25.Daddy

1.8K 177 14
                                    

Sięgam po ostatniego papierosa w opakowaniu i wyrzucam je do pobliskiego kosza na śmieci. Myślę o Devriesie. Znów. Kurwa mać.
W tym samym momencie poczułam wibrację w tylnej kieszeni moich spodni i cichą muzykę wydobywającą się z komórki. Połączenie od "Tata". Przesuwam palcem po ekranie w prawą stronę i od razu w słuchawce słyszę głos ojca.
- Cześć Kate! - wita się. - Obudziłem cię?
- Tato...- mówię zirytowana - Jestem w szkole...
Nie powiem mu, że właśnie siedzę na ławce w parku, piję wódkę i palę papierosa. Przecież tak nie wypada.
- No tak! - krzyczy z radości -Jak żyje mój syn?
- Cody...odnajduje sie tutaj. Jest bezpieczny.
- A szczęśliwy?
Zdaję sobie sprawę, że nie znam odpowiedzi na to pytanie. Uśmiecha się, bawi, dużo ze mną rozmawia i pomaga mi w gotowaniu...ale...nigdy nie usłyszałam od niego, że jest szczęśliwy.
- Nie wiem - przyznaję. - Raczej tak -szybko dodaję, słysząc weschnięcie ojca.
- A ty? - zadaje kolejne pytanie.
- Muszę kończyć - czuję jak moje powieki robią się mokre i widok zasłania mi mgła - Zaczyna się lekcja.
Szybko sie rozłączam nie zważając na to, czy chce coś jeszcze powiedzieć. Wycieram łzy z policzków i zaciągam się papierosem. Chłopak przechodzący obok mnie, patrzy smutno w moją stronę. Muszę naprawdę okropnie wyglądać z rozmytym makijażem i z butelką wódki na ławce. Mam nadzieję, że przypadkowy przechodzień zatrzyma się i zapyta czy wszystko w porządku albo przynajmniej się uśmiechnie. Ale on minął mnie bez zbędnych spojrzeń.
Nagle dostaję ataku paniki i nie umiem przestać płakać. Łzy spływają po moich policzkach jak wodospad. Rzucam butelką na chodnik, przez co rozbija się i powoduje ogromny huk. Spalam papierosa do końca i podnoszę się, by posprzątać szkło. Jako, że nie jestem do końca trzeźwa, trzęsą mi się ręce i pozwalam, żeby ostre kawałki szkła kaleczyły moje palce aż do krwi. Nagle u moim boku pojawia się ten blondyn. Anioł o niebieskich tęczówkach odsuwa mnie od ostrza.
- Leci ci krew! - wyciąga chusteczkę i powoli wyciera moje pokaleczone dłonie. Jednak ja nie mogę napatrzeć się w błękitny ocean jego oczu.
***
*Leo*

Ciemne chmury zasłoniły cudowny blask słońca na moim niebie w momencie gdy zdałem sobie sprawę, jak bardzo za nią tęsknię. Gdy zrozumiałem, że nie potrafię jej dłużej okłamywać. Próbuję się do niej dodzwonić, lecz jej telefon jest niestety zajęty.
Ciekawe z kim rozmawia...
Co będzie, jeśli powiem jej całą prawdę? Jak zareaguje na to, że tylko czekam aż zadzwoni? Gdzie jest teraz? I co robi? Czy jest szczęśliwa...?
Wyobrażam sobie jak Kate w tym momencie trzyma mnie za rękę...całuje w czoło i szepcze, że będzie walczyła ze mną.
Ale wiem, że nie będzie...Bo ją zostawiłem. Bo miałem powody. Bo ten jeden cholerny dzień zmienił moje życie...W piekło. Zmienił moje nastawienie i pomimo, że zawsze byłem osobą wierzącą w siebie i swoje osiągnięcia...dziś, jestem wrakiem człowieka. Nie potrafię zrobić najprostszych rzeczy sam. Codzienne czynności sprawiają mi ogromną trudność i ból. Gdzie jest ten chłopak, który zarażał swoim optymizmem? Gdzie jest ten chłopak, który walczył o swoje marzenia? Gdzie jest ten chłopak, kochający świat? Każdy zakątek świata! Gdzie jestem ja?
I gdzie jest w tym wszystkim Kate?
Ta Kate, którą kochałem.
Kocham.
I będę kochać.
Zawsze...

Kolejny rozdział moi drodzy! Dziękuję za to, że nadal wam się nie znudziło👌
Zostw po sobie ślad! Zaobserwuj❤ i Skomentuj 📰 oraz jeśli podoba ci się książka, daj gwiazdeczkę⭐

7 samobójstw Kate Cooper |L.D| KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz