Gdy umiera dzisiaj
Część pierwsza
Rozdział czwarty
Izar powoli zaczynał kwestionować własną decyzję.
Adrenalina wywołana myślą o zabijaniu i kontrolowaniu niemagicznych ludzi dawno już wyparowała. Owszem, nadal tego chciał, nadal marzył o świecie, w którym słowo "mugole" zostałoby wymazane ze słowników. Obietnice Riddle'a mogły skłonić każdego czarodzieja, niezależnie jak dumny by on nie był, do przejścia na ciemną stronę i ucałowania jego szaty.
Ale gdy adrenalina już zniknęła, powrócił rozsądek. Miał wiele szczęścia, że otrzymał dodatkowy dzień na przemyślenie swojej decyzji co do wstąpienia w szeregi Czarnego Pana.
Przyjęcie jego znaku nie byłoby nainteligentniejszym posunięciem z jego strony. Pracował dla Ministerstwa, konkretniej zaś - dla Niewymownych. Co więcej, nadal uczęszczał do Hogwartu.
Jego powiązania z jasną stroną nie były jednak jedynym argumentem. Przede wszystkim potrzebował nieco więcej informacji o samej organizacji Riddle'a.
Nie czułby się zbyt komfortowo dzieląc się z Riddle'em swoimi wątpliwościami, zwyczajnie dlatego, że nie wiedział jak poruszyć ten temat z Czarnym Panem. Nie znał go, a co za tym idzie, nie znał też granic jego wytrzymałości. Jak długo mógłby zadawać mu pytania, zanim czarodziej straci cierpliwość i go przeklnie? Czarni Panowie nie są raczej znani ze szczególnej wyrozumiałości czy spokojnego usposobienia. Na razie wiedział o nim tylko tyle, że Riddle nie troszczył się zupełnie o innych ludzi. Jedyną rzeczą interesującą Czarnych Panów było to, czy mają wystarczająco wielu żołnierzy, by móc walczyć o swoje idee.
Izar długo i intensywnie zastanawiał się nad ofertą Riddle'a, by w końcu dojść do wniosku, że musi działać wyjątkowo ostrożnie, jeśli chce odrzucić tę propozycję. Po tej odmowie sprawy mogą potoczyć się dwojako.
Po pierwsze, jego dzisiejsza nieobecność może zostać odebrana jako deklaracja wojny.
Druga opcja zakładała, że czarnoksiężnik odczeka jakiś czas, po czym odwiedzi go ponownie z kolejną ofertą naznaczenia go Mrocznym Znakiem.
Izar doskonale wiedział, że druga sytuacja jest raczej mało prawdopodobna. Z tego co przeczytał o Czarnych Panach byli oni raczej zaborczymi i dumnymi istotami. Gdy ktoś odmawiał przyłączenia się do nich, tropili i ścigali swoje ofiary, po czym zarzynali je za odrzucenie ich oferty.
Pomimo tego, że był w stanie to przewidzieć i nastawić się na przybycie Czarnego Pana, był wystarczająco inteligentny, by wiedzieć, że nie da rady długo opierać się czarnej magii. Dlatego właśnie wymyślił plan na dzisiejszy wieczór. Jeśli tylko uda mu się... wzbudzić zainteresowanie Riddle'a na nieco dłużej... być może mężczyzna zastanowi się dwa razy zanim zabije go za nieprzyjęcie jego znaku.
Gdyby to wczoraj kazano Izarowi wybierać, czy chce przyjąć Mroczny Znak, bez wahania by się zgodził. Tom Riddle był niesamowicie zręcznym kusicielem; cecha ta zapewne przysporzyła mu wielu obiecujących sprzymierzeńców. Czuł nawet lekkie zażenowanie na myśl, jak szybko dał omotać się mrocznymi obietnicami zniszczenia mugoli. Czarny Pan odnalazł jego słaby punkt i zręcznie go wykorzystał. Wielka szkoda, że wziął go za chłopca, który nie pozwoliłby na upadek tych idei. Riddle założył, że pragnienie zemsty na mugolach będzie coraz bardziej rosnąć we wnętrzu Izara, aż do momentu, gdy ten nie będzie mógł się mu oprzeć.
Mężczyzna wziął go za marzyciela.
Wielki błąd ze strony Riddle'a, gdyż Izar był tego dokładnym przeciwieństwem. Był rozsądny, swoich decyzji nie opierał na emocjach. Głód, który ogarnął go po usłyszeniu tych obietnic został przytłumiony gdy tylko wróciło mu logiczne myślenie. Wyszpetane mu wczoraj do ucha przysięgi nie zaczęły rosnąć z każdym dniem w siłę, jak oczekiwał Riddle. Przeciwnie, zblakły, stając się niczym więcej niż wypłowiałym wspomnieniem.
CZYTASZ
Gdy umiera dzisiaj
FanfictionOpis: Wychowany w mugolskim sierocińcu Harry (Izar) przybywa do Hogwartu jako dość zgorzkniały chłopiec, który dzięki niespotykanej inteligencji w młodym wieku zostaje Niewymownym oraz Śmierciożercą. Dorastając, zmuszony jest do zmagania się z tym...