Była ciemną noc. Niebo od dawna nie przybrało tak czarne. Nie było widać ani jednej gwiazdy.
Mężczyzna nie mógł spać. Nie przywykł do ciszy. Łatwiej było mu zasnąć w wszechobecnym gwarze, niż głuche ciszy. Zmęczenie zmuszało jego powieki do zamknęła się, ale i tak nic to nie dawało.
Coś zakazywało mu odpocząć.
Zaczął chodzić po namiocie. Bezcelowo szperał w szufladach.
Po dłuższej chwili postanowił ponownie spróbować zasnąć.
Tym razem mu się udało.
Bane spał spokojnie. Sen był dla niego błogosławieństwem. Nie wiele spał po tym jak użył na Jedi i Sith bomby myśli. Wszyscy zginęli. Ona również.
Bane znalazł się w ciemnej komnacie. Pytanie tylko, dlaczego wizja dzieje się akurat tutaj? Z ciebie go wyjścia zaczęło się coś do niego zbliżać. A raczej ktoś. Z każdą chwilą sylwetka tajemniczej postaci nabierała kobiecych kształtów. Była coraz bardziej znajoma.
Wkońcu ją rozpoznał. Githany. Stanęła przed nim. W jej oczach widać było ból i cierpienie. Łzy zbierały się w jej oczach.Powoli wyciągnęła rękę i kciukiem przejechała po policzku Bane'a. Nie utrzymała już łez, które leciały bezwładnie po jej policzkach.
- Zawrócić - kobieta zaczęła szeptać. - Zawrócić
- Gdzie? - spytał oburzony mężczyzna - Sprawie , że Sith'owie będą nie pokonani!
- Zawróć - tylko to jedno słowo powtarzała w kółko jego ukochana.
- Dlaczego?- osłupiały Sith wpatrywał się w kobietę. - I po co ?
- Po śmierci ciemna strona nie jest tak fascynująca.- Zaczęła wyjaśniać. - Tutaj jest tylko cierpienie. Cierpienie przez wieki. Odczuwasz ból ludzi których go zadałeś. Zawrócić.Wizja się skończyła. Ona zniknęła, a Bane został znowu sam jak palec. Zaczął myśleć nad tym co przed chwilą usłyszał. Czy idea której poświęcił całe swoje życie, wszystkie jego dokonania były z nią związane, mogła okazać się błędna? Niewłaściwa? Czy po śmierci w żaden sposób jego poświęcenie i wspaniałomyślność miała nie być wynagrodzonia? Tak na pewno nie mogło być. To Githany cierpi, bo była za słaba. A on nie był taki. On był silny. On zostanie wynagrodzony.
* * *
Po wielu latach po swojej wizji Bane sobie o niej przypominał na nowo. Niestety, było to dopiero wtedy, gdy zdam sobie sprawę, że przegra pojedynek ze swoją uczennicą. Zaczął wtedy czuć ból. Cierpienie. Zaczął rozumieć o czym mówiła Githany. Tak późno. Za późno.----------------------------
Hejka! Rozdział na zamówienie :)
Mam nadzieje, że się podoba. Przepraszam, że nie rozdział nie został opublikowany wczoraj, ale nie miałam telefonu ;-;Niech moc będzie z wami
CZYTASZ
Star Wars Oneshots
FanficHejjjj Wiem, że jest nawet sporo tego typu opowiadań na wattpadzie, ale oneshot'ów nigdy na wiele XD Ale tak na serio to jeżeli ktoś wogóle będzie to czytał to będę też pisała na zamówienie (oczywiście o Star Wars). Także zapraszam i miłego czytani...