o nieskończonym oddaniu. Chanyeol nauczony doświadczeniem i lekcjami Suho potrafił skonstruować nadające się do wysadzenia bomby o niewielkim rażeniu, ale w polowych, nawet wojennych warunkach, znalezione przypadkowo składniki mogły dać dwojaki efekt. Jednym z nich była natychmiastowa śmierć i wysadzenie połowy dzielnicy.

Hoseok przycisnął do piersi Mickyego, ale jedyne o czym mógł teraz myśleć to Yoongi czekający na niego w mieszkaniu. Jeśli jakimś cudem z tego wyjdzie, to oprosi go, żeby razem zamieszkali i przyzna się do wszystkiego Jiminowi. Nawet jeśli miałoby to zepsuć mu odrobinę rajskie chwile przeżywane teraz w Europie. Młodszy dostał się na studia do jednej z najlepszych szkół tanecznych na wyspach, pogodził się z matką i odżył po przebytej po raz drugi anoreksji. Hoseok nie przyznał się do związku z Yoongim, ale teraz zrobiłby to z ucałowaniem ręki. Wykrzyczałby to całemu światu. Tajemnice najłatwiej wyjawiać, kiedy nie jest się pewnym swojego jutra. Wtedy i tak nie ma się nic do stracenia. Zamiast tego mógł tylko słuchać wymiany zdań psychopatów i oddać swoje życie w ich nieogarnięte ręce.

- Przynajmniej zginiemy w wielkim stylu.

- W wybuchowym - zapłakał Chen. Jak z filantropa, uwodziciela, psychopaty i milionera zamienił się w zasmarkane dziecko? W swoim stylu, stylu gangu Exo.

14 godzin wcześniej

Ukrywali się od 4 miesięcy i 12 dni. Jako, że po ucieczce z więzienia twarz Xiumina stała się poszukiwaną numer jeden w kraju, tak Kai zarządził, że starszy musi zniknąć. Chen zadeklarował się jako opiekun i swego rodzaju przewodnik. Mimo, że każdy wątpił w jego przemianę z pozbawionego sumienia sukinkota w kochającego papę Chena, nie wnikali w relację między tą dwójką. Znaleźli siebie w świecie pełnym gówna, przemocy i fałszywej, brudnej forsy, ale czyż taki świat nie dawał prawdziwego życia? Tylko adrenalina nakręcała takich popaprańców jak oni.

Przemieszkiwali w różnych miastach. Zmieniali styl, charakteryzację, tożsamości, aż w końcu medialny szum i nagonka ucichły, a oni mogli odsapnąć.

Jednak tak to jest, że żadna miłość nie jest idealna, zwłaszcza w tak nieidealnym świecie jak ich. jeżeli jeszcze Xiumin przedstawiał względne pozory normalności, Chen, jako ten gorszy, miał swoje słabostki, które męczyły go koszmarami, marami, pragnieniem. Ludzie mówili, że to chore i mieli rację. On sam wiedział, że to zafascynowanie nie jest zdrowe, ale ludzkie ciało miało w sobie to, że nie przyjmowało rozkazów rozumu. Chen przez większość życia kierował się tylko popędami. To dosyć prymitywne podejście, ale wychowała go ulica, a tam trzeba umieć walczyć o każdą potrzebę, najczęściej tą prostą, nawet fizjologiczną. Miłość, braterstwo, honor spadają na tak niskie szczeble, że rzadko komu chce się po nie schodzić.

Trzy zadania |Bts, Exo| Vmin, Namjin, SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz