38.The End

1.5K 143 9
                                    

     Otwieram oczy i poznaję to miejsce od razu. Biała, szpitalna sala. Nie raz w niej przebywałam. Po każdej próbie samobójczej trafiałam do tego samego pomieszczenia, na to samo łóżko. Charakterystyczna lampa nade mną wisiała tu od samego początku. I znów ten sam lekarz wchodzi do sali i uśmiecha się serdecznie. 

- Pani...Cooper. - spogląda w notatki. - Witamy ponownie na oddziale. 

Opadam zmęczona na łóżko i czuję ból. Ból w prawej ręce,w którą się uderzyłam. Jest zabandażowana. 

- Możesz wyjaśnić jak to się stało? - pyta lekarz.

- Zostałam postrzelona - kłamię. 

- Warto zgłosić to na policje - radzi, ale ignoruję to. 

- Kiedy będę mogła stąd wyjść? - jestem niecierpliwa. Przecież miałam pożegnać się z Leo, jeszcze przed operacją. Nawet jeśli on nie chce mnie widzieć, muszę tam być. Zobaczyć go ten ostatni raz. 

- Za tydzień...Chyba, że pani chce wypisać się na własne żądanie...Kolejny raz - podnosi jedną brew. Odchodzi, ale szybko go zatrzymuję. 

- Chcę wyjść dziś. Teraz. - oznajmiam. 

- To nie jest poważne...

- Wypisuję się - przerywam mu i podnoszę się z łóżka. 

Mężczyzna musi mnie wypuścić. 

- W porządku...Musi pani podpisać jeden dokument - prowadzi mnie do gabinetu.

Szybko dostarczam swój podpis na papier i odchodzę. Szukam jakiejkolwiek informacji, która może być godzina. Błąkam się po korytarzu, mijając kilkadziesiąt chorych osób. Nie przejmuję się nimi. Teraz myślę tylko o Leo. Kiedy w końcu zauważam go za jednymi drzwiami, uchylonymi lekko przed salą operacyjną, bez wahania wchodzę do środka. 

Jego ciało jest jedynie rośliną. Nie rusza się, ma zamknięte oczy. Mam wrażenie, że jego klatka piersiowa się nie podnosi. 

Przybliżam krzesło do jego łóżka i łapię jego dłoń. Drugą, zabandażowaną ręką dotykam jego zimnego policzka. Jest jak trup. Kilka łez spływa mi po skroniach. Moje ręce drżą, a nogi nie pozwalają ruszyć się z miejsca. Uśmiecham się, ale on mnie nie widzi. Oddałabym wszystko, żeby znów otworzył oczy. Oddałabym wszystko, żeby znów się uśmiechnął. Żeby znów usłyszeć jego piękny, anielski głos. Żeby znów podziwiać jego niebieskie jak ocean, najpiękniejsze oczy.

- Straciłeś dla mnie tyle czasu, że poczułam się ważna.* Wybaczałam ci wszystko, za każdym razem kiedy przez ciebie cierpiałam. Wracałam. Bo cię kocham. Nigdy nikogo tak nie kochałam. Trochę się zdenerwowałam, trochę było mi żal. Zawsze mi jest żal, kiedy dowiaduję się smutnej, prawdziwej prawdy. Doprowadziłeś mnie do takiego punktu, w którym nie potrafię bez ciebie funkcjonować. Wystarczy jedno pieprzone wspomnienie, jedna pieprzona chwila i nagle mam łzy w oczach. Jaki byłeś? Byłeś wyjątkowy. Nie byłeś przystosowany do tego fałszywego świata. Byłeś jak takie dziecko. Bawiłeś się ludźmi, ale wiem, że mnie kochałeś. Inni nie byli dla ciebie ważni. Ale wiem, że ja byłam. Że jestem ważna. Bolało cię, że ktoś cierpi, że się krzywdzi. Bolało cię, że dziwki są tanie, a ludzie zawistni i toksyczni. Ale wiem, że przede wszystkim wierzyłeś w miłość jak nikt inny. I kochałeś. Kochałeś najmocniej na świecie. Widziałam w twoich oczach całą miłość do mnie. Do świata. Chcę tylko dwóch rzeczy na tym świecie wiesz? Ciebie i nas. Chcę codziennie budzić się rano obok miłości mojego życia i patrzeć w twoje oczy. Chcę codziennie słyszeć z twoich ust, że mnie kochasz. Codziennie chcę odprowadzać nasze dzieci do szkoły, robić ci kanapki do pracy i udowadniać jak bardzo mi na tobie zależy. Kolejnego dnia, coraz bardziej. Chcę na ciebie czekać, nawet jeśli wiem, że nie wrócisz. - przerywam wybuchem płaczu. 

- Pamiętasz jak twój robot obronił moją lalkę barbie przed burzą? Przybiegłeś do mojego domu, żeby oddać mi zabawkę. Wiedziałeś, że bardzo kocham tą lalkę. Wtedy zostałeś moim bohaterem...i w kolejnych dniach, ratowałeś mnie codziennie. Papierosy, samookaleczanie, wagary... Chciałeś dla mnie jak najlepiej. Najlepszym sposobem, żeby przestać cię kochać, jest przestać czuć cokolwiek. Przekroczyłam tę granicę już jeden raz i zrobię to i drugi. Wiesz kochanie...Tak wiele rzeczy chciałabym ci jeszcze powiedzieć, ale nie mam czasu...Czasami...niektórych trzeba sobie odpuścić...Nie dlatego, że Tobie nie zależy, lecz to oni nie zwracają na ciebie uwagi...Zawsze cię kochałam. Kochałam twoje włosy, oczy, ciało. Kochałam twoją piękną duszę. I najgorsze jest to, że nadal cię kocham. I zawsze będę. Dziękuje za wszystko, kochanie. Przyjacielu...

Ostatni raz całuję jego policzek i ostatni raz dotykam jego lodowej dłoni. 

Wychodzę z sali i przemieszczając się przez tłumy na korytarzu, wybiegam na dwór. Moja ostatnia próba samobójcza. Ostatnia. Siódma. Dziś musi się udać. Bo dziś straciłam wszystko. Straciłam wiarę i nadzieję. Stoję przy torach, modląc się do Boga. 

- Błagam - szlocham. - Zlituj się nade mną...Jezu...Zlituj się nade mną...Zabierz mnie do siebie. 

Ten jeden krok. Ostatni krok. I wbiegam wprost pod przejeżdżający pociąg. 

,,Jeśli już nigdy nie będzie dane nam być razem...Życzę ci, aby ktoś inny pokochał cię tak bardzo jak ja''



*Cytat z książki ,,Mały Książę''

7 samobójstw Kate Cooper |L.D| KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz