Clarke
Mierzyłam Madi surowym spojrzeniem. Jej śliczna twarzyczka wyrażała skruchę i zmieszanie. Lekko przygryzała dolną wargę i grzebała stopą w piasku, wbijając wzrok w ziemię. Robiła tak zawsze gdy coś przeskrobała. Trzeba przyznać, że widok był dość uroczy i rozbrajający, ale nie zmieniało to mojego postawienia, aby przywołać ją do porządku. Co jej strzeliło do głowy żeby wygadywać te wszystkie rzeczy?!
- Madi co to miało znaczyć? Czyś ty rozum postradała?! - zaczęłam wzburzona.
- Ale przecież mówiłam prawdę... - szepnęła, nadal patrząc w ziemię.
- To nie istotne. Dobrze wiesz, że to było nie miejscu! Musiałaś zauważyć, że Bellamy jest teraz z Echo. Pomyślałaś w jakiej sytuacji mnie stawiasz? Pewnie będę musiała się gęsto tłumaczyć z twoich słów.
- Przepraszam... - ponownie wyszeptała skruszonym głosem.
Przyznaję, że zrobiło mi się jej żal i miałam zamiar odpuścić, jednak Mała nie byłaby sobą, gdyby poddała się tak szybko.
- Albo wiesz co? Wcale nie przepraszam!- wreszcie podniosła wzrok i spojrzała mi wyzywająco w oczy. - Nie ważne, że związał się z tą paskudną żmiją! On ma prawo wiedzieć co do niego czujesz! A Ty oczywiście nie masz zamiaru mu tego powiedzieć, prawda?
- Madi! - syknęłam. Tego już było za wiele. Smarkula jest bystrzejsza niż sądziłam, ciekawe co jeszcze wywnioskowała obserwując nas.
- To nie twoja sprawa. I bardzo Cię proszę żebyś nie wyrażała się tak o Echo. Nic o niej nie wiesz, dużo przeszła, napewno bardzo się zmieniła.- No pewnie! Jakby jej wzrok mógł zabijać to już by nas tu nie było. - odparła wzburzona. - Nie mów, że tego nie zauważyłaś? To kawał jędzy, a Bellamy chyba jest ślepy, wiesz? Jak on mógł ...
- Wystarczy! - przerwałam jej stanowczo. - Jeszcze ktoś nas usłyszy! Powiem to po raz ostatni. Nie wtrącaj się w to Madi. Wiem, że chcesz dobrze. - dodałam łagodniej. - Ale nie jesteś w stanie nic zmienić, więc odpuść proszę i nie pogarszaj sytuacji.
- Ja nie, za to ty możesz zmienić wszystko...- spojrzała na mnie wymownie.
- To nie takie proste Mała. Uwierz mi. To co ja czuję nie jest teraz najistotniejsze. On wybrał Echo i nie mam zamiaru wchodzić im w paradę. Zresztą jestem dla niego przyjaciółką, prawdopodobnie i tak nie miałabym szans. - powiedziałam z przekonaniem.
- No nie... Ty też jesteś ślepa. - odparła czarnokrwista, przewracając oczami. - Serio nie widzisz jak on na Ciebie patrzy? Nie wiem dlaczego jest z tamtą... - w porę ugryzła się w język.- znaczy się z Echo, ale jestem pewna, że on coś do Ciebie czuje!
- Od kiedy to jesteś ekspertką w tych sprawach, co? - zapytałam z lekkim rozbawieniem. - Powiedziałabym raczej, że widzisz to co chcesz widzieć. Skarbie doceniam, że zależy Ci na moim szczęściu. Niestety nie możesz mi pomóc. Trzymaj się od tego z daleka. Czy to jasne? - dodałam tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Taaa... Jasne... - odparła kapitulując.
Nie byłam do końca przekonana czy moja prośba do niej dotarła i czy rzeczywiście zamierzała mnie posłuchać, ale dalsza dyskusja nie miała sensu. Ruszyłyśmy, więc przed siebie szybkim krokiem, aby dogonić resztę.
Dotarcie do bunkra stanowiło pewne wyzwanie, gdyż mieścił się on daleko od obozowiska moich przyjaciół. Co gorsza, prowadziła tam droga przez gęstwinę leśnych zarośli, a następnie przez gruzowiska. Czekała nas zatem wyczerpująca wędrówka. Mało prawdopodobne było, aby udało nam się spokojnie wrócić do obozu przed zmrokiem, stąd też odpowiednio wcześniej spakowaliśmy rzeczy niezbędne do noclegu.
CZYTASZ
▪This is not the end▪
FanfictionPrzedstawiam Wam dalsze losy Clarke i Bellamy'ego. Zdarzenia, które mają miejsce po ponad 6 latach od Praimfaya. Czy nasi bohaterowie spotkają się ponownie? Czy to jeszcze nie koniec ich wspólnej historii? Postaram się przedstawić Wam moją wizję se...