1. Wizyta

570 21 4
                                    

- Zaliczone! - jak zwykle przybiłam z Kotem żółwika po udanej misji.
- Dobra robota! - pochwaliła nas Rena obejmując mnie ramieniem i w tym momencie zapikały moje kolczyki.
Złapałam się za uszy.
- Muszę lecieć, do zobaczenia! - pożegnałam się z bohaterami i rzuciłam swoje jo-jo w stronę komina sąsiedniego budynku.
Biegłam po dachach przeskakując co chwilę ruchliwe ulice Paryża. Uwielbiałam to uczucie wiatru rozwiewającego moje włosy i smagającego twarz. Czułam się wtedy wolna jak ptak i mogłam uciec na chwilę od mojego codziennego życia licealistki.
Zrobiłam salto w tył i odmieniając się w locie, zwinnie skoczyłam na swój mały balkonik.
- Kolejna udana misja! - wykrzyknęła Tikki tuląc się do mojego policzka.
- Było dosyć ciekawie - skomentowałam schodząc na łóżko.

- Było dosyć ciekawie - skomentowałam schodząc na łóżko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Położyłam się na lewym boku i spojrzałam na zdjęcie Adriena przyczepione do korkowej tablicy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Położyłam się na lewym boku i spojrzałam na zdjęcie Adriena przyczepione do korkowej tablicy.
- Ach, Adrien...- westchnęłam przejeżdżając po nim dłonią.
Usłyszałam ciche burczenie w brzuchu.
- Przepraszam Tikki, zapomniałam. - powiedziałam chichocząc wraz z nią. Zeszłam z łóżka i skierowałam się do kuchni w poszukiwaniu jakiśch ciastek. Czasami zastanawiam się, czy Mistrz Fu brał pod uwagę także żywienie mojego kwami, czy to, że trafiła akurat do mnie - córkę piekarzy -  było po prostu szczęśliwym zbiegiem okoliczności.
Otworzyłam lodówkę.
- Jest - powiedziałam na widok niebieskich makaroników leżących na białym talerzu.
Wzięłam dwa i poszłam z powrotem na górę. Widząc wyczekującą w powietrzu Tikki, pomachałam jej ręką z ciastkami.
- Makaroniki! - wykrzyknęła rzucając się na nie.
Uśmiechnęłam się i usiadłam przy biurku. Miałam na jutro zadanie z chemii więc wyciągnęłam tableta i zaczęłam je uzupełniać.
Tikki po skończeniu jedzenia podleciała do mnie i widząc, że nie umiem rozwiązać jednego równania, zaczęła mnie dopingować.
- Dasz radę Marinette! To nic trudnego, umiesz to zrobić! Myśl Marinette, myśl!
- Zrobiłabym to o wiele szybciej, gdybyś przestała mnie rozpraszać. - powiedziałam śmiejąc się, a Tikki mi zawtórowała.
Nagle usłyszałam cichy hałas na balkonie, tak jakby coś na niego spadło. Zostawiłam zadania i poszłam sprawdzić, co spowodowało ten dźwięk.
Uchyliłam klapę i otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia. Na poręczy mojego balkonu siedział (nikt się tego nie spodziewa) Czarny Kot. Był odwrócony do mnie plecami i wpartywał się w bezruchu w jakiś punkt przed sobą.
- Czarny Kot? Co tu robisz? - zapytałam zamykając właz.
Bohater odwrócił się do mnie i uśmiechnął się boleśnie. Poczułam małe ukłucie w sercu.
- Hej Marinette. Nie chciałem cię niepokoić...- zaczął.
- W porządku. - powiedziałam  uśmiechając się i podeszłam do barierki.
Oparłam się o nią łokciami i patrzyłam w ten sam punkt co bohater.
- Co tam u ciebie? - zapytał znienacka nie patrząc na mnie.
- Nie najgorzej. - odpowiedziałam - a u ciebie?
Westchnął. Znów poczułam ukłucie.
- Chodzi o Biedronkę. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
Pokiwał głową i znów westchnął.
Przez chwilę podziwialiśmy widok w milczeniu. Zastanawiałam się, jak mogę go pocieszyć, nie obarczając przy tym drugiej mnie.
- Rozumiem co czujesz - odezwałam się przerywając minutową ciszę.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Naprawdę? - zapytał.
Popatrzyłam na niego ze zrozumieniem i lekko potrząsnęłam głową.
- Jestem w podobnej sytuacji - powiedziałam spuszczając wzrok.
Znów nastało milczenie.
- Odpowiedz o nim.
Kompletnie mnie zaskoczył. Spojrzałam zdziwionym wzrokiem na uśmiechniętą twarz blondyna.
- Ja opowiadałem o Biedronce, więc teraz twoja kolej.
Zmarszczyłam czoło.
- Nikt ci nie kazał o niej opowiadać - odpowiedziałam krzyżując ręce.
Ten się roześmiał.
- Nie, nie - zaczął się tłumaczyć - nie chodziło mi o to, że ty też musisz. Miałem na myśli, że ty mnie wysłuchałaś, więc jeśli chcesz, to także możesz mi opowiedzieć.
Zarumieniłam się i opuściłam ręce.
- No dobrze - zgodziłam się.
Czarny Kot odwrócił się w moją stronę, skrzyżował nogi i oparł się łokciami o kolana. Położyłam dłonie na poręczy i zapatrzyłam się w oświetloną latarniami ulicę.
- Jest idealny - powiedziałam z rozmarzeniem.
- Miły, rozważny, szarmandzki, przyjacielski...lubimy tego samego wokalistę - uśmiechnęłam się szeroko przypominając sobie moment, gdy dowiedziałam się, że Adrien także lubi Jaggeda Stone'a.
- Jak on się uśmiecha, to cały świat wydaje mi się być piękniejszy...chodzimy do tej samej klasy - powiedziałam przymykając oczy.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, jak nierozważne było to, co powiedziałam. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Kota. Patrzył na mnie przenikliwym wzrokiem z małym uśmiechem.
- Problem w tym, że gdy próbuję z nim porozmawiać to zupełnie tracę głowę. To jest cud, jeśli wypowiem przy nim choć jedno, poprawnie złożone zdanie - mówiłam.
Poczułam jak ogarnia mnie panika. Przed chwilą zwierzyłam się z mojego największego sekretu komuś, kogo teoretycznie nie znam. To znaczy...znam, ale jako Biedronka. Biedronka mu ufa, ponieważ on ufa jej. Ale czy JA mu ufam? Czy on ufa MNIE?

Jesteś światłem, jesteś nocą
Jesteś kolorem mojej krwi
Jesteś lekiem, jesteś bólem
Jesteś jedyną rzeczą, której pragnę dotknąć ~ Ellie Goulding "Love me like you do"

Miraculous Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz