Zaczęło się od tego, że ktoś zadźgał Krisa na stołówce. „Ktoś", bo pomimo kamer, świadków i strażników przy każdym wejściu sprawcy nie ustalono.
Suho ciężko to przeżył. Nie płakał już po nocach, teraz popadł w cichą rozpacz. W mentalny dołek, gdzieś poza możliwościami pomocy od Xiumina. Chodził po celi całymi dniami, przekraczając normę zdroworozsądkowego rozruszania kości. Coś szeptał, pot lał mu się po skroni, a jego współwięzień nawet nie zauważył kiedy rozpacz przerodziła się w chorobę. Na pozór się martwił, bo taki był jego przyjacielski obowiązek. Pod przykryciem mentalnego załamania i walki o lepszy byt dla Suho, załatwił mu dwutygodniowy pobyt w więziennym szpitalu.
Problem polegał na tym, że Xiumin został sam. Nie żeby razem z Suho miał większe szanse na przetrwanie w więziennej dżungli. Młodszy i tak w niczym mu nie pomagał, a tylko zawadzał ciągłym lamentowaniem.
Gdy zobaczył ciało Krisa, dźgnięte 5 razy w klatkę piersiową zrozumiał, że to co się dzieje, to nie przelewki. Wpuścili go do prosektorium tylko ze względu na domniemane śledztwo. Naprawdę chcieli zobaczyć jak cierpi, jeszcze bardziej zniszczyć i do końca wypruć z nadziei, z myśli, że kiedykolwiek opuści te mury. To było czyste przesłanie „skończysz tak samo". I w tamtej chwili żył w takim właśnie przeświadczeniu. Czuł bliskość śmierci.
Wiadomości ze szpitala nie zwiastowały dla niego lepszych czasów. Suho popadł w zupełną apatię. Czasem zdawało mu się, że źle postąpił wysyłając go tam. Możliwe, że go przesłuchiwali i próbowali wyciągać informacje na temat reszty. Naszprycowany lekami mógł powiedzieć wszystko.
- Ej, ty!
Nie zamierzał reagować na zaczepki. Szybko odwiesił na haczyk brudną ścierkę. Odwrócił się z zamiarem opuszczenia kuchni. Pracował tam od tygodnia „za karę". Podobno wszczynał bójki i demoralizował współwięźniów. To chyba największa bzdura jaką w życiu słyszał. Jak można demoralizować morderców, gwałcicieli, oszustów i bóg raczy wiedzieć kogo jeszcze?
- Czekaj, czekaj – powstrzymał go więzień z celi numer 16. Pamiętał go z czasów kiedy jeszcze ich gang trząsł więzieniem, a ich przywileje wprawiały współwięźniów w fale zazdrości, rosnące pod wpływem coraz to lepszych udogodnień.
- Nie mam czasu – wyrwał ramię i łypnął szybkim spojrzeniem na mężczyznę. Sam jego wygląd nie budził strachu. Był tylko troszkę wyższy od Xiumina. Miał ładne, błękitne oczy i z pewnością nie był azjatą.
- Spójrz dyskretnie za mnie – powiedział zdecydowanie ciszej. Xiumin przypadkowym, szybkim ruchem zlustrował tyły więźnia. Tuż za framugą kuchni stało dwóch strażników. Jeden palił papierosa, drugi ewidentnie udawał, że przegląda pęczek kluczy.
- Strażnicy.
- Strażnicy – powtórzył za nim jak echo – Myślisz, że mnie ukarzą jeśli cos ci zrobię?
- Przekonaj się – słowa zabrzmiały jak groźba, ale Xiumin doskonale wiedział, że sami go tam wysłali i tylko czekają na rozwój akcji z obmytymi z winy rękoma.
Mężczyzna bez słowa złapał go za przegub i wcisnął głowę do mętnej, brudno szarej wody w zlewie. Silne palce zaciskały mu się na nagiej skórze. Przyciskał czołem aż o dno metalowego zlewu. Czuł obrzydzenie kiedy kawałki jedzenia ocierały się o jego skórę. Tłusta woda zaczęła go dusić, a panika otworzyła mu usta w poszukiwaniu powietrza. Rzucał się jak szalony, wystawiał ręce w tył próbując się czegoś złapać i wydostać z odmętów ciepłej cieczy. Histeria wyparła mu z płuc niewielki zapas powietrza jaki zdążył zaczerpnąć.
Przez krótki moment zdawało mu się, że oprawca pochyla się za nim i napiera na niego od tyłu dociskając do krawędzi szafki. Nie było takiej szansy, by trzymał go w takiej pozycji i jednocześnie zgwałcił. Chyba, ze to strażnicy zażyczyli sobie takiej rozrywki. Jeśli zaraz nie pozwoli mu złapać powietrza, to będą pieprzyć trupa. Zdecydowanie czuł jak facet dotyka jego tyłka.
CZYTASZ
Trzy zadania |Bts, Exo| Vmin, Namjin, Sope
Fanfic|Zakończone| Jimin musi przetrwać nocną "inicjację" w jednym z gangów. Wszystko to robi dla swojej miłości - Sugi. Jednak czy jest ona tego warta? Po tej nocy życie Jimina zamienia się w prawdziwy koszmar, walkę o prawdziwą miłość... Historia k...