Wyleciałam z pokoju i ruszyłam w stronę Lisicy.
- Rena! - krzyknęłam za dziewczyną.
Ta zawisła w powietrzu i odszukawszy mnie wzrokiem uśmiechnęła się, po czym wznowiła pościg.
Mijałyśmy kolejne ulice Paryża w poszukiwaniu miejsca, gdzie złoczyńca przebywa. Z tego co zauważyłam na ekranie był w okolicach hotelu w którym mieszka Chloe. Ugh, ta przeklęta Chloe. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby to właśnie z jej powodu ktoś znów został zakumanizowany.MAGIA CZASU!
(Jest już po walce, nie chciałam jej pisać bo 1. Niezbyt miałam pomysł xD 2. Nie sądzę żeby kogokolwiek to obchodziło, a zwłaszcza, że
3. Chcę przejść już do słodkich scenek 😅)- Biedronko, zaczekaj! - krzyknął Kot gdy już miałam się ulotnić.
Odwróciłam się do niego.
- Tak?
- Mógłbym z tobą chwilę... - przerwało mu pikanie moich kolczyków - ...porozmawiać?
- Za chwilę się przemienię, nie możemy tego... - zaczęłam, ale Kot złapał mnie za nadgarstek.
Spojrzał mi prosto w oczy.
- Proszę, jak na razie jesteś jedyną osobą, która może mnie zrozumieć - powiedział proszącym tonem.
Serce przyspieszyło. Nie potrafiłam mu odmówić.
Westchnęłam i położyłam mu rękę na ramieniu.
- Spotkajmy się za pół godziny na wieży.
Blondyn posłał mi przepiękny uśmiech, który sprawił, że i ja stałam się szczęśliwsza.
- Dziękuję - wyszeptał.
Udając obojętną skinęłam głową i pognałam w stronę domu.
W myślach miałam tylko obraz jego szeregu białych jak śnieg zębów. Byłam tak zamroczona, że nie spostrzegłam momentu, gdy już znalazłam się w swoim pokoju.
- Odkropkuj - rzekłam przez uśmiech.
Czułam jak całe przebranie ze mnie znika pozostawiając na swoje miejsce moje codzienne ubrania.
- Czego Czarny Kot od ciebie chce? - zapytała Tikki.
- Nie mam pojęcia - odparłam i zeszłam do kuchni po jedzenie dla kwami.
Aby zabić czas włączyłam cichą muzykę i próbowałam odrobić chemię. Pierwsze zadanie poszło mi tak łatwo, że nie wiedziałam, czy to ono jest takie proste czy po prostu zrobiłam źle. Machnęłam na to ręką i zabrałam się za kolejne.- Marinette! Czarny Kot!
Zerwałam się z krzesła i natychmiast wypowiedziałam regułkę, po czym wyskoczyłam z okna.
- Nawet mając super moce muszę się spóźniać! - skarciłam sama siebie będąc minutę od wieży.
Z daleka dostrzegłam małą, czarną postać, a na twarz wszedł mi lekki uśmiech, jednak w środku zaczęłam piszczeć z radości. W ciągu kilku sekund znalazłam się koło platformy i zwinnie na nią skoczyłam.
- Przepraszam za spóźnie-
Urwałam widząc smutną minę mojego towarzysza, który siedział na skraju przepaści oparty o ręce.
- Hej, coś się stało? - zapytałam z troską w głosie.
- Ach, Biedronka - odwrócił się do mnie i posłał mi fałszywy uśmiech.
Serce mi się łamało gdy widziałam go w takim stanie. Zrobiłabym wszystko, żeby smutek zniknął z jego twarzy.
Uklękłam i go przytuliłam.
- Cokolwiek się stało, pomogę ci - powiedziałam.
Nagle usłyszałam płacz. Przysięgam, to był najbardziej bolesny płacz jaki w życiu słyszałam. Ten dźwięk roztrzaskiwał mnie na kawałki.
Przytuliłam go mocniej, tak jakby miał się zaraz rozlecieć.
- Przepraszam Biedronko - wyszeptał blondyn.
Zapadła ciemność.Jestem głupia wiem, dodaje rozdział pierwszy raz od kilku miesięcy.
CZYTASZ
Miraculous Love Story
Fiksi PenggemarPrzygoda czterech genialnych shipów przeplatanych ze sobą w opowieści. Mówię oczywiście o Adrienette, Marichat, Ladrien i Ladynoir ? Ze względu na to, że w kreskówce wszyscy są strasznie niekumaci, to tutaj nie będzie inaczej. Czasami może być przez...