2. -Jesteś pewna? Jakaś taka blada jesteś.

965 37 3
                                    

Wstałam, ubrałam się i zrobiłam resztę rzeczy, które musiałam, aby wyglądać znośnie. Ogarnięta usiadłam na kanapie. Uzupełniłam w zeszycie wczorajszy dzień, bo tak zapomniałam zrobić to wczoraj. A potem zaczęłam dzisiejszy. 

Dzień 2. 4 stycznia 2018r.

Waga rano: 52,7

Obwód w talii: 68 cm

Obwód w biodrach: 84cm

Obwód uda: 52cm

Obwód nadgarstka: nie mogę jeszcze zmierzyć go najkrótszymi palcami

Waga wieczór:

Kalorie:

Ćwiczenia:

Ruszyłam do szkoły.


*** Po pierwszej lekcji [przerwa]

-No teraz będzie... wf. Idziesz się przebrać?-zapytała Al patrząc na plan lekcji.

-Tak. Chodźmy - odpowiedziałam jej.

Ruszyłyśmy w stronę przebieralni, Alex przez chwilę milczała.

-Muszę cię o coś zapytać, ok?

Czemu wszyscy się czegoś mnie pytają?

-No jasne, pytaj.

-No bo.. ee...wiesz kto to kapitan drużyny piłkarskiej u nas. Nie?

-No wiem... I co? - zmarszczyłam brwi.

-Zaprosił mnie na randkę! 

-Ej to ten, o którym mi mówiłaś?! Ten blondyn..?

-Noo!

-No to moje gratulacje, tylko bez dzieci mi tam - pokiwałam palcem jak do małego dziecka.

-O to się nie musisz martwić.

-Trzeba cię będzie odpicować, żebyś wyglądała jak milion dolarów.

-Mam nadzieję, że mi pomożesz. Randka jest dopiero jutro wieczorem, więc możemy spotkać się po szkole. Co ty na to? - w odpowiedzi pokiwałam jej głową. -A no i jest jeszcze jedna sprawa... - spuściła wzrok - już chciała kontynuować, ale zadzwonił dzwonek, więc wyszłyśmy z szatni.

-Coś czuję, że dzisiaj da nam wycisk - szepnęła w naszą stronę Sonia.

-Dobra dziewczyny, dzisiaj gramy w siatkówkę! Zróbcie rozgrzewkę i dobierzcie składy! - odezwała się nasza wuefistka. 

Tak jak powiedziała, tak zrobiłyśmy, a później grałyśmy do końca lekcji.

-Jeju moja ręka. Chyba za mocno serwowałam- marudziła moja przyjaciółka. 

-Mnie tam nic nie boli. Czuję się świetnie. - powiedziałam. Tak na prawdę to kręci mi się w głowie i widzę jakieś czarne plamki, ale przecież jej tego nie powiem.

-Jesteś pewna? Jakaś taka blada jesteś - przerwała swoje marudzenie i przyjrzała mi się.

-Nie, wszytko ok. Chodźmy do chłopaków - zbyłam temat, bo co tu więcej mówić.

...

-Ej wszytko ok? Jakaś blada jesteś? - stwierdził Nat jak tylko mnie zobaczył.

-Też jej to mówiłam! - odpowiedziała z wyrzutem Alex.

-A ja powtórzę znowu, że wszystko jest ok - uśmiechnęłam się, maska to podstawa.

-No dobra, skoro tak sądzisz - stwierdzili.

-Dobra Alex. Mów to co nie skończyłaś.- odezwałam się do przyjaciółki.

-No bo ja idę na randkę co nie. Ale tak wyszło, że nie idę sama - zestresowała się?

-No z natury na randki chodzi się z kimś - skomentowałam z sarkazmem. Chłopaki się zaśmiali.

-No tak, ale ty idziesz ze mną.

-Co!? - przerwałam jej.

-Już wyjaśniam. Tak jakby spanikowałam jak mnie zaprosił. Wiecie ja nie chodzę na randki. No to zapytałam się czy możemy zrobić podwójną randkę. No i tak wyszło, że ty i Nat idziecie ze mną.

