Tren II

8 1 0
                                    

Widzieliście?
Biało głowa piękna...
Włosy tak żółte niczym zboże sierpniowe,
Suknia biała niby śnieżny puch,
Trawa zielona jak pierwszej wiosny,
Oczy błękitem morza się mienią,
A  ustka niby maliny.

Po niebie z aniołkami małymi chodzi.
Widzieliście?
Właśnie jednego w czoło ucałowała.
Za raczke złapała.
Poszła po chmurach złocistych.
Zbiera kwiatki polne.
Teraz szczęśliwa biało głowa piękna...

Widzieliście?
Tak, tą panią.
Wiem, co ona tu robi.
Wiem, kto to.
Wiem, bo znałam.
Wiem, bo z nią rozmawiałam.
Wiem, bo przecież ją widziałam.

Bo kto inny jak nie ona, przytuli nas,
Gdy będzie źle?
Kto inny jak nie ona, zaśpiewa mi
ostatni raz na dobranoc, swym głosem aksamitnym?
Kto inny jak nie ona, ucałuje czule w czoło?
Tylko... Jej już nie ma...

Widzieliście?
To ona. Ona jest tą, którą mi odebrał.
Dlaczego, zwą go sprawiedliwym?
Przecież zamknął jej na zawsze oczy...
Ostatni oddech oddał...
Siną twarzyczkę śmiercią otulił...
A na moją duszę wyrok śmierci wydał...

Teraz mała dziewczynka klęka,
Składa rączki przy łóżeczku swoim.
Będzie się modlić... Wiesz do kogo?
Nie, nie do Boga.
Jego poprosiła tylko o adres do nieba...
By wysłać krótki wiersz do biało głowy pięknej... Swojej babci...

Szepty miłościWhere stories live. Discover now