XIV

28 2 0
                                    

Uśmiechnęłam się do mężczyzny, który stał na bramce swoim najbardziej zalotnym spojrzeniem. Obejrzał mnie od góry do dołu zatrzymując się na moim biuście wychodzącym z czarnej koronkowej bluzki, oraz czerwonej spódnicy, która była nieprzyzwoicie krótka. Zrobił pół kroku na bok pozwalając mi wejść. Jednak nie przesunął się wystarczająco i musiałam się o niego otrzeć, aby móc przejść. Skorzystał z okazji aby włożyć mi rękę pod skrawek materiału i ścisnąć jeden z pośladków. Pisnęłam zawstydzona i podbiegłam kawałek goniona jego śmiechem po którym czułam na swoich plecach dreszcze przerażenia. Rozglądałam się wokół próbując zrozumieć w którym kierunku powinnam się udać. Zobaczyłam jak jedna z kobiet znika za drzwiami po drugiej stronie pomieszczenia, więc udałam się za nią. Było jeszcze stosunkowo mało osób, więc nie miałam większego problemu z przejściem. Mocno denerwowałam się całą sytuacją. Jak tylko udało mi się przekroczyć drzwi to zobaczyłam kilkadziesiąt dziewczyn ubranych podobnie do mnie. Najmłodsza raczej nie była jeszcze pełnoletnia. Natomiast najstarsza zbliżała się do czterdziestki. Wszystkie były piękne, z toną makijażu na twarzy, odsłoniętymi szyjami, oraz na szpilkach na tyle długich by można było nimi kogoś zabić, o ile wcześniej człowiek nie zrobi sobie przez nie krzywdy. Jedna przez drugą trajkotały podekscytowanym głosem. Do ręki została mi wręczona jakaś szklanka z napojem. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością i wzięłam do ust łyka widząc że jestem obserwowana. Odeszłam kawałek dalej i gdy nikt nie patrzył wyplułam ponownie zawartość do szklanki. Miałam dziwne wrażenie, że to nie był po prostu alkohol. Przy każdej możliwej okazji wylewałam trochę napoju w najgorszym razie prosto na ziemię. Gdy zostało mi pół szklanki to zostawiłam ją na jakimś stoliku i podeszłam do największej grupy dziewczyn próbując zrozumieć o czym mówią. Ostrożnie nasłuchiwałam ich myśli choć od wysokich tonów zaczynała mnie boleć głowa. Nie potrzebowałam dużo czasu aby odkryć, że o niczym nie wiedzą. Po prostu udało im się znaleźć dobrze płatną pracę. Zgadywały że wynagrodzenie jest wysokie ze względu na skąpe stroje, które mogą prowokować mężczyzn do odważnych zagrywek. Część jedynie miała nadzieję, że nie zostanie z tej okazji zgwałcona, ale pod wpływem tajemniczego napoju coraz więcej ich obaw znikało. Kobieta, która nas pilnowała i której miałyśmy się słuchać była wampirem. Stosunkowo młodym patrząc na to, że kompletnie nie potrafiła pilnować swoich myśli.

- Dobrze dziewczęta, zaczynamy. - Klasnęła w dłonie i pokazała ręką na tace i kieliszki z czerwonym płynem. Zgaduję, że znajduje się w nim krew, na co odetchnęłam z ulgą. Bałam się, iż będą chcieli pić bezpośrednio od dawcy, a w dalszym ciągu sobie z tym nie radziłam. Wzięłam swoją działkę i wyszłam na salę. Znajdowało się na niej już kilkadziesiąt wampirów i z każdą chwilą pojawiało się ich coraz więcej. Ze względów bezpieczeństwa do środka nikt nie mógł się teleportować co trochę ułatwiało nam zadanie. Po godzinie uśmiechania się i biegania między nimi zdążyły rozboleć mnie nogi, nie mówiąc o kręgosłupie. Nie mam zielonego pojęcia jakim cudem te dziewczyny są w stanie regularnie tak pracować i to jeszcze na tak wysokich szpilkach.

- Skoro jesteśmy już wszyscy to możemy zacząć od oficjalnego przywitania. - Odetchnęłam z ulgą na ten komunikat i nawet nie próbowałam dalej słuchać. To czego dowiedziałam się czytając ich myśli chwilowo mi wystarczało. Skoncentrowałam się na Michale, aby wysłać mu informację aby udał się w wyznaczone miejsce. Poszłam do łazienki i otworzyłam okno na oścież co wcale nie było takie proste, bo jakiś geniusz ze względów bezpieczeństwa przykleił framugę. Udało mi się chyba czysto dlatego, że miałam już tego serdecznie dosyć, a to był przecież dopiero początek. Przez okno wskoczył do środka Michał. Po upewnieniu się, że jesteśmy sami pozwoliłam sobie na obejrzenie go od góry do dołu aby zobaczyć jak nieziemsko wyglądał w stroju bojowym. W tym czasie podał mi moją torebkę, abym mogła pozakładać na siebie broń.

Obiecaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz