IX

26 2 0
                                    

Od samego rana byłam wypoczęta i zrelaksowana. Mimo wszystko wczorajszy dzień dużo mi pomógł.

- Jak się dzisiaj czujesz?

Spytał Michał zanim zdążyłam się zorientować, że już przybył. Uśmiechnęłam się do niego ciepło.

- Dzisiaj jest już dobrze.

- A gdybym powiedział, że mam kolejne zadanie?

- To odpowiem, że dam sobie z nim radę.

- Dzisiaj nie będzie nic trudnego. Znowu jedziesz na bal. Jeden gość. Szymek. Może posiadać bezcenne dla nas informacje, plus fakt, że naprawdę długo już za nim gonimy.

- No to jedziemy. Przywiozłeś sukienkę?

Szybko przebrałam się w czerwoną sukienkę. Szczęśliwie, była do kolana, więc broń się pod nią zmieściła i tylko kilka rezerwówek znalazło się w torebce. Miejsce było mniejsze od tego poprzedniego, więc nawet nie zrobiło na mnie wrażenia.

- Jest tylko jeden szczegół. Na bramce mają ochroniarza. Nie ma możliwości dostania się do domu inny sposobem niż głównym wejściem. Musisz iść tam sama. Wyciągnij go na dwór. Jest silny, więc możesz mieć problem, aby samodzielnie go pokonać. Z tego co wiemy, to nie potrafi się teleportować, ani nie ma żadnych nadzwyczajnych talentów. Jednak z niewyjaśnionych przyczyn jest dla nas nieuchwytny. Wywab go. Masz godzinę.

- Dałeś mi mniej czasu niż za pierwszym razem.

- Bo już wiem jak szybkie masz tempo i wiem, że jeśli w godzinę się nie wyrobisz to znaczy, że masz spore kłopoty. Masz mój numer telefonu?

- Tak, wzięłam komórkę.

Wysiadłam. Ostatni raz spojrzałam na fotografię i udałam się do wejścia. Uśmiechnęłam się ładnie do ochroniarza. Wciągnął powietrze głęboko do płuc i nawet na mnie nie spojrzał. Weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać. Było stosunkowo ciemno. Wszystkie okna były pozasłaniane, a paliło się tylko kilka świateł. Mogłoby to wprowadzić fajny nastrój, gdyby nie to, że właśnie szłam walczyć z wampirem i nie miałam zielonego pojęcia dlaczego jest, aż tak wyjątkowy. Odszukałam go wzrokiem i podeszłam do niego. Uśmiechnął się szeroko. Jego wzrok na chwilę się zawiesił. Teraz patrzył już na mnie inaczej. Jego spojrzenie było przeszywające, jakby jednocześnie nabrał dystansu i pragnął mnie.

- Witaj, czemu stoisz tu tak samotnie?

Próbowałam jakkolwiek zacząć.

- Jeśli chcesz służyć mi towarzystwem, to chętnie skorzystam. Skoro przeszkadza ci stanie to mogę zaproponować spacer.

Zaskoczył mnie.

- Będzie mi bardzo miło.

Uśmiechnęłam się szeroko. Coś mi nie pasowało. Zaproponował mi swoje ramie. Zostałam zalana jego wspomnieniami. Szlag! Już wiem czemu wcześniej nie udało im się go dorwać. Szymek umiał przewidywać możliwą przyszłość. Możliwą, ponieważ dało się ją zmienić. Wiedział już, że jestem tutaj, aby go zabić. Dowiedział się też o Michale. Jest źle. Jedyną przewagę jaką mam, to to, że on nie wie, że ja wiem, iż on wie. A to już coś. Będzie grał, ale wiedział, że ja gram, by zabić go, nie może się jednak dowiedzieć, iż wiem, bo stracę jedyną przewagę. A gdybym się wycofała? Wystarczyło by pójść do łazienki zadzwonić do Michała i powiedzieć co się dzieje, a on zdecyduje co robić. Szymek dostał kolejnej wizji. Szlag! Nie mogę niczego planować, bo on od razu będzie wiedział. Moje zawahanie może sprawić, że się domyśli, iż coś jest nie tak. Dlaczego to musi być, aż tak skomplikowane? Mimo wszystko próbowałam wyjąć rękę, aby pójść do toalety.

Obiecaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz