13. Gdzie i w jakich okolicznościach ? cz.3

823 57 17
                                    

Rozdział powiązany z poprzednim ("Po jakim czasie...") ~

~*~

Barricade:

Trzy miesiące spokoju... Zawsze o tym marzyłaś, jednak... Nie czułaś się w pełni dobrze. Bo w końcu, twój były kiedyś wyjdzie z więzienia, a po Cade'zie ani śladu.

Szłaś właśnie do pracy - pobliskiej kawiarni i jednocześnie cukierni. Nie chciałaś szukać pracy bardzo daleko od domu. Droga minęła ci spokojnie, a na miejscu, przed lokalem zobaczyłaś znajome auto policyjne.

Weszłaś do kawiarni i rozejrzałaś się za właścicielem pojazdu. Siedział przy jednym ze stolików i myślał. Szybko przeszłaś do szatni dla personelu, założyłaś fartuszek i z notesem oraz długopisem skierowałaś się w jego stronę.

Zaskoczył go twój widok. Rozpoczęliście rozmowę i w pewnym momencie straciłaś poczucie czasu, przez co, mało szef cię nie zwolnił.

Drift:

Chodziłaś po tym parku przygnębiona. Czułaś się dziwnie winna... Pierwszy raz od dawna... Nie wiedziałaś, co się dzieje. Lekarze przecież cały czas mówili, że może się to jedynie pogorszyć.

Już lekko zmęczona usiadłaś pod jednym z drzew. Oczywiście, nie przestałaś myśleć o tym mężczyźnie. Do domu nie uśmiechało ci się wracać.

Nagle przed oczami zobaczyłaś lody. Popatrzyłaś na nie, a potem przejechałaś wzrokiem na osobę, która je trzyma. To był on. Niepewnie wzięłaś zimny smakołyk, a wzroku nie spuszczałaś z nieznajomego.

Przedstawił ci się. I zaczął z tobą normalnie rozmawiać. Nie jak z małym dzieckiem, nie jak z poważnym, wszechwiedzącym człowiekiem. Tylko normalnie jak z kimś równym sobie i zdrowym. Z chęcią mu odpowiadałaś, a nawet się uśmiechałaś.

Bumblebee:

Deszcz. Jak zwykle, kiedy masz pocieszać swoją koleżankę, to musi padać. Nie raz masz już tego dość. O tyle dobrze, że tym razem zamiast szpilek założyłaś zwykłe trampki.

Szłaś tym samym parkiem, co dwa tygodnie i trzy dni temu, omijając kałuże i rozmawiając przez telefon. Jednak po krótkiej chwili wkurzona swoim szczęściem - wdepłaś w jedną z kałuż mimo omijania ich - rozłączyłaś się, schowałaś telefon do torby i popatrzyłaś na teraz lekko brązowawego buta.

Zaczęłaś mamrotać coś pod nosem i ruszyłaś w dalszą drogę. Idąc, minęłaś znajomego chłopaka, jednak nie zwróciłaś na niego uwagi. Kiedy jednak zakrzyknął twoje imię, zatrzymałaś się i spojrzałaś na niego.

Podszedł do ciebie z uśmiechem, którego ty nie odwzajemniłaś. Zmartwił się tym, zaczął się wypytywać, co się stało i czemu masz taki humor, ty odpowiadałaś zdawkowo. W końcu zaproponował ci, że podwiezie cię do domu - zgodziłaś się.

Jazz:

Sobota wieczór. Szykujesz się właśnie na spotkanie z Jazzem. Obiecał, że da ci płytę za spotkanie. Jednak był haczyk. Nie dał ci jej od razu, więc na to spotkanie jesteś zmuszona iść.

Ubrana w skromną sukienkę do kolan z odkrytymi plecami oraz trampki miałaś właśnie wychodzić. Jednak coś ci nie grało. Szybko wróciłaś do pokoju, rozejrzałaś się uważnie. Twoją uwagę przykuła mała torebeczka, obok której leżał telefon ze słuchawkami. Wzięłaś ją i smartfona.

Teraz już spokojnie wyszłaś i pokierowałaś się w miejsce spotkania. Spóźniłaś się o pięć minut, jednak jego też jeszcze nie było. Czekałaś. I czekałaś... Aż w końcu po półgodzinie zdecydowałaś się wracać.

Zjawił się w ostatniej chwili. Dogonił cię i zaczął przepraszać oraz się tłumaczyć. Nie przerywałaś mu. Podał ci na koniec płytę i chciał odejść. Jednak go zatrzymałaś i zapytałaś o to spotkanie, które ci obiecał. Od razu poweselał i stwierdził, że jest ono aktualne. Razem spędziliście miły wieczór.

Breakdown:

Wzięłaś się za łatanie dziury w dachu. Nie zabrałabyś się za to jeszcze, gdyby nie prognozowane opady.

Specjalnie dzisiaj, we wtorek, brałaś urlop. Od samego rana siedziałaś na strychu i zmagałaś się z tą dziurą. Deski jednak z tobą nie współpracowały, przez co opornie ci szło.

Dochodził wieczór. A ty dalej nie przybiłaś ani jednej deski. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zrezygnowana zeszłaś na dół i uchyliłaś drzwi. Stał tam Breakdown i trzymał skrzynkę z narzędziami.

Zaproponował ci pomoc przy łataniu dziury, a przynajmniej obiecał spróbować ci pomóc. Zgodziłaś się. Oboje męczyliście się, aż w końcu wam się udało. Zmęczeni wróciliście na dół, gdzie oboje usnęliście na kanapie.


Preferencje ~ TF   || Dla dziewczynDonde viven las historias. Descúbrelo ahora