-Japier co - spojrzałam na nią jak na debila.  A Nat się zaśmiał. No faktycznie bardzo śmieszne.

-No proszee, zróbcie to dla mnie, przecież tego teraz nie odwołam, wyszłabym na totalną debilkę - zrobiła smutne oczka, kurde wpadłam.

-No dobra - westchnęłam to przez te oczy, im nie da się odmówić i jebana o tym wie. - Ale jeszcze Nat - wskazałam go ręką. Nadzieja w tobie stary.

-Ja tam jestem za, ale stawiasz jedzenie - wzruszył ramionami i objął mnie. -No to jutro się najemy za darmo, cieszysz się? - uśmiechnął się pokazując to jak idealnie proste i białe ma zęby.

-Ty to jesteś głupi - stwierdziłam zrezygnowana. To nie tak, że nie chciałabym iść z nim na randkę. Chciałabym, ale nie na taką. Rozumiecie. Chciałabym, żeby to on mnie zaprosił, bo tego chce, a nie dla ratowania dupy przyjaciółce.

-Oj nie marudź, jeszcze będziesz chciała to powtórzyć - zaśmiał się. - A teraz idziemy na lekcje - zaśmiał się i przerzucił sobie mnie przez ramię. Co za pojeb.

-Nie jestem workiem ziemniaków, co ty odpierdalasz - śmiałam się. - Czy z tobą jest wszystko dobrze? - pytałam kiedy nadal szedł, a ludzie mijający nas mieli miny typu "co jest z nimi nie tak" "co jest grane" albo moja ulubiona tych lasek co na niego lecą (pomińmy mnie) "dlaczego on niesie tą orkę". 

-Tak, wszyściutko. Dawno cię nie nosiłem po prostu - stwierdził jakby to była najnormalniejsza rzecz w życiu.

-A wy co się gapicie?- zapytałam patrząc na rozbawioną dwójkę moich przyjaciół. 

-No bo my wam wszystkiego nie powiedzieliśmy- Dawid uśmiechnął się do Al. Nat stanął i odstawił mnie. Spojrzeliśmy na siebie nie wiedząc o co znowu chodzi i potem zobaczyłam ich złączone ręce.

-Ej co jest - zdziwił się mój przyjaciel.

-No właśnie, kompletnie się pogubiłam.

-No bo my jesteśmy razem od dwóch dni, a chcieliśmy gdzieś wyskoczyć no i wam powiedzieć - zaczęła Al.

-No, ale ani jedno, ani drugie nie ma drugiej połówki to pójdziecie razem - dokończył Dawid.

Popatrzyliśmy na siebie z Natem i zaczęliśmy się śmiać.

-Jesteście źli?

-No co ty, ale po co takie komplikacje - powiedziałam.

-No właśnie, mogliście mówić od razu. Chociaż przyznam to dziwne, że jesteście razem.

***

Wreszcie skończyły się lekcję i mogę wrócić do domu. 

-Ej tłuściochu! - odwracam się, Oliwier. Tylko jego mi tu brakowało.

-Odwal się - wow Wika jaki spokój.

-Lustra nie oszukasz! - krzyknął i już go nie widziałam. 

Fakt nie oszukam, ale mogę w nie nie patrzeć.

Po kilkunastu minutach byłam już w domu. Tutaj czuję się bezpiecznie.

-Cześć kochanie! Jesteś głodna?- zapytała moja mama.

-Nie, jadłam w szkole - odpowiedziałam i poszłam do pokoju.

Później dopisałam w zeszycie.

Waga wieczór: 52,4

Kalorie: sama woda 

Ćwiczenia: 60 brzuszków, 60 przysiadów, podskoki, siatkówka

I zaczęłam odrabiać lekcję i uczuć się na sprawdzian z chemii.

Gdy skończyłam. Umyłam się i poszłam spać.

...

Przeczytane? = daj znać co o tym sądzisz!


Chcę być w końcu chuda - AnoreksjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz