7. -Ej! Tłuściochu!

596 20 0
                                    

1/3

Idę przez korytarz mojej szkoły. Kieruje się na biologie. Przechodzę obok nieznanej mi grupki uczniów. Dostrzegam w niej Alex i Natana. O co chodzi? 

Przecież Alex jest chora, a Nat pojechał do cioci. Czy oni mnie okłamali?

Przechodzę koło nich, myśląc, że nikt mnie nie zauważy. Jednak się mylę. 

-Ej! Tłuściochu! 

-Natan? Co ty tu robisz? Nie powinieneś być u cioci? - pytam z bolącym sercem przez usłyszane słowa.

-Nie? A ty gruba świnio nie powinnaś być w siłowni? Albo może lepiej idź do lodówki albo na burgera, tylko do tego się nadajesz.

-Byłam wczoraj... ćwiczyłam - zaczęłam płakać, niekontrolowane łzy spływały po moich policzkach.

-No to dzisiaj też idź! Przyda ci się. A najlepiej to teraz. Nie będziemy cię wtedy musieli oglądać-dopowiada Alex. Ona też? Dlaczego..

Nic nie mówiąc wychodzę ze szkoły i kieruje się do siłowni. Łzy nadal spływają po mojej twarzy. Ale nie obchodzi mnie to jak wyglądam. Widzę budynek siłowni.

Na miejscu ćwiczę tyle, aż w końcu nie mogę się ruszać. Bolą mnie mięśnie, płuca. Jednak nie przejmuje się tym muszę schudnąć więcej! Tylko to jest dla mnie ważne. 

... (dla wyjaśnienia dziewczyna zemdlała jak wracała ze szkoły)

-Nic się pani nie stało?! -Żyje pani? - słyszę krzyk jakiegoś dziecka, ktoś szturcha moje ramie. Otwieram oczy i widzę małą na oko 9 letnią dziewczynkę. Leże na trawie. W parku?

-Tak, tak żyję. Dziękuje, że się pytasz - odpowiadam nie rozumiejąc trochę co tu robię, zemdlałam?

-Pomóc w czymś pani? Coś boli? 

-Nie dziękuje, nic mi nie jest. Jak to się stało? 

-Nie wiem, ja po prostu szłam i zobaczyłam, że pani tutaj leży. Myślałam, że coś się stało- zaczęła się tłumaczyć.

Dobra czyli tamto to był sen. Cholera, to było okropne. 

-Dobrze zrobiłaś. Zawsze mogło mi się coś stać, ale jest w porządku, leć do domu. 

-Ja nie mam już domu - odpowiada bawiąc się rękami.

-Jak to? - odpowiadam zamiast ugryźć się w język.

-Mieszkam w domu dziecka od 2 miesięcy, ale to nie jest mój dom.

Napłynęły do mnie przykre myśli. Było mi zimno. Mimo, że tegoroczna zima nie dawała wielkich mrozów to leżąc tutaj, tak właściwie nawet nie wiem ile, moje ręce i twarz zmarzły.

-Wiesz, mów do mnie Wiki. Nie jestem taka stara - uśmiechnęłam się.

-Okej, ja jestem Oliwka. Mogę cię zabrać w takie jedno fajne miejsce? 

-Oczywiście - ruch mnie ogrzeje.

Po jakichś piętnastu minutach byliśmy w miejscu.. nie do opisania. 

Stary, zniszczony dom, tory, las... mnóstwo drzew, zero ludzi. Idealne miejsce, aby pobyć chwilę samemu, z dala od problemów.

-Mogę ci zaufać? Nikt mnie nie lubi - popatrzyłam na nią smutno, jest taka młoda, a musi tak cierpieć. Kiwnęłam głową. - Opowiem ci coś, ale ty mi potem też. Okej? 

-Okej.

-A więc było to tak...

  ...

Niedługo będzie jeszcze jeden/dwa rozdziały, które będą dalszą częścią tego.

I tak w ogóle w piątek 9 lutego założyłam dół od aparatu i tak mnie zęby bolą...

Piszcie kto nosi aparat!

Jest już kwiecień! A pisałam to w lutym...  kurde jak ten czas leci.


XD te niektóre wątki są tak z dupy, ale dobra 


Chcę być w końcu chuda - AnoreksjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz