I

2.7K 78 4
                                    

Do mojich uszu dobiegł dźwięk metalu uderzającego o metal. Otworzyłam oczy ale widziałam tylko ciemność wokół mnie. Podłoga ciogle drżala. Nic nie pamiętam. Kim ja jestem? Gdzie ja jestem? Kim są moji rodzice? Jak ja mam na imię? Poprostu pustka. Próbowałam wstać ale żadnych rezultatów. Wszystko mnie boli. Do trzech razy sztuka muszę wstać. Udało się! Trzymałam siatkę żeby utrzymać się na nogach. Byłam chyba w jakieś windzie,która bez przerwy leciała do góry. Chyba zaczęła zwalniać. Winda nagle się zatrzymała, ale jak to ja musiałam puścić siatkę i upadłam pocno na podłogę. Nad moją głową rozległ się głośny brzęk. Z strachu zaczęłam spoglądać w górę. Prosta linia światła przeszyła sufit. Obserwowałam jak się powiększa. Ciężko zgrzytliwy dźwięk ujawnił obecność podwójnych rozsuwanych drzwi, które po chwili stanęły otworem. Po tak długim czasie spędzonym w ciemności, światło raniło jej oczy. Odwróciłam wzrok, zasłaniając twarz dłońmi. Patrzyłam na dół. Po prostu ze strachu co mogę tam na górze zobaczyć. Usłyszałam różne głosy z góry,ale nie chciałam tam spojrzeć.
-Patrzcie jaki sztamak.
-Pewnie pomyjem będzie.
-Zawrzyjcie twarzostany!
Jeszcze bardziej za czełam się bać. Jak oni mi coś zrobią? (po głosach domyśliłam się że to chłopaki)Ktoś wskoczył do windy. Podszedł do mnie i ukucnął.
-Mam na imię Newt. Jak się nazywasz? - ten głos był taki słodki.
Patrzyłam się w dół. Minęła minuta a ja próbowałam cokolwiek przypomnieć. Nic. Mój strach każdą sekundą był mniejszy. Musiałam coś powiedzieć. Czułam jak się na mnie gapią.
-Nie wiem jak się nazywam-mój głos drżał.
Wszystkie szmery ucichły. Osoba która ciogle była obok mnie ruszył dłonią w moją stronę. Odsunełam się natychmiastowo. Mój strach wzrastał.
-Nie bój się mnie, nic ci nie zrobię tylko chce ci ściognać kaptur-ten głos był mi chyba znajomy, ale pewnie mi się wydawało.
Dopiero zorientowałam że mam na mojej głowie kaptur. Jego ręka powedrowała w moją stronę. Na mojej głowie już nie było kapturu. Spojrzałam na osobę, która mi go ściognała. Miał blond włosy z domieszką rudego. Chyba to kolor miodowy. Jego oczy były brozowę. Oczy jego były piękne, można w nie patrzeć bez końca. Jak na moje oko miał około 17 lat. Znów głosy, ale teraz spojrzałam w górę. Zobaczyłam około 20 chłopców. Patrzyli we mnie z wielkimi oczami.
-Ja ją biorę pierwszy!
-Ja po tobie!
-Poznajcie moją dziewczyne!
-Chyba moją!
-Jaka ładna!
Rozglodałam w spokoju po twarzach, ale nie wiedziałam kto mówi.
-O Newt się zakochał w świerzynie! Patrzy się na nią jak na obrazek!
-Zamknij swój twarzostan!Choć pomogę ci się wydostać - na jego twarzy znalazł się uśmiech.
Szybko znowu się odsunełam.
-Nie zrobię ci krzywdy.
-A.... oni - pokazałam palcem na chłopaków.
-Oni też - powiedział spokojnie.
Te dwa słowa mnie zapewniły spokój. Chwyciłam jego rękę, a on mi pomógł wyjść. Przedemną staną ciemno skóry chłopak. Według mnie miał 18 lat.
-Witaj w strefie, świerzuchu. Mam na imię Alby i jestem tu taj przewódcą- powiedział z powagą wielką w głosie.
Co to są te słowa świerzuchu, strefa? Zaczęłam się rozglondać się po terenie. Zobaczyłam.....

___________________________________________________

Podoba się?? Komentuj cię i lajkujcie to mnie motywuje :-) Pszepraszam za wszystkie błędy.

Więzień Labiryntu Newt (tymczasowo zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz