VI

31 2 3
                                    

Wstałam zmęczona psychicznie. Było mi źle z tym co zrobiłam, nawet gdy wiedziałam, iż postąpiłam słusznie. Oskar już nie żył. I tak musi być. Wczoraj nie rozmawiałam z Michałem. Skrzywił się tylko, gdy wyczuł jego zapach na mnie. Spalił ciało. Nie patrzyłam. Wsiadłam do samochodu. Jak tylko upewnił się, że został sam pył wsiadł za kierownicę i ruszył, aby mnie odwieźć. Długa kąpiel nie zmyła ze mnie tego jak źle się czułam.

Podniosłam się z łóżka, a na biurku zobaczyłam kartkę i kartę do bankomatu.

„ Nie chciało mi się czekać, aż sama wyrobisz kartę, więc zrobiłem to za ciebie. Tu masz numer i hasło do konta internetowego. Tylko ty posiadasz wszystkie prawa związane z posiadaniem jej. Należność za twoje zadanie już wpłynęła na konto. Dzisiaj możesz sobie odpocząć. Przyjdę jutro koło dwudziestej, abyś pozbyła się kolejnego mordercy.

Michał."

Bez żadnego dopisku? Czyżby się na mnie obraził? Dziwne. Bardziej byłam jednak zainteresowana kwotą za to zlecenia. Odpaliłam komputer i wpisałam szereg cyfr. Kliknęłam odpowiednią zakładkę i otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia. Dostałam dwadzieścia pięć tysięcy. Przelew zatytułował „Za pierwszą szybką misję." Innymi słowy następne nie będą, aż tak dobrze płatne. Teraz mam więcej pieniędzy niż kiedykolwiek marzyłam.

Pierwszym moim krokiem było pobiegnięcie do Marty. Teraz zajmowało mi to o wiele mniej czasu. Pochwaliłam się jej moimi nowymi możliwościami i tym jak dobrze płatna jest ta robota. Jednak co do jednego miała rację. Nie powinnam chwalić słońca przed zachodem.

***

Nocowałam u Marty i z samego rana udałam się do banku. Dowiedziałam się wszystkich kruczków związanych z ofertą, oraz potwierdziłam jego słowa. Tylko ja miałam dostęp do konta. Nie miał on możliwości zobaczenia ile na nim mam, korzystania z niego, albo dowiedzenia się gdzie ostatnio była używana karta. Postanowiłam zaszaleć i kupiłam sobie naprawdę niezłego laptopa.

Resztę dnia spędziłam na przerzucanie z jednego komputera na drugi swoich folderów i nawet nie zorientowałam się kiedy przybył.

- Dzisiejsze zadanie będzie bardzo podobne. Jedyna różnica w tym, że koleś jest bardziej energiczny. Nie potrafi długo usiedzieć w jednym miejscu. Włosy czarne. Na imię ma Eliot.

Pokiwałam głową i ubrałam się tak samo jak poprzedniego dnia. Znalezienie mojej ofiary nie było skomplikowane. Był najbardziej rzucającą się w oczy osobą. Przekonanie go by ze mną wyszedł zajęło mi mniej niż minutę. Zabrał nas do parku nieopodal. Przyciągnął do siebie i dotknął ustami mojej szyi. Zanim zdążył się wgryźć wbiłam kołek w jego serce i odskoczyłam w tył. Miał on jednak więcej chęci życia więc od razu rzucił się za mną. Wyciągnęłam kolejny kołek i wbiłam mu w klatkę piersiową, ale go to nie powstrzymało. Złapał mnie i chciał się ze mnie napić. Zdążył jednak tylko zadrapać moją skórę nim wbiłam sztylet w jego brzuch. Syknął z bólu, a krew trysnęła na moje ręce i sukienkę. Pociągnęłam ostrzem w kierunku serca, a jak tylko je przebiłam padł na ziemię. Zadzwoniłam po Michała.

- Zostałaś ranna.

Popatrzył na mnie z dezaprobatą, nawet nie patrząc na trupa.

- Nic mi nie jest. Zdążył tylko dotknąć kłami mojej szyi. Nic więcej.

Zanim zdążyłam się zorientować Michał stał już pół kroku przede mną i patrzył na moją ranę. Powiedział coś pod nosem i przeciągnął ręką po rankach. Cofnął się, a ja dotknęłam miejsca z którego jeszcze chwilę temu płynęła krew. Nie było najmniejszego śladu, że coś mi się stało.

Obiecaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz